Drewniana architektura na Podlasiu i w Podlaskiem
Zadano mi niedawno pytanie: „Co konkretnie, ale tak najbardziej zachwyca w waszym regionie?” Na takie dictum odpowiedzią nie mogła być ogólnie pojęta „wielokulturowość”. Po chwili konsternacji i zastanowienia … odpowiedź okazuje się prosta. Drewniana architektura na Podlasiu (jaki w całym Podlaskiem) jest naszym atutem. Jest unikalna, piękna, nietypowa, zachwyca… Dlatego też bezustannie gości na naszym blogu. Pisaliśmy już o drewnianych wsiach, cerkwiach, kościołach, wiatrakach sokólskich czy wreszcie o domach na białostockich Bojarach… Co ciekawe, do naszych czasów cudem dotrwała też spora liczba wspaniałych, drewnianych budowli, które w powyższych kategoriach się nijak nie mieszczą. Kilka tygodni zajęła mi selekcja tych dziesięciu NAJ. Do ostatniej chwili korygowałam listę. Zapewne odezwą się głosy, że pominęłam coś bardzo ważnego. Przeczuwam, że druga część po prostu MUSI powstać. Czekam więc na wszelkie komentarze i sugestie. Tymczasem poznajcie moją, subiektywną listę 10-u najciekawszych, niesakralnych, drewnianych budowli w Podlaskiem.
10 niezwykłych budynków. Drewniana architektura na Podlasiu
1. Lamus w Kalinówce Kościelnej
Ten niewielki budyneczek z 1774 roku trwa chyba wbrew wszystkim i wszystkiemu. Był przebudowywany (1927, 1998), przestawiony o 90 stopni (1927), palił się (1954) i w końcu z lamusa czyli składziku na bardzo ważne rzeczy przerobiono go na budynek mieszkalny. I pomimo tych wszystkich perturbacji ciągle zachwyca! Proporcje, detale ciesielskie, podcienia, stolarka okienna, wreszcie czterospadowy, zgrabny dach kryty trzciną. Jeżeli się kocha drewniane budownictwo to wprost nie można oderwać wzroku od tej perełki. Lamus znajdziecie w bezpośrednim sąsiedztwie drewnianego kościoła w Kalinówce Kościelnej. Jeżeli chcecie zobaczyć wnętrze oraz eksponowane tam zbiory etnograficzne należy się skontaktować z proboszczem.
Do naszych czasów w Podlaskiem dotrwały tylko 2 lamusy z XVIII wieku.
2. Synagoga ze Śniadowa – obecnie dom parafialny w Szumowie
Kiedyś na Podlasiu każda mieścinka miała swoich Żydów a ci oczywiście mieli tam swoje domy modlitwy. Niewiele społeczności dorobiło się murowanych synagog… zwykle były to bożnice drewniane, które hitlerowcy spalili w pierwszej kolejności. Najsłynniejsze były duże synagogi modrzewiowe w Zabłudowie, Suchowoli i …Śniadowie. Jednak przypominająca pałac stara, śniadowska synagoga spłonęła jeszcze w czasie I wojny światowej. Nowa synagoga wybudowana w 1933 roku nie była już tak okazała lecz służyła dzielnie śniadowskim Żydom aż do ich wymordowania w 1942 roku. Odeszli ludzie ale budynek pozostał… użytkowany jako magazyn zbożowy trwał w Śniadowie do 1946.
