Źródełka do których zmierzają modlący się, pełni nadziei ludzie to w Podlaskiem żadna nowość lecz licząca dziesiątki lat tradycja. Co roku tysiące pątników pije święconą wodę i obmywa nią schorowane ciała w nadziei na boskie błogosławieństwo, pomoc i ozdrowienie. Takich miejsc jest zdecydowanie więcej niż 10. Wybraliśmy te bardziej znane: z bogatą historią, utrwalone w tradycji lokalnego kultu religijnego. Część z nich ma jakże aktualny rodowód…zasłynęły w czasie wielkich epidemii, które Podlasia nie omijały.
Epidemie na Podlasiu a święte źródełka
Dumny z siebie człowiek XXI wieku zwykł mówić o wielkich epidemiach w czasie przeszłym. Aż do przełomu 2019/2020 roku. Szok i niedowierzanie, zaraza COVID-19, której nie potrafimy się przeciwstawić, dziesiątkuje ludzi na całym świecie. Cała nasza wiedza, technologia i poczucie wyższości nad innymi gatunkami stanęły pod znakiem zapytania. Tymczasem nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Gdyby miał to skomentować ktokolwiek żyjący w początkach XX wieku powiedziałby, że to żadne wielkie mecyje. Kolejne morowe powietrze, plaga, boży gniew. Towarzyszą nam od zawsze i nie znikną – mieliśmy po prostu w Europie dłuższą przerwę. Trzeba podkreślić, że na Podlasiu pamięć o dawnych pomorach nie zaginęła. Na obrzeżach niemal każdej wsi stoją krzyże wotywne z tabliczkami na których wypisane jest błaganie o ochronę przed zarazą. Tu i tam (np. Soce, Skaryszewo) wciąż widoczne są ślady po rytualnym otaczaniu osady nicią, która w cudowny sposób miała zatrzymać epidemię. Źródełka, które onegdaj pomogły chorym nigdy nie zostały przez wiernych zapomniane – są odwiedzane i otoczone opieką.

Epidemie na Podlasiu
- 1572 i 1577 – najstarsze odnotowane epidemie na Podlasiu. Pierwsza zbiegła się ze śmiercią króla Zygmunta Augusta i zdezorganizowała zjazdy szlacheckie podczas bezkrólewia czyli poniekąd zakłóciła wybory – skąd my to znamy?
Przede wszystkim należy przy tym pamiętać o klęsce epidemii, która spadła na Podlasie równocześnie niemal z wieścią o śmierci królewskiej i była tu sroższa niż gdzie indziej. Spotęgowało to początkowy chaos i bezprawie, utrudniając szlachcie organizowanie się. (Emil Kalinowski, „Aktywność polityczna szlachty podlaskiej podczas pierwszego bezkrólewia”, Kwartalnik Historyczny, 2016)
- 1655-1660 – Potop szwedzki i towarzysząca mu szczególnie długa i makabryczna w skutkach epidemia dżumy. Po jej przejściu w dobrach królewskich odnotowano śmierć 70% ludzi i zapaść gospodarczą regionu. Dżumę prawdopodobnie przywlekły maszerujące wojska. Które? Tego nie wiemy – szwedzkie, siedmiogrodzkie, moskiewskie a może Tatarzy nękający w tym czasie Podlasie?

