Boże Narodzenie na Podlasiu świętujemy przepięknie! O zanikającym bogactwie obrzędowym napisała dziś partnerka bloga – Melania Grygoruk czyli przewodniczka Mela z nad Buga. Dzisiaj będzie o tym, co łączy łyżkę , płot, szczekające psy z Wigilią, co wspólnego mają Białystok z Sanokiem, o pasterkach i jasełkach słów kilka, skąd ten owies, czy w cerkwiach jest żłobek, stajenka itp i czego Mela (i nie tylko Ona!) nie była w stanie przełknąć w czasie prawosławnej Wigilii… Dobrej lektury!
Gdybyście się zainteresowali podlaskimi zwyczajami to na blogu jest też artykuł o … Małance czyli tzw. prawosławnym Sylwestrze – TUTAJ. Zapraszamy do czytania!
Wigilia – przesądy
Minął adwent, minął filipowy post czas świętować Boże Narodzenie. W obu wyznaniach zaczynamy święta uroczystą kolacją w przeddzień Bożego Narodzenia czyli w Wigilię. To najbardziej uroczysty wieczór w całym kalendarzu, a jednocześnie przepełniony przesądami opartymi na dawnych wierzeniach ludowych, słowiańskich. Wszystko to, co się zadzieje w ten dzień może mieć niebagatelny wpływ na cały następny rok…
- W wigilię należało przede wszystkim wcześnie wstać, bo ten dzień jaki, cały rok taki – tak głoszą porzekadła.
- Zabronione były wszelkie prace polowe, ale przede wszystkim nie można tego dnia było niczego pożyczać bo groziło to biedą. Najlepiej zaś coś komuś zwędzić i dalibóg nie wiem skąd taki przesąd, prawdopodobnie to zapewniało szczęście i powodzenie, ale chyba nie temu okradzionemu , no chyba, że się zrewanżował…
- Trzeba było zwracać uwagę na to kogo napotkasz pierwszego na drodze, a także, kto pierwszy przekroczy próg twego domu.
- W Wigilię bacznie obserwowano pogodę.
- Wszystkie prace porządkowe powinny zostać zakończone do dnia poprzedniego, tak by tego dnia tylko dokończyć przygotowania kulinarne i dekoracyjne.
- W wigilię w domach wiernych prawosławnych, ikony w tzw. świętych kątach były przyozdabiane bożniczkami czyli obrzędowym ręcznikiem . W wielu domach do dzisiaj ta tradycja się zachowała.
Boże Narodzenie na Podlasiu – przygotowania
Kiedy kobiety krzątały się w kuchni, gospodarze dekorowali dom – wnosili do domu snop zboża. Snop tez zwany diduchem, didem, hostem, hościkiem, koladem był odpowiednikiem dzisiejszej choinki. Chociaż…. Odpowiednikiem choinki były kiedyś też podłaźniczki – ścięte czuby świerku, sosny, jodły, udekorowane i podwieszane u sufitu. Z hosta wyciągano trzy kłosy, tworzono kropidło, którym potem wyświęcano obejście, gospodarstwo. A ziarna z kłosów dodawano do karmy dla zwierząt. Czyli nie zawsze była to choinka, ale nawet kiedy się już pojawiła bywała dodatkiem do hosta. Choinkę przyozdabiano łańcuchami – symbol węża, owocami – zwłaszcza jabłkami – symbol kuszenia, oraz gwiazdą – symbol gwiazdy betlejemskiej. Potem za ozdoby służyły też orzechy, ciastka, pierniczki, szyszki, cukierki i lizaki , ozdoby ze słomy, folii, bibuły, rękodzielnicze. Miały kształty geometryczne, postaci, aniołów, świętego mikołaja, gwiazd. Sufity ozdabiano też pająkami ze słomy i bibuły.
Same przygotowania do uroczystej kolacji, zwanej w prawosławiu soczelnikiem (od słowa soczewo /socziwo – dań z ziaren) trwały od rana. Do domu znoszono siano, które leżało nie tylko na stole pod obrusem, ale na pólkach, szafach, pod stołem, na siedzeniach. Było symbolem płodności, zdrowia, urodzaju. Stół jak dawniej tak i dzisiaj nakrywa się białym obrusem. W prawosławnych domach to biały obrus z pereborem (haftem) albo dodatkowo bieżnikiem z pereborem, a na stole stawia zapaloną świecę. W domach katolickich leży opłatek, w prawosławnych prosfora. Prosfora ma formę małego chlebka składającego się z dwóch krążków na górnym znajdują się wytłoczone litery XB, albo krzyż napisem NIKA, Jest to ciasto z mąki pszennej, wody, drożdży. Dwa krążki symbolizują dwie natury Chrystusa – boską i ludzką. Dzieleniu się opłatkiem i prosforą towarzyszy modlitwa i życzenia świąteczne. W tradycji katolickiej opłatkiem dzieli się każdy z każdym, w prawosławnej każdy bierze cząstkę prosfory z talerzyka. Kolację, gdy pojawi się o zmroku pierwsza gwiazdka, rozpoczynał dawniej siedzący przy świętym kącie gospodarz. W przeszłości uważano, że przy stole powinna zasiadać parzysta liczba osób, co ciekawe kiedyś nie mówiono o dwunastu potrawach a nieparzystej liczbie 7, 9,11 dań. Z czasem liczbie 12 nadano znaczenie dwunastu apostołów biorących udział w Ostatniej Wieczerzy i 12 kolejnych miejscy roku.
