• polski
  • Mapa Murali 2019
  • Turystyka
  • Kulinaria
  • Kultura
  • Historia
  • Współpraca
    • Partnerzy Bloga
    • Wycieczki na Podlasie
    • Oferta dla właścicieli obiektów
  • Dokąd się wybierasz?
    • Białystok
    • Podlasie
    • Suwalszczyzna
    • Ziemia Łomżyńska
    • Białoruś i Litwa
  • Przewodnik turysty
  • Kontakt
  • Home
  • O autorce
  • Home
  • O autorce
Facebook Twitter Pinterest Linkedin Instagram
Bialystok Subiektywnie
Blog regionalno-turystyczny o Podlasiu i Podlaskiem
  • polski
  • Mapa Murali 2019
  • Turystyka
  • Kulinaria
  • Kultura
  • Historia
  • Współpraca
    • Partnerzy Bloga
    • Wycieczki na Podlasie
    • Oferta dla właścicieli obiektów
  • Dokąd się wybierasz?
    • Białystok
    • Podlasie
    • Suwalszczyzna
    • Ziemia Łomżyńska
    • Białoruś i Litwa
  • Przewodnik turysty
  • Kontakt
Strona główna » Kultura » białoruskie Podlasie odchodzi. Bezgłośna dewastacja. Artykuł Mateusza Styrczuli
Kultura

białoruskie Podlasie odchodzi. Bezgłośna dewastacja. Artykuł Mateusza Styrczuli

Anna 21/02/2019 Atrakcje Podlasia, Białorusini na Podlasiu, Gwara podlaska, Kraina Otwartych Okiennic, Magia Podlasia, mniejszości podlaskie, Podlasie, podlaskie, przedwojenny Białystok, województwo podlaskie 5 komentarzy

Artykuł Mateusza Styrczuli pt. „Bezgłośna dewastacja” ukazał się na łamach „Czasopisu” trzy lata temu. Tekst jest wciąż aktualny, prowokuje do przemyśleń, stawia pytania na które musimy samie sobie odpowiedzieć. Z jednej strony kochamy nasze sielskie zakątki, z drugiej nurzamy się w konsumpcjonizmie. Czy w ten sposób odbijamy sobie lata zapóźnienia? Czy i dlaczego godzimy się na dewastację krajobrazu? Czy białoruskie Podlasie faktycznie odchodzi na zawsze?

Serdecznie dziękuję autorowi za możliwość wykorzystania tekstu na blogu!


Mateusz Styrczula – autor tekstu, ur. 1985 w Warszawie, magister politologii UKSW w Warszawie; autor artykułów naukowych i publicystycznych o tematyce bałkańskiej i wschodniej; słowianofil i pasjonat lingwistyki języków słowiańskich; zna serbskochorwacki jak i gwary podlaskie; podróżnik po euroazjatyckich bezdrożach; z zamiłowania varsavianista i numizmatyk. Partner bloga od 2016 roku kiedy to napisał niezwykle poczytny artykuł o gwarze podlaskiej – do dziś w pierwszej piątce najczęściej czytanych tekstów na bialystoksubiektywnie.com . Zapraszamy do lektury bloga i profilu Mateusza Styrczuli na Facebooku.

białoruskie Podlasie
fot. Mateusz Styrczula

Mateusz Styrczula

Bezgłośna dewastacja. Tutejsi odchodzą, białoruskie Podlasie znika…

Na łamach „Czasopisu” już parokrotnie pisałem o tym jak odchodzi w niebyt dawne, białoruskie Podlasie. Wystarczy rozejrzeć się wokół, by zauważyć, że proces polegający na domykaniu epoki „tutejszości” odchodzi wraz z najstarszymi, a tym samym ulega zakończeniu en masse, zyskując formę bardziej świadomą, wyższą, acz jednostkową. Nie język, ani nie kultura będzie jednak przedmiotem niniejszego tekstu.Odchodzenie starego nie jest wszak całościowe, bo przecież zostaje drewniana architektura, krzyże przydrożne, cerkwie czy cmentarze, świadczące o odrębności małej ojczyzny. Jednakże nawet i one ulegają mimowolnemu zepchnięciu na ubocze. Uchylają się przed rykiem dróg, tupotem nóg klientów, jazgotem ofert. Dlaczego? Przez pieniądze.