- 1704-1714 – Wojna Północna – tym razem odnotowano związek pojawienia się zarazy z maszerującymi wojskami. W 1708 roku nie tylko Podlasie ale i cała Litwa były opanowane przez dżumę.
- 1831 – epidemia cholery przywleczona przez wojska rosyjskie pacyfikujące Powstanie Listopadowe. Szacuje się, że na Podlasiu zmarło 43 % ludności.
Ogólny bilans epidemii cholery z 1831 roku dla Imperium Rosyjskiego był tragiczny. Zachorowało w sumie blisko 467 tysięcy osób, z czego zmarło ponad 167 tysięcy. Epidemia z 1848 roku, kiedy w państwie rosyjskim zachorowało 1 mln 700 tys. osób, z czego zmarło ponad 690 tysięcy na szczęście Podlasie ominęła. (Doroteusz Fionik, Jak przed laty walczono z zarazą? „Epidemia cholery w Bielsku i okolicach w 1831 roku”, Bielsk.eu)
- 1855 – Epidemię przywlekły przemieszczające się wojska, trwała wojna krymska. Najpierw ludność Podlasia przetrzebił tyfus a następnie ponad pół roku żniwo zbierała cholera. Śmiertelność wśród dzieci i ludzi młodych sięgała 60 procent. Epidemia ustąpiła we wrześniu 1855 roku ale jej żniwo było tragiczne. Szeroko i szczegółowo opisuje ten czas Doroteusz Fionik na łamach Przeglądu Prawosławnego:
Podczas trwającej ponad miesiąc epidemii cholery w Widowie zmarło 37 osób (i to jedynie z części wsi, należącej do parafii św. Michała (…). Odzwierciedlają to także ogólne statystyki. W 1854 roku we wsi było 308 parafian cerkwi św. Michała, zaś dwa lata później – tylko 251. W nieodległych Spiczkach w sierpniu 1855 roku zmarło na cholerę 18 osób. Ogółem, w parafii Michajłowskiej w lipcu i sierpniu odnotowano z tego powodu 74 zgony, co stanowiło prawie połowę ogólnej ich liczby (w 1855 roku na terenie parafii zmarło 166 osób). (Doroteusz Fionik, W czasach epidemii, Przegląd Prawosławny, 14 kwietnia 2020)
- 1892-1894 – nawrót epidemii cholery, szczególnie wyniszczający w Białymstoku i okolicach.
W XIX wieku powszechnie wierzono, że zaraza jest wyrokiem Boga. Ludzie próbowali przebłagać Najwyższego tak jak umieli najlepiej. Religijność się zintensyfikowała: pielgrzymowano do uświęconych miejsc, do cudownych obrazów, źródełka dawały nadzieję na „zmycie choroby”, oczyszczenie ciała z zarazy. Dlatego też w czasie epidemii powstało na Podlasiu wiele sanktuariów – na św. Górze Grabarce, w Korninie Starym, w Puchłach, Rajsku i Świętej Wodzie. (za: Joanna Korch – TUTAJ)
Święte źródełka. 10 miejsc z historią
1. Święta Góra Grabarka
Niewątpliwie najważniejsze prawosławne sanktuarium w Polsce – bez źródełka ta historia nie miałaby miejsca… „Góra Grabarka zasłynęła w 1710 r., kiedy epidemia cholery dziesiątkowała mieszkańców okolic Siemiatycz. Pewien starzec miał we śnie objawienie, że ludzie mogą znaleźć ratunek -uchronić się przed epidemią na wzniesieniu na uroczysku Suminszczyzna. Przybyli więc na tę górę z krzyżem, pobożną modlitwą o ocalenie i zostali wysłuchani. W podziękowaniu Bogu za cud wzniesiono tutaj pierwszą drewnianą kapliczkę p.w. Przemienienia Pańskiego. Od dziesiątek lat ludzie podążają na Świętą Górę Grabarkę. Najliczniejsze pielgrzymki przybywają tu na święto Przemienienia Pańskiego (18/19 sierpnia).

Pielgrzymi niosą ze sobą krzyże, małe- te indywidualne, większe przynoszą pielgrzymki np. zakładowe. Pątnicy modlą się, na kolanach trzykrotnie obchodzą Cerkiew Przemienienia potem schodzą do źródełka. Cudowne źródełko znajduje się u podnóża Góry. W nim umyli się i z niego napili się wody ci, którzy przybyli tu z krzyżem i modlitwą o ocalenie w 1710. Do dziś pielgrzymi obmywają w nim swoje chore miejsca, piją wodę ze studzienki i zabierają ją do domu” (To tylko fragment naszego obszernego artykułu poświęconego historii tego miejsca, który znajdziecie – TUTAJ.)