W 1946 r. gminna komisja do spraw mienia opuszczonego zdecydowała o sprzedaży obiektu w Śniadowie za 3 tys. zł proboszczowi z Szumowa ks. Eugeniuszowi Grodzkiemu. Budynek rozebrano i przewieziono na nowe miejsce. Jego ponowny montaż był dziełem majstra Franciszka Czartoryskiego, szalunek wykonał Dominik Radziejewski. W trakcie adaptacji na dom parafialny pozostawiono pierwotny kształt bryły, dodano natomiast otwory okienne i drzwiowe, odpowiadające nowemu podziałowi wnętrza. Budynek drewniany, wykonany został w konstrukcji sumikowo-łątkowej. Na planie prostokąta, obecnie z wtórnym układem wnętrz. Ściany szalowane, deski układane na przylgę albo na dotyk, z ozdobnym profilowaniem po środku. Dach czterospadowy z półkolistymi lukarnami w połaciach, kryty blachą ocynkowaną. Stropy drewniane, płaskie; na odeskowaniu mata trzcinowa i cynk. Zachowały się oryginalne okna (m. in. dwuskrzydłowe z półkolistym nadświetlem), bliskie rozwiązaniom znanym z synagog w Kolnie i Ciechanowcu. Obecnie budowla pełni funkcję domu parafialnego. Jest bardzo dobrze zachowana. 11.12.1987 została wpisana do rejestru zabytków pod nr A-314. (cytat: za sztetl.org)
Jest to jedyna drewniana synagoga w Podlaskiem, która dotrwała do naszych czasów.
3. Młyn w Ciechanowcu
Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu posadowiono na terenie dawnej, XIX-o wiecznej posiadłości rodziny Starzeńskich. Zespół pałacowo-parkowy odbudowano ze zniszczeń wojennych w latach 1966-1969 – dziś jest to jeden z najpiękniejszych i najprężniej działających skansenów w Polsce. Młyn wodny na terenie muzeum w Ciechanowcu to jedyny budynek „in situ” czyli w całości zachowany z oryginalnej zabudowy dworskiej (pozostałe budynki w skansenie zostały tu przeniesione z różnych miejsc). Nie dość, że ma smukły, proporcjonalny kształt, jest malowniczo położny to jeszcze… ciągle działa! Wygląda jak z bajki, albo jak z innego świata 🙂 Fachowcy piszą, że jest to młyn w stylu szwajcarskim.
Młyn, wzniesiony ok. 1850 r. z bala w konstrukcji wieńcowej, położony jest w pd. części założenia, nad dopływem rzeki Ralki, który wpada do stawu. Zbudowany na rzucie litery L składa się z parterowej części zach. i podwyższonej o mieszkalne poddasze części wsch. Elewacje budynku są zdobione płycinami podokiennymi, wąskimi nadokiennikami, ażurowymi wiatrownicami; szczyty szalowane pionowo. (cytat za zabytek.pl)
Malownicze otoczenie i bogaty detal architektoniczny plasują ciechanowiecki młyn w czołówce najcenniejszych budowli tego typu w kraju.


4.Zielona Willa w Różanymstoku
Zielona dacza jest reliktem z odległych czasów zaboru rosyjskiego. W dawnej Rosji tego typu budowle wznoszono w miejscowościach uzdrowiskowych lub na potrzeby carskich urzędników. Wspaniale dekorowana, trzykondygnacyjna willa powstała w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku. Miała gościć zacnych pielgrzymów przybywających do funkcjonującego tu od 1901 roku żeńskiego monasteru prawosławnego. Klasztor był ważnym ośrodkiem życia duchowego – patronował mu sam Jan Kronsztadzki a wspólnota w momencie ewakuacji w 1915 roku (bieżeństwo) liczyła 200 mniszek! Do klasztoru w Różanymstoku wybierał się nawet sam car Mikołaj II. Niestety jego wizyta planowana na 1914 rok nie doszła do skutku z powodu wybuchu wojny. Więcej o sanktuarium w Różanymstoku przeczytacie – TUTAJ.
Na parterze mieściła się szkoła ikonopisania i pracownie malarskie. W 1919 r. dacza przeszła na własność salezjanów, a w 1954 r. – państwa. Wówczas w willi urządzono mieszkania dla pracowników Zespołu Szkół Rolniczych w Różanymstoku. W 1988 r. z powodu złego stanu technicznego obiektu wysiedlono mieszkańców, a budynek przez kilkanaście lat pozostawał nieużytkowany. W 2000 r. wraz z całym kompleksem budynków szkolnych willę przekazano salezjanom, którzy wkrótce potem sprzedali ją osobie prywatnej. (cytat za: zabytek.pl)
Willa w Różanymstoku miała sporo szczęścia – aktualny właściciel pieczołowicie ją remontuje zachowując wszelkie cechy stylu.
