„Na ratunek starym domom” to niezwykły projekt, który właśnie teraz, w grudniu 2022 roku dobiega końca – miałam zaszczyt brać w nim udział. Wymyślony i prowadzony przez Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej „Widok” skupił nie tylko 10 przeróżnych organizacji ale przede wszystkim skonsolidował setki mieszkańców Białegostoku, którym los starej, miejskiej zabudowy nie jest obojętny. Gdy wspominam te wydarzenia: oglądam zdjęcia i słucham nagrań czuję wzruszenie i dumę. Pięknie się to wszystko udało, kilka domów już na pewno przetrwa a my udowodniliśmy także i sobie, że białostoczanie wbrew obiegowej opinii interesują się historią swojego miasta i kochają te „ostatnie ostańce”. Może i większość z nas ma korzenie gdzie indziej, może i nasi rodzice przyjechali tu po wojnie z okolicznych wsi ale to wcale nie oznacza, że my, tu i teraz nie kochamy naszego miasta. Mieszkańcy chcą znać historię Białegostoku i chcą ochrony jego najstarszej tkanki.
Dzięki projektowi „Na ratunek starym domom” poczuliśmy wspólnotę. Poniższe zdjęcia autorstwa Grzegorza Dąbrowskiego ilustrują to bardzo wymownie. Miałam przyjemność prowadzić dwa spacery i choć jestem doświadczonym przewodnikiem frekwencja zrobiła na mnie ogromne wrażenie!

Na ratunek starym domom. Po co to wszystko?
Na stronie Widoku czytamy:
Projekt „Na ratunek starym domom” ma zaangażować mieszkańców Białegostoku w działania polegające na promocji starej, głównie drewnianej, architektury miasta. W rezultacie chcemy objąć „obywatelską” ochroną 13 zabytkowych domów na jego terenie. Białystok słynie z drewnianego budownictwa, jednak większość takich obiektów to zaniedbane pustostany. Formalnie podlegają ochronie (najniższej IV kategorii), ale w rzeczywistości pozostawione są same sobie i popadają w ruinę. Realizowane przez różne podmioty jednorazowe akcje skierowane na ich ochronę nie przynoszą skutku. Projekt ma spowodować, że głos organizacji pozarządowych i mieszkańców Białegostoku będzie lepiej słyszalny i wzięty pod uwagę przy planach urbanistycznych dotyczących zabytkowej zabudowy. W rezultacie w wyniku konsultacji społecznych i plebiscytu wśród mieszkańców powstanie coś na kształt listy rankingowej zabytkowych domów (drewnianych i murowanych), które powinny zostać objęte ochroną i zarekomendujemy ją Miastu.
Pięknie to i dyplomatycznie napisane, jednak tutaj – na blogu który z zasady jest subiektywny muszę coś dodać. Od początku XXI wieku z przestrzeni miasta zniknęły dziesiątki drewnianych i murowanych domów pamiętających czasy gdy Białystok był trzecim w Cesarstwie Rosyjskim ośrodkiem produkcji włókienniczej. Dziś deweloperskie osiedla – mniejsze i większe – wątpliwej urody bloki i szeregówki wdzierają się i panoszą na dawnych Chanajkach, Bojarach i Osiedlu Bema. Nie są od tego wolne osiedla Skorupy i Dojlidy. Ten proces musi następować – jednak są też pewne granice, których zdaje się w Białymstoku nie ustalono. Czasem nocą zabytkowe domy płoną, inne są „przypadkowo” wyburzane lub chroniona jest tylko fasada a tył można swobodnie zlikwidować, jeszcze inne pozostawione same sobie mają się po prostu rozsypać… Ten niekończący się, przykry dla starej zabudowy zbieg okoliczności powoduje narastanie frustracji i rozgoryczenia. Mowa oczywiście o ludziach którym drogie są wszystkie białostockie zabytki – pamiętajmy, że miasto zostało zniszczone w czasie wojny w 80%! Na zdrowy rozum – każdy ostaniec powinien być tu traktowany jak nie przymierzając zamek królewski. Tak się jednak nie dzieje. Doszliśmy w drugiej dekadzie XXI wieku do ściany. Pozostały już tylko te najcenniejsze, najukochańsze budynki – gdy ich zabraknie miasto straci duszę.
W tych domach zaklęty jest duch dawnego Białegostoku. To portale do świata, który przeminął – to one tworzą tożsamość miasta.
Na ratunek starym domom. Co zrobiliśmy?