2. Piatienka. Parafia Topolany
Piatienka to jedno z ważniejszych miejsc kultu Kościoła prawosławnego na Białostocczyźnie. Cerkiew cmentarna i kaplica nad świętym źródełkiem należą do parafii w Topolanach choć bliżej stąd do Folwark Wielkich. Według przekazów ustnych historia tego sanktuarium sięga początków XVIII wieku, kiedy to pobliskie tereny nawiedziła fala morowego powietrza. Do dziś wierni przybywają na Piatienkę tłumnie w dniu jej święta tj. w 10 piątek po Wielkanocy. W międzywojniu mieszkańcy regionu ściągali tu tysiącami z całego województwa. Historię narodzin kultu opisał ks. Grzegorz Sosna:
Według tradycji dzieciom pasącym bydło pod lasem w czasie epidemii ukazała się kobieta z dzieciątkiem na ręku i oznajmiła, aby pozostali przy życiu mieszkańcy wybudowali na skraju lasu kaplicę. Z opowiadania dzieci dorośli zrozumieli, że owa kobieta to Matka Boża z Dzieciątkiem. Ludzie niezwłocznie przystąpili do budowy kaplicy w miejscu objawienia. Od tego momentu nikt z mieszkańców wsi nie padł ofiarą zarazy. W wybudowanej kapliczce pojawiło się źródełko, którego woda posiadała właściwości lecznicze. Po ustąpieniu epidemii wdzięczni za ocalenie mieszkańcy wybudowali cerkiew. Inny przekaz głosi, że chorującej dziewczynie zostało objawione …oćitite glazki ot grazi i nećistoty, nanosimych kupajuśćimisja żyvotnymi i jazva prestanet … Mieszkańcy wsi oczyścili i ogrodzili źródełko, epidemia ustała. W tym miejscu wybudowano cerkiew św. św. Borysa i Gleba i męcz. Paraskiewy – Pietki. Górę, na której wzniesiona została cerkiew, nazywano od patronów Borysa i Gleba „Kniaziową Górą” (Kniaziewaja Hora). Z biegiem czasu nazywano górę Piatnicą od patronki Paraskiewy – Piatki. Pierwszą cerkiew wybudowano w tym miejscu w 1710 roku. (…)

(…) W 1929 r. cmentarna cerkiew w Piatence stała się ponownie znana wśród prawosławnych za sprawą cudownie odnowionej ikony Ukrzyżowanego Chrystusa. Ikona ta została przywieziona przez nauczyciela miejscowej szkoły nazwiskiem Bujko, który zamieszkał we wsi Folwarki Wielkie u Zofii Trochimczuk. Nauczyciel otrzymał ikonę od swojej matki, gdy został powołany do wojska po wybuchu I wojny światowej. Ikona była stara i zniszczona. Początkowo pozostawała w mieszkaniu właścicielki domu, później zawieszono ją w stodole. 23 lipca 1929 r. wydarzył się cud, za sprawą którego ożyła dawna tradycja Piatienki jako ośrodka kultu. Zauważono, że ikona cała lśniła, a jej ramy wyglądały jak świeżo pozłocone. Komisja rządowa, powołana do zbadania odnowionej ikony, nie stwierdziła żadnej ingerencji ręki ludzkiej. Ikonę w wielotysięcznej procesji przeniesiono do cerkwi w Piatience. Tam stała się obiektem pielgrzymek. (Grzegorz Sosna, Święte miejsca i cudowne ikony Prawosławne sanktuaria na Białostocczyźnie, Białystok 2001, s. 94-98)
♦Ciekawostka lokalna: z rodzinnych wspomnień♦
We wsi Soce jeszcze wiele lat po wojnie pielęgnowano tradycję pielgrzymowania do Piatienki. W ten dzień wszyscy mieszkańcy wsi pościli i nie rozpalali w piecach. Było to prawdopodobnie związane z jakimś zobowiązaniem całej wsi po pożarze. Sąsiednie Dawidowicze zaś miały odpust, „wyżerkę” i wiejską zabawę. O tym pamiętają już tylko najstarsi mieszkańcy…