W marcu 2021 roku odezwał się do mnie pan Marek Borowski, właściciel Zielonej Daczy i sprostował co następuje:
Przeglądając profil Białystok subiektywnie natknąłem się na zdjęcia i krótki opis Zielonej Willi (Daczy). Tak się składa, że jestem właścicielem tego obiektu. Czytając opis stwierdziłem nieścisłość w części dotyczącej zmian właścicielskich mojego zabytku. Uprzejmie Panią informuję, że nie nabyłem tej nieruchomości od Salezjanów (tak jest w opisie). Właścicielem Zielonej Willi (Daczy) było Starostwo Powiatowe w Sokółce. W dniu 5.09.2002 roku wygraliśmy ogłoszony przez Starostwo przetarg i 30.09.2002 roku transakcja została oficjalnie zakończona podpisaniem Aktu Notarialnego. W związku z tym postanowiłem do Pani napisać i prosić o korektę nieścisłości zawartą w opisie przedmiotowego zabytku. Jednocześnie dziękuję za miłe słowa dotyczące moich działań na rzecz przywrócenia Zielonej Willi (Daczy) dawnej świetności.
5.Dwór w Łosośnej Małej
Trudno w to uwierzyć ale ten piękny, szlachecki dwór ma już niemal 300 lat. Datowany na 1720 rok – wybudowany został przez przedstawiciela znakomitego rodu Bouffałów. Sama wieś Łosośna Mała leżąca na Grodzieńszczyźnie była opisywana już w wieku XVI. Po Bouffałach majątkiem zarządzali Sierzputowscy (brali udział w Powstaniu Styczniowym za co ponieśli karę) a od 1909 roku – Bilminowie. Z kolei historia tej patriotycznej rodziny uwikłanej w losy Rzeczpospolitej to temat na oddzielny, niezwykły artykuł, ba – książkę! Sam budynek także nosi na sobie piętno skomplikowanych losów Polski… W XVIII wieku bywał tutaj sam król Stanisław August Poniatowski!
Pamiątką po królewskich wizytach jest płyta żeliwna z inicjałami króla zdobiąca jeden z kominków we dworze. W 2. poł. XIX wieku właścicielem dóbr był generał Wsiewołod Apołłonowicz Sytin, który przebudował dwór na wiejską daczę w stylu rosyjskim. Na początku XX w. dwór nabyli Bilminowie, którzy przywrócili dawny wygląd dworu. Po II wojnie światowej zrujnowany majątek przejęła Wiktoria Bilmin, następnie dwór i majątek zajęto na potrzeby PGR. W latach 1960-1964 dwór za sprawą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (Władysława Paszkowskiego) został poddany renowacji. W części pomieszczeń miał swoją siedzibę PTTK, a w pozostałych przez pewien czas mieszkali Bilminowie, którzy dzisiaj są właścicielami zabytku. (cytat za zabytek.pl)
Jest to jeden z ciekawszych zachowanych do naszych czasów zabytkowych dworów drewnianych w Podlaskiem. Znajduje się w rękach prywatnych, trwają remonty więc nie ma możliwości wejścia do środka bez uprzedniego kontaktu z właścicielami.