Piękno projektu „Na ratunek starym domom” polegało na tym, że od początku do końca angażował mieszkańców miasta. Każde zrealizowane działanie weryfikowali uczestnicy – „nic o nas bez nas”. Począwszy od wspólnego wytypowania potencjalnych domów do uratowania, poprzez konsultacje społeczne na osiedlach aż po frekwencję podczas wydarzeń – projekt zrealizowali białostoczanie. Przybywali tłumnie: dyskutowali, spacerowali, tańczyli, oglądali i głosowali. Przez ponad rok! Trzeba przyznać, że projekt został przygotowany z rozmachem i zapewniał uczestnikom wielu niesztampowych atrakcji. Rozdawano okolicznościową gazetkę oraz widokówki z projektami domów – tak jak mogłyby wyglądać po renowacji (projekty wykonali studenci Politechniki Białostockiej), odbyły się warsztaty kuchni żydowskiej, piknik, mapping, potańcówka i 4 spacery. Na jednej z kamienic pojawiła się nostalgiczna instalacja.
Muszę przyznać, że choć byłam tylko małym trybikiem w tym projekcie napawa mnie on dumą. Nawet jeżeli nie uda się ocalić wszystkich domów będziemy mogli powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy aby tak się stało!

Poznajcie domy z duszą. 13 domów do uratowania? Już tylko 7!
Początkowo, jesienią 2021 roku na liście do ocalenia znalazło się 13 budynków. Z końcem plebiscytu do uratowania pozostało ich tylko 7! Co z pozostałymi sześcioma? Ku naszej radości wszystko wskazuje na to, że zostaną ocalone – znalazły się pieniądze, pomysły oraz nowi właściciele.
Przy ul. Wiktorii 9 powstaje rodzinny dom dziecka, w kamienicy przy ul. Sienkiewicza 26a Fundacja Spe Salvi będzie prowadzić punkt pomocowy i ogrzewalnię dla bezdomnych. Dom przy ul. Waryńskiego 9 remontowany jest przez miasto pod działalność usługową. W Dworze Herbstów na ul. Nowowarszawskiej 32 ma powstać ośrodek dla osób ze spektrum autyzmu. W lipcu miasto sprzedało kamienicę przy ul. Słonimskiej 15. Trafiała w ręce firmy Rogowski Development, która ma ją odnowić według wskazań konserwatora zabytków. W październiku kultowy dom-żelazko z Mazowieckiej 31/1 zakupił p. Adam Krzewski – w ciągu pięciu lat jest zobowiązany go wyremontować, wówczas może zostać przeznaczony na cele usługowe.
Na ratunek starym domom – 7 budynków czekających na nowe życie
Historie wszystkich domów drobiazgowo zbadał białostocki historyk Wiesław Wróbel. Można się z nimi zapoznać na stronie Widoku – TUTAJ. Poniżej skrócone wyniki jego kwerendy.
Na domy z poniższej listy głosujemy do końca listopada 2022. Plebiscyt pokaże na których starych domach mieszkańcom zależy najbardziej i które powinny być niezwłocznie zrewitalizowane.
- ul. Koszykowa 1 – jeden z najstarszych zachowanych drewnianych domów w Białymstoku. Jego historia jest także opowieścią o rozwoju miasta i narodzinach Bojar. Posesję przy Koszykowej 1 w 1896 r. kupił tkacz wełny Juliusz Beigert z żoną Bertą, przedstawiciele drugiego pokolenia robotników niemieckiego pochodzenia na Białostocczyźnie. Beigertowie zbudowali stojący tu dziś dom, drewniany, ustawiony kalenicowo do drogi. Berta mieszkała w nim jeszcze w 1932 roku.
2. ul. Młynowa 2 – dom Gdala i Szoszy Zawadzkich powstał w latach 1896-1897. Leży na granicy dawnych dzielnic Białegostoku – żydowskich Chanajek i osiedla Piaski. Łączył funkcje mieszkalne i handlowe. Od strony ulicy, na parterze mieściły się sklepy i zakłady rzemieślnicze. W 1915 w budynku żyły cztery rodziny: Zawadzcy, Rakowszczykowie, Gierginowie i Percowscy. Aron Rakowszczyk ok. 1913 założył na parterze skład apteczny i kosmetyczny. W 1932 mieli tu swoje gabinety lekarze-dentyści: Aron Rakowszczyk i M. Rakowszczyk-Cytron. Działał tu także (w 1914) sklep galanteryjny S. Lewina. W okresie międzywojennym wyroby galanteryjne sprzedawał tu Mordka Waron, Mojżesz Boczkowski prowadził sklep spożywczy.