3. Krynoczka – parafia Dubiny
W odległości 3 kilometrów od Hajnówki, w puszczańskich ostępach, na terenie jednostki wojskowej leży jeden z najważniejszych celów prawosławnych (choć nie tylko) pielgrzymów. Malutka cerkiewka a kawałek dalej niepozorna kapliczka ze studnią. Przykłady i opisy uzdrowień, które nastąpiły w tym miejscu można mnożyć. Od tych z wieku XIX do tych z XXI. Szczególnie ciekawy jest przypadek (z 1848 roku) chorującego na gruźlicę kapitana stacjonującego nieopodal Pułku Izmajłowskiego. Rokowania lekarzy nie były dobre. Po kilkakrotnym wypiciu cudownej wody z krynicy kapitan wyzdrowiał, w co lekarze nie mogli uwierzyć. Zdrowieli tu chorzy na trąd i na raka. Woda pomagała w dolegliwościach żołądkowych a przy źródle wielokrotnie odnajdywano pozostawione laski – znak, że po modlitwie w tym miejscu nie były już potrzebne.
Dzieje kultu cudownego źródełka przy strumyku Miednoje giną w mrokach przeszłości. Nic nie jest pewne jednak współczesny badacz miejsc mocy, Leszek Matela zapewnia:
Badania radiestezyjne wykazały, że opisywane cudowne źródełka położone jest na skrzyżowaniu stref geomantycznych. Promieniowanie osiąga 34 ooo jednostek Bovisa, a występujące tu energie odpowiadają kolorowi białemu sprzyjającemu odnowie organizmu i uzdrowieniom. (…) Ślady energetyczne przy źródle pozostawili zarówno Jaćwingowie, jak i plemiona ruskie oraz Litwini. Badania anteną rezonansową L-4 wskazują również na energie związane z Krzyżakami. Być może zapędzili się oni w te okolice w pogoni za Jaćwingami. Świadczy to o tym, że walory miejsca mocy w Krynoczce doceniano już w czasach pogańskich. (Leszek Matela, Magiczne zakątki, Białystok 2007, s.32)

W XIX wieku nie znano promieniowania Bovisa jednak lecznicze właściwości wody z osławionego już wtedy źródełka zbadali carscy urzędnicy. Stwierdzono obecność siarki i żelaza. W 1831 roku powstał nawet (nigdy nie zrealizowany) projekt wybudowania tutaj … sanatorium! Faktycznie nazwa uroczyska i kolor wody to „miednoje” czyli rdzawe.
Historia źródełka w świetle przekazów ustnych
Według ustnego przekazu w okolicy strumyka zwanego Miednoje miało miejsce objawienie ikony na drzewie. Uczestnikami tego cudu byli pastuszkowie, pasący niedaleko swoje stadko. Ikona została prze- niesiona do wsi Lipiny, ale powtórne jej zjawienie się na tym miejscu dało okazję do pobudowania małej drewnianej kapliczki. Według innego przekazu, pojawienie się ikony na drzewie poprzedziła jasność, a obok wytrysnęło źródełko – krynica z cudowną wodą. Długoletni proboszcz dubiński śp. Antoni Gołub (+ 27.05.1971 r.) opowiadał, że według ustnej tradycji podczas najazdu tatarskiego na Ruś Kijowską mnisi opuszczali swoje rodzinne strony, udając się w leśne ustronia. Osiedlali się w okolicach Brześcia, Mielnika, Narwi, a także w okolicach obecnej Puszczy Białowieskiej. Taka pustelnia znajdowała się i u źródełka – dzisiejszej Krynoczki. Krynoczka była znana mnichom wileńskim, pielgrzymującym do monasteru wirowskiego i do Leśnej. Mnisi tu się zatrzymywali, modląc się wraz z okoliczną ludnością, która tłumnie na ten czas tu przebywała. (Grzegorz Sosna, Święte miejsca i cudowne ikony Prawosławne sanktuaria na Białostocczyźnie, Białystok 2001, s. 22)