6.Willa Generała von Driesena w Białymstoku
Każdy z Was może zajrzeć do willi generała-barona Driesena przy ul. Świętojańskiej 17 w Białymstoku. W tym niezwykłym domu mieści się bowiem (od 1993 roku) Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego. Zamknięte jedynie w poniedziałki. Uwierzcie, że trzeba odwiedzić to miejsce! W mieście niemal doszczętnie zniszczonym w czasie drugiej wojny, spalonym, zbombardowanym a później „wygładzonym” przez peerelowski socreal – to cud, że ta wspaniała rezydencja w stylu szwajcarskim w ogóle przetrwała. Wygląd zewnętrzny imponuje ale to co zobaczymy w środku…zachwyca! Sufity mozaikowe, kasetonowe, ceramiczne kominki, oryginalne tapety…a do tego tajemniczo skrzypiące drewniane podłogi. Jakże pięknie musiało się tu mieszkać generalstwu a później fabrykanckiej rodzinie Hasbachów z Dojlid (o nich pisaliśmy TUTAJ)…
Drewniana architektura na Podlasiu. Willa von Driesena – historia
Działka, na której dzisiaj znajduje się siedziba Muzeum w 1878 roku należała do rodziny Malinowskich i zabudowana była drewnianym budynkiem mieszkalnym. W 1889 roku nieruchomość tą nabył generał – major Mikołaj Fiodorowicz baron von Driesen, dowodzący jednym z kozackich pułków stacjonujących w mieście. Rozpoczął on gruntowną przebudowę domu nadając mu formę okazałej willi. W głębi, od strony fabryki Beckera, została wybudowana murowana wozownia i stajnia. (…)Wnętrza rezydencji zyskały wystrój zgodny z ówczesną modą, stosowny do rangi i godności właściciela. (…) W 1898 roku baron von Driesen, w związku z przeniesieniem służbowym do twierdzy Dźwińsk na Łotwie, sprzedał posiadłość białostockiemu kupcowi Abramowi Tyktinowi. (…) Ten chcąc spłacić zadłużenie, w 1904 roku sprzedał willę Adeli Hasbach. Hasbachowie, mieszkając w tym budynku, utrzymali jego rezydencjonalny charakter. (…)Po śmierci Adeli Hasbach rezydencja przeszła na własność rodziny Beckerów, a następnie Mariana i Anny Łukasiewiczów. Od tej pory willa zaczęła tracić swój rezydencjonalny charakter. Została podzielona na kilka mieszkań. Po 1944 roku budynek został skomunalizowany. Przedwojennej właścicielce pozostawiono niewielkie mieszkanie na poddaszu, a na parterze kolejno urzędowały: Sąd Powiatowy, przedszkole i przychodnie lekarskie. Wydzielono też niewielkie lokatorskie pokoje. W 1984 roku chylącą się ku ruinie nieruchomość kupiła Krajowa Agencja Wydawnicza. (…)W 1990 roku całość dawnej generalskiej rezydencji przejęło Muzeum Podlaskie w Białymstoku. (Cytat ze strony internetowej Muzeum Podlaskiego)
Jest to najcenniejszy drewniany zabytek Białegostoku.
7. Dworzec kolejowy w Kleszczelach
Smutny, opuszczony, nieużywany… I pomyśleć, że przetoczyły się tędy setki pociągów wypełnionych tysiącami podróżnymi, że to miejsce do zamknięcia, do połowy lat 90. XX wieku tętniło życiem. Poddasze było zamieszkane jeszcze w 2007 roku. Dziś nawet znawcy regionu nie wiedzą, że taki dworzec istnieje. Za to miejscowi opowiedzą nam historię duszy błąkającej się po dworcu: jej nawoływania można czasem usłyszeć. To młoda panienka, która zginęła na stacji w tajemniczych okolicznościach… Dworzec kleszczelowski to kolejna budowla wzniesiona „za cara” w reprezentacyjnym stylu szwajcarskim. Wybudowany około 1900 roku jako jedna z wielu stacji na linii kolejowej Grajewo – Brześć otwartej w 1873 roku. Budynek znajduje się w rejestrze zabytków od 21 grudnia 1987. Niestety nie ma to żadnego znaczenia…ten unikatowy dla regionu dworzec popada w ruinę.
W okresie międzywojennym przestronna dworcowa poczekalnia służyła do występów zespołu orkiestry dętej i zespołu teatralnego kleszczelowskich strażaków oraz zespołu mandolinistów ze szkoły podstawowej w Kleszczelach, w którym grało też wiele dzieci żydowskich. (cytat ze strony Kleszczele – królewskie miasto na kresach)
Obiekt jest jednym z nielicznych zachowanych do dziś drewnianych dworców kolejowych, powstałych wraz z budową linii kolejowych na terenie obecnego województwa podlaskiego w 2. poł. XIX wieku.(cytat: zabytek.pl)
8. Dworek Gubernatora Grodzieńskiego w Białowieży
Każda wycieczka musi się obowiązkowo sfotografować przed tym uroczym i jakże fotogenicznym dworkiem. Jest to, kolejna już na naszej liście carska rezydencja urzędnicza w stylu szwajcarskim.