Wiatraki w okolicach Orli, symboliczne spotkanie nowoczesności z tradycją…

Unia Europejska zdejmuje Podlaszukom kufajki 

Miejscowości przyszłościowe, a zatem Białystok, a w mniejszym stopniu lokalne centra cywilizacyjne podlaskich Białorusinów pokroju Hajnówki, Zabłudowa, Michałowa, Bielska czy Siemiatycz, przechodzą przeobrażenia jednoznacznie związane ze wzrostem poziomu życia. Przez długi czas, jeszcze w latach 90., widoczna była bieda podlaskiej wsi. Wydawała się naturalna, bo odwieczna. Mimo pewnego postępu, bo rządy PRL zlikwidowały dysproporcję w umiejętności czytania i pisania między miastem a wsią, na prawdziwy skok do dóbr konsumpcyjnych trzeba było poczekać. Dopiero wraz z akcesją do Unii Europejskiej i poprawą koniunktury gospodarczej w skali kraju, wzrostem mobilności i elastyczności wchodzących na rynek pracy, a także ogólną dostępnością towarów dawniej uważanych za luksusowe, podlaskie wsie po polskiej i białoruskiej stronie niepisanej, etnicznej granicy zalały tysiące samochodów, sklepów i najogólniej rzecz ujmując możliwości na wydanie zarobionych pieniędzy.

Tak oto pomału do lamusa odchodził i odchodzi wciąż spychany na głębokie ubocze stereotypowy Podlaszuk w kufajce, kaloszach, stojący w progu drewnianej chatki z twarzą zatroskaną o to co włoży dziś do pustego garnka. Po raz pierwszy w dziejach dzieci i wnukowie babć Nin i dziadków Iwanów nie różnią się absolutnie niczym w swym stanie posiadania od statystycznego mieszkańca miasta. I choć wciąż ich zarobki nie pozwalają na wielkomiejską ekstrawagancję, albo pozwalają tylko nielicznym, to jednak Podlasie z roli pariasa przechodzi do roli równorzędnego podmiotu w skali całego kraju. Pustoszejącego, acz dla tych którzy zostali, bądź powrócą niebawem, już nie tak srogiego jak jeszcze siedemdziesiąt lat temu.

Babcia Nina dostanie filiżankę z Zara Home czyli…napawanie się statusem

To rodzi też niewesołe konsekwencje. Pauperyzacja społeczeństwa, w którym podział na panów i chłopów to już wyłącznie wspomnienie, daje potomkom i jednych i drugich takie same możliwości na konstruowanie i przeobrażanie tego, co zwykliśmy nazywać przestrzenią publiczną. To co dawniej było domeną pańską, stało się powszechne również dzięki podłączeniu Polski i większości Europy do krwioobiegu zglobalizowanej planety. Stawianie okazałych murowanych domów, supermarketów – „sieciówek”, centrów handlowych, oddziałów banków, sklepów z multimediami – to wszystko z pełnym impetem wpadło na Podlasie około roku 2000, a obecnie zdaje się być naturalnym elementem nie tylko miasta, ale i miasteczek. Rodzi się więc pytanie o priorytety. Czy funkcjonalność ma mieć prymat nad estetyką w każdej, absolutnie każdej sytuacji i otoczeniu? Czy głód dóbr i samonapawanie się uzyskanym statusem zamyka oczy na piękno?

Tradycja, funkcjonalność, estetyka – dlaczego nie możemy znaleźć balansu?

Jest to problem całej Polski prowincjonalnej, nie wyłączając Podlasia. Tak dawniej jak i dziś wskaźnikiem pozycji społecznej jest posiadane bogactwo. Z tym, że nie jest to już policzalna trzoda chlewna czy konie, a telewizor plazmowy, samochód, garaż, solidna brama wjazdowa. Pół biedy, jeśli tejże pozycji społecznej dowodzi się w czterech ścianach. W końcu wolnoć Tomku w swoim domku. Gorzej, jeśli rozrastające się przedmieścia naszych miast zalewają wątpliwej urody paradworki z kolumienkami, nowobogackimi lwami, szkaradnymi dachami, domy-klocki, nijak nie pasujące do wizerunku okolicy itp. A jest tego całkiem sporo. Rację będą mieli ci, którzy nadmienią, że największa dewastacja przestrzeni publicznej już nastąpiła. Kult funkcjonalności to wszak wręcz drugie imię PRL. Rozumieć należy ją na dwa sposoby – jako składnik idei równych obywateli społeczeństwa bezklasowego oraz jako konieczność dowiedzenia własnej wyższości nad obrzydłą sanacją, w której w mniejszym stopniu polski, a w największym ruski chłop skazani byli na klepanie biedy. Biedy tak dojmującej, że późniejszy odruch gromadzenia dóbr przypomina łapanie powietrza przez topielca.