Jak bardzo ważne dla prawosławnych mieszkańców Podlasia jest to miejsce niech świadczy fakt, że o każdej porze roku zobaczycie przy kapliczce pozostawione chusteczki (po obmyciu chorych miejsc) i nieprzebrane tłumy przybywające w święto Zesłania Ducha Świętego – 50 dni po Wielkanocy. W latach 90. XX wieku w letnich miesiącach został wprowadzony porządek odprawiania co niedzielę akatystów „Matce Bożej Nieupiwajemaja Czasza” w intencji uzdrowienia z nałogu pijaństwa.
4. Hodyszewo. Krynica
Hodyszewski kościół z cudownym obrazem Matki Boskiej należy do najważniejszych katolickich sanktuariów w regionie (Ich zestawienie znajdziecie TUTAJ). Jednak interesującego nas źródełka nie znajdziecie w otoczeniu monumentalnej świątyni. Zabytkowa drewniana kapliczka kryjąca studzienkę znajduje się ok. 800 metrów od kościoła w niewielkim, uroczym zagajniku. Według przekazywanych z pokolenia na pokolenie informacji to tutaj na leśnej, dzikiej gruszy pojawiła się ikona Matki Bożej. Ludzie przenieśli ją do kaplicy w pobliskich Kiewłakach ale ikona wróciła na gruszę…Wybudowano więc kapliczkę obok której wkrótce wytrysnęło źródło z cudowną wodą. Jak czytamy na stronie sanktuarium do dzisiaj pielgrzymi doświadczają w tym miejscu łaski.
Dwa lata temu spotkałem przy źródle kobietę z Bielska Podlaskiego, która przez długi czas cierpiała z powodu choroby nogi. Ropienie i obrzęki sprawiały jej okropny ból. Lekarze nie potrafili jej pomóc, a gdy przemyła nogi źródlaną wodą, już po dwóch dniach po ranach nie było śladu – wspomina ksiądz Jacek Koc, kustosz sanktuarium. – Otrzymaliśmy także list od kobiety, która cierpiała na paraliż. Lekarze nie dawali jej szans na powrót do pełnej sprawności. Przyjechała przed oblicze Matki Boskiej prosić o łaski i je otrzymała. Dziś jest w pełni sprawną kobietą. (Gazeta Współczesna – 5 września 2007)

Kult Hodyszewskiej Ikony Matki Bożej był bardzo rozpowszechniony na Podlasiu. Jej kopie znajdowały się w wielu cerkwiach m.in w Siemiatyczach i Koźlikach. Do ikony i źródełka pielgrzymowano masowo w XIX wieku. Nie istniał tu sztywny podział na katolicy-prawosławni a to z tej prostej przyczyny, że parafia w Hodyszewie przeszła cały skomplikowany cykl historycznej walki o wiernych. Zwykli ludzie wierzyli w moc modlitwy, w moc wody ze źródełka… Kogo wówczas interesowała historia? Kto by się w tym rozeznał? Najpierw we wsi była cerkiew prawosławna (wiek XVI), później unicka, od 1839 prawosławna i wreszcie po pierwszej wojnie katolicka.
Proboszcz parafii, ks. Bańkowski, w 1866 r. pozostawił zapis „… w cerkwi w Hodyszewie znajduje się bardzo piękny cudowny słynący obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem na ręku. Kilka razy do roku lud po kilkadziesiąt tysięcy zbiera się na odpust, szczególnie Rusini z Grodzieńskiej guberni i z innych miejscowości oraz z województwa podlaskiego. Odpusty bywały na polskie i ruskie Zielone Świątki po pięć dni trwające na wszystkie święta Matki Bożej (Grzegorz Sosna, Święte miejsca i cudowne ikony Prawosławne sanktuaria na Białostocczyźnie, Białystok 2001, s. 169)
W miejscu dawnej cerkwi stoi dziś piękny kościół wybudowany wg. projektu Oskara Sosnowskiego (także autora projektu modernistycznej perły – Kościoła Rocha w Białymstoku).