Potrawy wigilijne
Chociaż tradycje i zwyczaje kulinarne się z czasem zmieniają to jedno pozostaje niezmienne – potrawy są postne. A w prawosławiu obejmują nie tylko dania bezmięsne ale też produkty odzwierzęce. W kuchni wigilijnej na Podlasiu ale też na wschodzie kraju, na nadbużańszczyźnie czyli w górę rzeki Bug, kolacja wigilijna to dania będące wpływem kuchni wschodniej, kresowej. Przyjęło się, że kolacja wigilijna składa się z potraw, które przygotowywane są z darów natury, tego co daje ogród, sad, las , woda, pole.
- Wśród dań królują: kutia, pierogi, ryby, kapusta z grzybami, groch z kapustą, barszcz czerwony albo zupa grzybowa. Podczas prawosławnej wigilii tradycyjna bywa kolejność spożywanych dań: 3 łyżki kutii, barszcz, śledzie, ryby, kisiel z owsa, kapusta z grochem, albo groch( rzadziej fasola), pierogi, kompot z suszu, pierogi z makiem i kolację kończy znowu kutia. Resztek po kolacji nie sprząta się, niech zostają dla zabłąkanych dusz. Piękną tradycją w obu wyznaniach jest pusty talerz dla niespodziewanego wędrowca. Zostając jeszcze przy kulinariach to na prawosławnym stole nie może zabraknąć: chleba ( symbol pożywienia aby nie było głodu), czosnku ( symbol zdrowia), soli ( symbol dostatku), miodu ( symbol pomyślności, powodzenia).
- Kutia, którą przygotowywała moja śp. babcia to było ziarno (pęczak, pszenica, rzadziej ryż) w proporcjach 1:1 z makiem przemielonym, gotowanym na wodzie. Do tego miód… dużo miodu i bakalie. Sam mak ma symbolikę przekraczania granicy między życiem a śmiercią, świata żywych i zmarłych, a wszystko to ze względu na działanie narkotyczne i usypiające maku. Mak stanowił też podstawę makiełek czyli klusek w formie malutkich kopytek, albo chałki wymieszanej z masą z maku miodu i bakalii.
- Oczywiście, jak nakazuje tradycja, trzeba było spróbować wszystkich potraw… I tu zaczynały się schody… Jak tu przełknąć kisiel z owsa, który smakuje trochę tak jakbyście jedli wodę po zalanych płatkach owsianych? Ratowaliśmy się znowu miodem, albo sokami i dżemami jako dodatkiem do kisielku owsianego. Zresztą, sam zapach tej potrawy w trakcie przygotowywania już był wątpliwy. Mąkę owsianą albo zmielone płatki owsiane zalewało się wrzątkiem dodatkiem kromek chleba razowego tak by powstał rozczyn i gotowało z dodatkiem soli do konsystencji galarety a potem studziło i spożywało, bardzo często z chlebem razowym. Moim podlaskim koszmarkiem wigilijnym był kisiel owsiany, ale koleżanki z lubelskiej części Nadbuża z takim samym „sentymentem’ wspominają kisiel gryczany. Różnica w przygotowaniu żadna, tyle, że zamiast mąki owsianej, pojawiała się kasza gryczana. Zaczyn kaszy, chleba i wody gotowało się, przecierało i taki płyn gotowało do konsystencji galarety. Ani ja smakoszem kisielu owsianego nie jestem, ani moje koleżanki za gryczanym nie przepadają.
- Na prawosławnych wigilijnych i świątecznych stołach nad Bugiem znajdziecie też smażone na lnianym oleju oładki (placki z mąki, drożdży, wody), koladynki (racuchy drożdżowe na bazie wody, mąki, drożdży, nadziane makiem, bakaliami i suszonymi owocami), babkę ziemniaczaną w postnej wersji a też i tołkanicę w postnej wersji (ugotowane tłuczone ziemniaki z dodatkiem posiekanej i na oleju lnianym podsmażonej cebuli , ewentualnie potem też ta masa mogła być zapiekana w naczyniu), kaszę gryczaną (hreczkę) albo jaglaną z sosem grzybowym, kulebiak z kapustą i grzybami, soczewiaki ( pierogi z soczewicą), hałuszki (oczywiście bez skwarek w wigilię). Na południowym Podlasiu, bardziej w górę Bugu na stołach pojawiają się tzw. hołubcie, łubcie czyli gołąbki postne z liści kiszonej kapusty, ( farsz stanowiły ziemniaki, kasza, grzyby). To też potrawa wpisana na listę dziedzictwa kulinarnego., co ciekawe w woj. zachodniopomorskiem – związane to było z przesiedlaniem ludności na wschód, a wiadomo, że za człowiekiem szła religia, wiara, tradycja.