Kiedyś gromadzono drewno na długie i mroźne zimy. Dziś gromadzimy wszelkie dobra aby udowodnić nasz status?

Paskudzenie miast i miasteczek…czy jest w nas zgoda na prostackie nowobogactwo?

Efekty widzimy i widzieć będziemy gołym okiem jeszcze bardzo długo, bo też nie da się przed nimi uciec z racji gabarytów nowego, socjalistycznego budownictwa. Szkaradne osiedla bloków zniszczyły estetykę tak Białegostoku, jak i choćby ścisłego centrum Bielska Podlaskiego. Nikogo już nie dziwi ani nie razi sąsiedztwo strzelistego ratusza i betonowego potworka z lat siedemdziesiątych. A może to szukanie dziury w całym? Ludzie musieli gdzieś się pomieścić. Powojenny boom wymagał owych „estetycznych ofiar”. Najzabawniejsze, że odpryski tej wesołej twórczości spotykamy w miejscach cokolwiek zaskakujących (patrz zdjęcie z Plosek). Należy i to oczywiście zrozumieć. Ciekawi mnie jednak, na ile wśród Białorusinów Podlasia pojawia się (jeśli się pojawia) pewna wewnętrzna niezgoda na ten zalew późniejszego prostackiego nowobogactwa z jednej strony, a z drugiej na przejmowanie terenu przez wielkie firmy i korporacje. To przecież już inny czas! To już ten moment, gdy wraz z rozwojem samorządu terytorialnego w III RP w ogromnym stopniu sami stanowimy o własnej małej ojczyźnie.

Blok z wielkiej płyty na skraju uroczej wsi…Ploski. fot. Mateusz Styrczula

Należy dodać, że tę brzydotę można oczywiście stopniować. Nieporównywalnie lepiej wygląda mimo wszystko market osiedlowy świecący wyłącznie samym neonem, niż pewna sieć sklepów z tanią odzieżą, rażąca wymalowanym czy ponaklejanym na nieomal każdym zajętym przez siebie centymetrze kwadratowym pstrokatym różem oraz rysunkiem damulki z torebką. Już pal sześć, gdy rzecz taka zgubi się w wielkim Białymstoku, ale w centrum Bielska czy Siemiatycz zgubić się może naprawdę mało co. Nikt oczywiście nie oczekuje, ani nie żąda, by czas się zatrzymał. W nabywaniu dóbr i sięganiu po nowe rozwiązania nie ma nic złego. Istota rzeczy tkwi jednak w tym, czy przy okazji nie zmieniamy własnych miasteczek w jakiś paskudny, bezwartościowy misz-masz przypadkowych klocków z najróżniejszych układanek. Nie znasz pana ni władcy tego terenu! Liczą się wyłącznie pieniądze i przeliczalny z dużym wyprzedzeniem zysk.

Reklamy na płotach, domach, oknach…gdzie uciec?

Powyższy obraz nie byłby oczywiście pełen, gdyby nie główna bolączka tak centrów miast, przedmieść jak i nawet w coraz większym stopniu wsi. Reklamy. Odnoszę wrażenie, że Polacy aż za bardzo wzięli sobie do serca hasło o mocy tejże jako głównej dźwigni handlu. Uczynili z niej bożka, jakiemu służą na tyle, że już nie bardzo wiadomo, czy to reklama jest dla człowieka, czy człowiek dla niej. A naprawdę nie sztuka zwątpić we wzmiankowany zmysł estetyki, obserwując jak dosłownie każdy fragment wolnej przestrzeni można zaadaptować jako powierzchnię reklamową. Przyjmuje ona rozmaite formy. Raz małego plakatu, raz zasłania cztery rzędy okien wieżowca, raz wisi latami na płocie, a raz straszy na ustawianych co dziesięć metrów bilbordach.

Hollywood w Podlaskiem
Reklamy na historycznej zabudowie w centrum Bielska Podlaskiego.