5. Święta Woda. Wasilków
Podobnie skomplikowane wichry historii wiały nad Wasilkowem i źródełkiem w Świętej Wodzie. Dociekanie czy należy przyznać miejsce wiernym prawosławnym czy katolickim zostawmy na kiedy indziej. Święta Woda to dzisiaj ważne sanktuarium katolickie przyjmujące tysiące pielgrzymów a przecież wszystko zaczęło się od źródełka. Pierwsza ze znanych legend odnosi się do XIII wieku, kiedy to …
Właścicielem okolic obecnego Wasilkowa był wówczas Wasil, który miał dwóch synów. Młodszy z nich, Iwan, stracił wzrok i po śmierci ojca został wypędzony przez starszego brata z domu rodzicielskiego. Zaopiekowała się nim dziewczyna imieniem Paraskiewa, oprowadzając go po okolicy „za proszonym”. Wkrótce jednak Iwana zostawiła w lesie. Tam rozpaczliwie prosił on o pomoc. Swoje prośby skierował do Matki Bożej, błagając o pomoc i wstawiennictwo u syna Bożego. Wkrótce we śnie ukazała się Matka Boża, mówiąc w miejscu gdzie leżysz rozsuń ręką liście, rozgrzeb piasek, znajdziesz wodę, przemyj nią oczy i wierz, a będziesz zdrów. Dzięki wodzie, która wytrysnęła ze źródła – odzyskał wzrok. Z wdzięczności za okazaną łaskę zbudował w tym miejscu studzienkę, wzniósł szałas i umieścił ikonę Matki Bożej. Legenda prawdopodobnie jest oparta na realnych postaciach książąt Daniela i Wasilka. Książę Daniel chorował na oczy i dzięki wodzie został uzdrowiony. (Grzegorz Sosna, Święte miejsca i cudowne ikony Prawosławne sanktuaria na Białostocczyźnie, Białystok 2001, s. 1o1-102)

Powyższa legenda nie jest przytaczana na oficjalnej stronie sanktuarium gdzie czytamy, że wszystko się zaczęło dopiero w XVIII wieku:
…pierwsza rzetelna i udokumentowana wzmianka o tym miejscu pochodzi dopiero z roku 1719. Wówczas człowiek imieniem Bazyli – po dwóch latach od utraty wzroku, po przybyciu na uroczysko nazwane później Święta Woda, cudownie ozdrowiał. Był on związany z zakładem wytwarzającym papier na rzecz drukarni OO. Bazylianów w Supraślu, stąd też do historii przeszedł jako „Bazyli papiernik”. Dokumenty historyczne pozwalają na utożsamienie go z ówczesnym dzierżawcą supraskiej papierni – szlachcicem Bazylim Samotyją Lenczewskim, pochodzącym ze starej rzymskokatolickiej rodziny osiadłej w sąsiedniej parafii w Dobrzyniewie Kościelnym. W akcie wdzięczności uzdrowiony szlachcic w ciągu tygodnia ufundował nad źródłem drewnianą kaplicę, którą w 10-ty piątek po Wielkanocy w 1719 roku poświęcił za błogosławieństwem opata supraślskiego metropolity unickiego Abpa Leona Kiszki, jeden z supraskich Bazylianów. Tak się rozpoczyna historia tego wyjątkowego miejsca.
Tłumnie ciągnący pielgrzymi i ludność miejscowa obu wyznań od dziesiątek lat piją wodę i zabierają ją do domu. Nasz znawca miejsc mocy czyli Leszek Matela potwierdza wyjątkową, uzdrawiającą moc Świętej Wody.