Boże Narodzenie na Podlasiu: kolędowanie
A na drugi dzień żeby wspomóc trawienie jarzębiak był wskazany, oczywiście każda inna naleweczka ku zdrowotności też była dobra.
Święta to czas radosnego kolędowania. Tradycyjnie Wigilia i pierwszy dzień mają charakter rodzinny, drugi dzień świąt to spotkania ze znajomymi. Ale w prawosławiu i tak świętujemy o dzień dłużej czyli trzy dni. Z kolędowaniem związana jest pełna obrzędowość, ale jest coś w kolędowaniu co łączy Sanok z Białymstokiem. Otóż, bodaj najsłynniejsza polska kolęda „Bóg się rodzi” została napisana przez Franciszka Karpińskiego w Sanoku ale jej pierwsze wykonanie miało miejsce w Białymstoku w starym Kościele Farnym w XVIII wieku.
Boże Narodzenie na Podlasiu – wróżby wigilijne
Sama Wigilia to był tez czas wróżb. Wróżono z wyciągniętych spod obrusa ździebeł, rzucano grochem o sufit i ściany, rozsypywano groch po izbie, a czasem nawet mak… Wróżono urodzaj, zamążpójście. W tym celu panny łyżką uderzały o płot i czekały na głos psa… z której strony zaszczekał stamtąd miał przyjść kawaler. A kiedy zbliża się północ…ponoć zwierzęta mówią ludzkim głosem. Jednak to już czas wyjścia z domu…Czas do kościoła na pasterkę albo do cerkwi na powieczerie, wsienocznoje nabożeństwo z Liturgią Narodzenia. Kiedyś mówiono o tzw. trzech pasterkach: anielskiej o północy, pasterskiej nocnej, i królewskiej porannej. Pasterkę często rozpoczynają ostatnie w tym roku dźwięki ligawki. W kościołach kolędują ludzie przy stajenkach i żłóbkach, w cerkwiach prawosławnych nie ma takiej tradycji, wierni adorują wyłożoną na środku cerkwi ikonę Rożdietswa Christowa ( Narodzenia Pańskiego). Dzisiaj w kościołach można obejrzeć bożonarodzeniowe spektakle tzw. jasełka, Ale były w historii kościoła takie czasy, kiedy tych jasełek zakazano, gdyż wprowadzano do ich tradycyjnej formy zbyt nowoczesne jak na tamte czasy elementy.
Boże Narodzenie na Podlasiu – po powrocie z pasterki…
Po powrocie z liturgii czy pasterki wyświęcano kropidłem z hosta obejścia, gospodarze otulali słomą drzewa, rozmawiano z nimi – było to tzw. budzenia do życia, obsypywali ziarnem owsem pól.
Zarówno w kościołach jak i w cerkwiach pojawiają się choinki, w cerkwiach zobaczycie je przy ikonostasie, przy Carskich (Królewskich, Rajskich) Wrotach. Przez trzy dni w cerkwiach sprawowania jest Boska Liturgia wg Św. Bazylego Wielkiego (pierwszy dzień) a kolejne dwa wg. Św. Jana Zlotoustego.
O ile w tradycji katolickiej pierwszy dzień świąt poświęcony jest Narodzeniu Pańskiemu, drugi świętemu Szczepanowi i wtedy święci się owies, o tyle prawosławie zachowuje symbolikę świętej Trójcy i Boże Narodzenie celebruje trzy dni. Pierwszy dzień to uczczenie Narodzenia Pańskiego, drugi dzień poświęcony jest Bogarodzicy i świętej rodzinie, trzeci świętemu męczennikowi Stefanowi (Szczepanow).
W Boże Narodzenie na Podlasiu często usłyszycie takie powitanie: Christos rożdajetsa – Sławite jego! (Chrystus się rodzi, wysławiajcie Go)
Boże Narodzenie na Podlasiu – podziękowania Melanii Grygoruk, autorki tekstu:
Dziękuję niezmiennie, że mogę czerpać z fotograficznych zasobów Jurkowi Rajeckiemu z Klimaty Podlasia, Ani Kraśnickiej z Białystok subiektywnie, Dorota Sulżyk Pracownia Sunduk. I dziękuję za zdjęcie podłaźniczki Pani Anecie Parol. Na Lubelszczyźnie tradycja podłaźniczki nadal żywa. I Paniom Basi Andrejuk, Helenie Datczuk, i Kasi Sejbuk, z którymi rozmowy na temat podlaskich kulinariów były inspirujące! Tradycyjnie ukłon w stronę mojego guru, P. dr Artura Gawła za „Rok Obrzędowy na Podlasiu”, w którym zebrał tradycje, obrzędy, też takie, które pamiętam i ja z dzieciństwa, z opowieści dziadków. Praca dr. Gawła to cenna skarbnica wspomnień….
Zostaw komentarz