Zbudowany został w 1845 roku na potrzeby namiestnika tzw. Północno-Zachodniego Kraju, czyli terenów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Brak jest informacji o pobycie namiestnika w Białowieży, natomiast na pewno w budynku tym zatrzymywali się przedstawiciele wyższej administracji państwowej. Jako pierwszy zatrzymał się w tym budynku generał-gubernator Fiodor J. Mirkowicz. Przybył on do Puszczy w związku z przeprowadzaną – na polecenie cara – obławą na żubry. (cytat za: Encyklopedia Puszczy Białowieskiej)
Budynek posadowiony został u stóp wzgórza, na którym swój dwór w XVIII wieku mieli królowie polscy. To samo wzgórze pod koniec XIX wieku wytypowali rosyjscy carowie jako miejsce na wybudowanie nowej rezydencji myśliwskiej. Zanim imponujący murowany pałac został należycie wykończony to właśnie drewniany dworek gościł w swych progach cara Aleksandra II (1860) i Aleksandra III (1894). Jedna z lokalnych opowiastek mówi, że Aleksander III zobaczywszy nieskończony jeszcze pałac wypowiedział pełne dezaprobaty słowa: „Na eto dzieło nablować” i zdecydował o tym, że na czas polowania zamieszka właśnie w Dworku Grubernatora. Na naszym blogu znajdziecie aż dwa obszerne teksty o nieistniejącym pałacu carskim: TUTAJ i TUTAJ)
Dworek Gubernatora to dziś najstarszy budynek w Białowieży – przeżył wiele dramatycznych chwil. Jako carski pawilon myśliwski stał się siedzibą pierwszego muzeum w Białowieży z kolekcją pamiątek z carskich polowań. Eksponaty zostały wywiezione w głąb Rosji w 1915 roku skąd nigdy nie wróciły. W XX wieku w dworku mieściły się: szpital polowy, kasyna oficerskie, restauracja, punkt informacji turystycznej, przedszkole, wreszcie od 1996 roku Ośrodek Edukacji Przyrodniczej Białowieskiego Parku Narodowego. W 2019 roku zakończył się kolejny, gruntowny remont zabytku – tym razem zmieniono jego pokrycie oraz kolor elewacji z gołębiego na oryginalny, zielono-miętowy. Bogate ażurowe zdobienia, gzymsy, podokienniki, nadokienniki, balustrady i obramienia okienne zostały uzupełnione, odrestaurowane i pomalowane na biało. W otoczeniu carskiego parku pałacowego (zaprojektowanego przez samego Waleriana Kronenberga) – wygląda imponująco!
Drewniana architektura na Podlasiu – Dworek Gubernatora w Białowieży wydaje się najstarszym zabytkiem tzw. carskiego stylu szwajcarskiego na Podlasiu

9. Dom Ludowy w Supraślu
Ten minimalistyczny i funkcjonalny w formie budynek nosi wszelkie cechy przedwojennego modernizmu. Dla znawców i fanów tej architektury to piękny unikat. Dlaczego? Modernizm cechuje specyficzny budulec – ciężki, często szary żelbet. Supraski Dom Ludowy jest dla odmiany… drewniany i jasny – w połączeniu z dużymi przeszklonymi połaciami okien sprawia wrażenie lekkiego, by nie powiedzieć zwiewnego. Dom Ludowy im. Mariana Zyndram-Kościałkowskiego w Supraślu został wybudowany w 1934 z nakładów społeczności miasteczka. Drewno na budynek podarował Konstanty Zachert, lokalny fabrykant. Projekt stworzył Jarosław Giryn – architekt, autor m.in. podobnego projektu: gmachu białostockiego Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki (otwarty w 1938 roku pod nazwą Teatru Miejskiego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego) Do wybuchu wojny toczyło się w supraskim Domu Ludowym ożywione życie kulturalne: odbywały się tu występy, koncerty, obchody i oczywiście regularnie zapełniała gawiedzią sala kinowa.