O ile cztery powyżej opisane miejsca, pomimo intensywnej obecności współczesnego człowieka wciąż mają coś ze swojej pierwotnej tajemniczości i mistycyzmu o tyle Świętą Wodę z jej uzdrawiającym źródełkiem zamieniono ostatnimi laty w budzący niesmak pielgrzymkowy biznes. Ludzi szukających podlaskiego wyciszenia zaskakują na każdym kroku stoiska z krzyżami w różnych cenach, z butelkami po 2 złote, obrazkami, ulotkami i oczywiście skarbonkami. Wypielęgnowane klomby, banery z żołnierzami wyklętymi, hektary wymuskanych nasadzeń, ogromny plac zabaw, dziesiątki kapliczek, kamienie, rzeźby, mikrofony, nocna iluminacja i hotel czyli centrum pielgrzymkowo-turystyczne. I tylko tabliczki na skromnych krzyżach świadczą o tym jak wielka i głęboka jest wiara pielgrzymów.

Koniec części 1
W części drugiej źródełka z Knoryd, Gredeli, Studzienicznej i …
Jestem zachwycona Swieta Woda i wspanialym gospodarzeniem. Chwala Panu za takiego gospodarza tego miejsca.
Dwa lata temu byliśmy krótko w Supraślu. Zachwyciło nas miasteczko i okolica. Udało się nam zobaczyć te główne atrakcje, ale niedosyt pozostał. Przed chwilą zarezerwowałam dłuższy pobyt na wakacje. Bardzo dziękuję za Pani artykuły. Są one dla mnie wspaniałą inspiracją do planowania tras wycieczkowych. A co do Świętej Wody to największe rozczarowanie. Dla mnie kicz i komercja. Jedynie widok wzgórza z krzyżami o zachodzie słońca robi wrażenie. Ale to moja subiektywna ocena. Jeszcze raz dziękuję i czekam na kolejne artykuły.
Miło mi bardzo! Kolejne artykuły wkrótce a inspiracje fotograficzne codziennie na profilu Facebookowym – zapraszam serdecznie.
Szanowna Pani Anno.Zapraszam do Królowego Mostu,gdzie zarówno kaplica katolicka jak i cerkiew są pod wezwaniem Świętej Anny. Kaplica katolicka jest najstarszym zabytkiem Gminy Gródek. Pobliska góra Św.Jana zwana jest także górą Św.Anny. Na znajdującej się tam mogile 90.Powstańców Styczniowych w roku 2017 w ramach obchodów 100-lecia niepodległości naszej Ojczyzny został wzniesiony/z mojej inicjatywy/okazały krzyż, który uroczyście poświęcił ksiądz abp Tadeusz Wojda.
Wraz z żoną prowadzę gosp.agroturystyczne”U Pana Boga w ogródku”Królowy Most 144.Pozdrawiam.Józef N.
Obydwa artykuły sa zachwycające. Tak mi tęskno za Podlasiem. Pozdrawiam z Kwidzyna Anna
Pani Aniu jeszcze się zobaczymy! Pozdrawiam
JAK MOZNA SIE Z PANIA SKONTAKTOWAC PONIEWAZ W CZERWCU WYBIERAM SIE DO BIALEGOSTOKU A CHCIALABYM ZWIWDZIC DUZO CIEKAWYCH MIEJSC
Dzień dobry, mój telefon: 504 868 400. Pozdrawiam,
Tęsknię za moim kochanym Podlasiem. Teraz jestem wprawdzie przykuty do łóżka, ale wierzę w to, że na Podlaskie szlaki jeszcze powrócę. Ciągnie mnie tam magia, którą tworzą mieszkający tam ludzie. Moje serce aż rwie się do powrotu w tamte strony.