3. ul. Warszawska 5A – charakterystyczny budynek znany jest w Białymstoku jako dawna straż pożarna. Historia posesji sięga początków XIX wieku i okresu zaboru pruskiego. W 1802 roku król pruski wykupił włość białostocką od spadkobierców Branickiego. Nowe władze przystąpiły do prac urbanistyczno-architektonicznych, przekształcając przedmieścia Białegostoku. Wówczas też powstała posesja przy Warszawskiej 5. Pierwszym właścicielem był Frydrych Schmidt – wyższy urzędnik pruski. Od połowy XIX wieku posesja przechodziła z rąk do rąk. W1884 nabył ją kupiec Lejb Leon Zakhejmow. W 1894 na podwórzu i tyłach zbudowano dwupiętrową kamienicę z żółto-czerwonej cegły rozszerzając komendę straży pożarnej z Warszawskiej 3. Powstał główny korpus z przejazdem bramnym i garażami w parterze oraz lokalami mieszkalnymi na piętrze. W 1900 dobudowano od zachodu dwupiętrowe skrzydło. Po 1919 budynki powróciły do funkcji mieszkalno-usługowych.
4. ul. Młynowa 23 – charakterystyczną miejską arterię ukształtowała intensywna urbanizacja przełomu XIX i XX wieku. Kamienica jest świadectwem gwałtownych przemian gospodarczych z tego okresu. Na liście kolejnych właścicieli znajdujemy przede wszystkim nazwiska żydowskie – ostatnimi była rodzina Joszpe. Pod koniec roku 1914 mieszkali tu Jankiel i Josel Joszpe, Władysław Woźniakowski, Zelman Zakhejm oraz Mowsza Bengelsdorf. W międzywojniu działała tu garbarnia Abrama Jankiela Joszpe, sklep mięsny Róży Poznańskiej, mieszkali Szyje Segał, wałkarz (folusznik) i szewc Mojżesz Grynblat. Chana i Estera pozostawały właścicielkami do II wojny światowej. Trójkondygnacyjny dom po wojnie odzyskał Leon Zachariasz. Zdecydował się go odsprzedać i wyemigrować z kraju.

5. ul. Sobieskiego 22 – dom wzniesiony w 1899 roku przez Icka i Małkę Gwircmanów w czasie boomu budowlanego w Białymstoku z przełomu XIX i XX wieku. Pełnił funkcję tkalni i kamienicy czynszowej. Historię kamienicy na Sobieskiego 22 dość szczegółowo opisywałam w rozmowie z Tomaszem Wiśniewskim, obejrzyj, jeżeli ci się spodoba to zostaw łapkę w górę:
6. ul. Włókiennicza 16 – pierwotnie była to posesja rodu Sirotów, którzy jak większość Żydów zamieszkujących okolice lewego brzegu Białki pod koniec XIX wieku prowadzili tu fabrykę włókienniczą. Dom wybudowali w międzywojniu kolejni właściciele – Kalmanowie, którzy prowadzili tu także fabrykę waty i watoliny. Podczas wojny Majątek Fuksów znalazł się w obrębie getta. Zabudowania fabryczne najprawdopodobniej wykorzystywano w celach produkcyjnych. W lipcu 1944, w czasie wycofywania się Niemców i nalotów Armii Czerwonej, budynki fabryczne zostały zrujnowane. W stanie nienaruszonym przetrwał tylko drewniany dom.
7. ul. Warszawska 31 – zabytkowy domek, datowany na XVIII wiek, należy do najciekawszych i najbardziej zaniedbanych budynków przy dawnej reprezentacyjnej ulicy Białegostoku – Warszawskiej. Według inwentarza z 1772 roku stojący na omawianej posesji dom skarbowy (zbudowany kosztem właściciela miasta i do niego należący) zamieszkiwała wdowa Szulcowa. Możliwe, że była to żona Henryka Szultza, murarza warszawskiego, zatrudnionego przez Branickiego. Budynek wzniesiono z drewna, ale miał tynkowaną fasadę. Możliwe więc, że to ten sam dom, który zachował się do dziś. Dach naczółkowy pojawił się później, prawdopodobnie po 1795 (stosowany był często w budownictwie pruskim) kiedy to dom był wynajmowany na mieszkania dla pruskich urzędników. Nieruchomość wielokrotnie zmieniała właścicieli a w 2 połowie XIX wieku podzielono ją na dwie części. Po 1919 posesja otrzymała dwa odrębne numery policyjne – 31 i 33. W latach 90. XIX wieku majątek pod numerem 33 stał się własnością Ewy Ramlo z domu Herman. Jeszcze w 1932 odnotowano ją pod tym adresem jako pracownika referatu wymiarowego białostockiego magistratu. W latach 1928-1933 działał tu sklep spożywczy Merki Olchy, w 1932 agentura sprzedaży gazet Władysława Guzowskiego oraz mieszkanie Antoniego Piwowońskiego, kancelisty z referatu wymiarowego magistratu.
Zagłosuj, weź dział w plebiscycie: https://plebiscyt.staredomy.org/
O losach naszych domów będziemy Was oczywiście na bieżąco informować. Projekt być może będzie miał swoją kontynuację. Serdecznie dziękujemy za Wasz udział, za wsparcie i entuzjazm. Razem możemy wszystko!
Na ratunek starym domom. Galeria
Zostaw komentarz