Po wojnie wyremontowany (zabudowano wówczas m.in. antresolę), oszalowany i użytkowany jako kino, urząd stanu cywilnego, przychodnie, lokal gastronomiczny. (cytat za zabytek.pl)
Niestety powojenny anturaż Kina Jutrzenka nie oddawał piękna modernistycznej bryły. Do 2013 roku – czyli do początku remontu, nie zachwycaliśmy się nadto tym budynkiem. Remont trwał wyjątkowo długo ale przyniósł nieoczekiwane efekty. Dom Ludowy na nowo stał się wizytówką Supraśla w 2015 roku. Bardzo szybko wysiłki konserwatorów doceniono – Dom Ludowy otrzymał prestiżową nagrodę w ogólnopolskim konkursie Zabytek Zadbany 2016. Remont kosztował około 3,5 mln zł, z czego 1 mln 700 tysięcy zł to wkład Funduszy UE.
Drewniana architektura na Podlasiu ma swoją emanację modernistyczną chyba jedynie w Supraślu!


10. Stara szkoła w Dubiczach Cerkiewnych
Tworząc ten tekst czyli dobierając drewniane budynki „niesakralne” do listy najciekawszych chciałam bezwzględnie umieścić na niej jakąś szkołę. Obejrzałam dokładnie szkoły w podbiałostockim skansenie, Ogrodniczkach, Ciełuszkach, w Janowie i Zwierkach. Wszystko to tzw. szkoły sanacyjne lub późniejsze – podobne w bryle, ładne choć nie szczególnie wyróżniające się… I przypomniałam sobie zachwycającą, starą szkołę z Dubicz Cerkiewnych. Wyglądem przypomina raczej dwór szlachecki: ze zdobnym gankiem wspartym na dwóch parach kolumn, z okienkami a’la „bawole oczka” na poddaszu, oraz uroczymi trójdzielnymi oknami z klasycznymi dla Podlasia okiennicami. Najpiękniejsze i autentyczne są jednak nieoszalowane ściany – bielone bale jak w XIX wieku! Szkoła służyła dzieciakom z Dubicz już w początkach XX wieku i właściwie cudem przetrwała w świetle historii wsi, która płonęła w owym stuleciu aż trzy razy! Dziś stara szkoła pełni zacną funkcję Izby Kultury Ludowej i Tradycji OSP:
Izba Kultury Ludowej i Tradycji OSP-Izba Kultury i Tradycji Pożarnictwa mieści się w budynku starej szkoły z początku XX wieku. Na eksponaty tego wyjątkowego muzeum składają się głównie stare przedmioty charakterystyczne dla gminy, m.in.: prawdziwy piec gliniany, archiwalne fotografie, sprzęty gospodarcze, przedmioty codziennego użytku, stroje, etc. Jedna z sal jest poświęcona historii OSP na terenie Gminy Dubicze Cerkiewne. Z kolei w innej sali są zgromadzone eksponaty szkolne ukazujące wygląd klasy lekcyjnej, różnorodne ławki szkolne, tablice oraz wyposażenie szkolne ucznia, jakie było używane w czasie nauki w II połowie XXw. W dwóch pomieszczeniach i na korytarzu znalazła się ekspozycja przedmiotów codziennego użytku używanych przez miejscową ludność jeszcze przed kilkudziesięciu laty. Izba jest przykładem żywej historii ziemi dubickiej. Dzięki zajęciom warsztatowym, które odbywają się w izbach urządzonych na wzór XIX-wiecznych domów wiejskich można poznać codzienne życie naszych przodków, ich mozolną pracę, której owoce zachwycają do dnia dzisiejszego. (cytat ze strony: Gmina Dubicze Cerkiewne)
Drewniana architektura na Podlasiu – szkoły – czy znacie starszą niż ta w Dubiczach Cerkiewnych? Dajcie znak koniecznie!
Drewniana architektura na Podlasiu i w Podlaskiem – podziękowania
Dobrym duchem wpisu Drewniana architektura na Podlasiu i w Podlaskiem (jak i wielu ciekawych wrzutek fotograficznych na naszym Facebooku) jest pan Andrzej Męczkowski. Jego przebogate archiwum fotograficzne (zajrzyjcie – TUTAJ) jest od lat otwarte na potrzeby bloga co bardzo doceniam. Chcę serdecznie podziękować panu Andrzejowi za współpracę, za zdjęcia oraz szczególną wrażliwość na odchodzącą architekturę naszego regionu. W dzisiejszym tekście znalazły się aż 4 unikalne/archiwalne zdjęcia pana Andrzeja, który kilka lat temu, po rejestracji na plfoto.com zaczął wyszukiwać i utrwalać relikty budownictwa drewnianego.
Oto fragment naszej inspirującej korespondencji:
… ogólnie był kiedyś taki pomysł, by utrwalać dworce kolejowe, zwłaszcza te zagrożone likwidacją, podobnie jak zabudowę dworkową w woj. podlaskim, której niewiele zostało (interesująca była ta z przedwojennego obwodu grodzieńskiego, czyli obecnie Sokólszczyzna (trafiłem kiedyś np. kiedyś na dworek w Łosośnej Małej, nawet na mapie nie ma tej miejscowości, no chyba na bardzo szczegółowej, czy taki położony w lesie w okolicy miejscowości Jodłówka). Jeśli chodzi o dworce kolejowe, to niektóre znikły. Np kolega kiedyś sfotografował taki na trasie Hajnówka – Czeremcha (…) Były to czasy, w których połączenia kolejowe zamykano, dworce kolejowe burzono (nie wiadomo było co zrobić z tym zabytkowym w Kleszczelach, taki (…) przystanek kolejowy w Goniądzu został zburzony, dworzec w Mońkach został zamknięty na cztery spusty, a pamiętam czasy, gdy tętnił życiem, gdy byłem w Zubkach Białostockich, to na ten widok normalnie serce się kraje, patrząc na bezmyślną dewastację zabudowań kolejowych. Ogólnie podstawowy cel fotografii, to utrwalenie tego, co może niedługo zniknąć (wystarczy przytoczyć dzieje wsi Łuka, która została wysiedlona, a następnie zalana, bo teraz jest tam zbiornik wodny w Siemianówce, swego czasu można było kupić taki album „Jakub Smolski. Wiejski fotograf z Łuki” zawierający fotografie ludzi z tej miejscowości. Obecnie jest to pozycja niedostępna).Teraz np. jest rewitalizowana linia kolejowa Łapy – Ostrołęka, ale jest to połączenie towarowe, a i interesujących dworców tam nie ma i chyba nie było. Teraz czytam, że na skutek budowy drogi ekspresowej S16 mogą zniknąć z mapy miejscowości takie jak Szafranki, Kapice i inne (…) Powstaje pytanie jaka jest cena postępu cywilizacyjnego i jaka jest rola człowieka w tym wszystkim (…)
Jakież to urokliwe!! Szczególnie Szkoła toż to piękny dworek!!- pozdrawiam , urodzony na Podlasiu i od 60 lat -Katowiczanin. Kazimierz Szmurło, herbu Rawicz.
Pozdrawiam serdecznie – zapraszamy na wycieczki na stare śmieci 🙂
Piękne zdjęcia jak i niesamowite miejsca!
Śliczne. Jakże szkoda, że tak mało zostało z tej architektury do naszych czasów. Podlasie ma swój klimat, swoją kulturę. Super, że promuje to Pani.
oOO świetne zdjecia. TO kocham – drewno i architekturę. Co prawda jestem z podkarpacia 😀 tutaj mamy tego odgroma! Znasz? https://budynkowo.pl/news/top10-podkarpacie-atrakcje/
Jak nie to zapraszam w odwiedziny 🙂