Czy lata dziewięćdziesiąte, rozumiane jako zachłyśniecie się szeroko pojętym Zachodem, nie mogą się wreszcie skończyć? Czy kiedy przechodzimy codziennie obok tych wciąż nowszych i wciąż coraz liczniejszych przynęt, namów, zachęt do mniej lub bardziej zawoalowanego wydawania gotówki, albo zapożyczania się w lichwiarskich firemkach kredytodawczych, nie boli nas zupełnie fakt, że za sekundę przysłonią nam dobrze znaną okolicę? Przysłonią na tyle, że otoczeni tymi lodówkami o żywotności jednego roku, blenderami, telewizorami plazmowymi na kredyt czy nie na kredyt zapętlimy się w kursach po kolejne i kolejne? I to we własnym mieście czy miasteczku, jakie mało przypomina już to z lat dziecinnych. I gdzie uciec?

Mentalność dorobkiewicza vs. bajdurzenia nieutulonych estetów

W takiej sytuacji powraca pytanie o mentalność dorobkiewicza. Jest ona niestety dalej dość prosta. Hasła wzywające do dbania o przestrzeń wspólną znajdują niewiele zrozumienia i ma to niestety bardzo różne oblicza. Czasami ten brak troski objawia się właśnie w kwitowanym wzruszeniem ramion zapełnianiu poboczy reklamami, w dzikich wysypiskach śmieci (towaru już przetrawionego) rozsianych po lasach, a czasami w bezmyślnej wycince drzew. Portfel może stać się zasobniejszy, ale nie zmieni to dawnych nawyków wyrzucania tego co niepotrzebne „za chatę” (bo to już nie moje), albo pobłażania samowolce. To pokutujące przekonanie o wyższości moich własnych, prywatnych potrzeb dnia dzisiejszego nad przyszłością czy rolą jednostki jako czynnika sprawczego w konstruowaniu wielopokoleniowego obrazu naszych siedzib potrzebuje reakcji elit. Sęk w tym, że ich czas na Podlasiu jeszcze nie nadszedł, albo są one zbyt nieliczne i tym samym bardzo mało słyszalne. Trwa etap gromadzenia, przeżuwania, budowania w myśl „zastaw się a postaw się”. Gdzie tu miejsce na jakieś bajdurzenia nieutulonych estetów, psia ich mać?!

Skansen / Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej
Cukierkowy skansen
Realia starych domów

Taki nacisk głośnej garstki ma jednak sens. To na skutek coraz głośniejszych protestów takich to właśnie estetów we wrześniu 2015 roku weszła w życiu ustawa krajobrazowa. Zmienia naprawdę niemało, redefiniując pojęcie reklamy, szyldu, krajobrazu, krajobrazu kulturowego, krajobrazu priorytetowego. Nakłada przy tym obowiązek sporządzania przez samorząd wojewódzki audytu krajobrazowego, a sejmik województwa ma od teraz możliwość ustalania norm dotyczących wysokości, kształtu budynków i ewentualnego stosowania materiałów miejscowych lub tradycyjnej architektury. To naprawdę rzecz niebagatelna, bo daje oręż zatroskanym. Bez pewnej presji nie zadziała jednak z automatu i nie zobliguje w każdej sytuacji i każdym miejscu. Pytanie, czy i na Podlasiu znajdą się chętni iść pod prąd. To, że trafić na listę wrogów mas nietrudno, pokazuje niestety przykład nieustannej walki o Puszczę Białowieską i rozumienie mechanizmów, jakimi ekosystem rządzi się w czasie dłuższym niż nasze wąskie tu i teraz.

Przeobrażenie = odchodzenie = niszczenie ?

Przeobrażania małych ojczyzn, w tym i Podlasia, trwają nieustannie i nie są niczym nowym. Rzecz w tym, że dziś przebiegają z daleko większym rozmachem, impetem i swadą nieporównywalną nawet z tęsknym opisem utraconego świata autorstwa dawnych podróżników. A że towarzyszył on Białorusinom już dawno, niech zaświadczy głos z relacji z nieodległego Polesia: „Miejscowi Poleszucy to ludzie zaradni, żwawi. Poza rolnictwem i hodowlą bydła pracują w lesie i wynajmują się do prac sezonowych. Wielu z nich mieszka w Ameryce, pracuje w fabrykach i wysyła rodzinom spore pieniądze. W związku z tym życie ludzi w tym regionie coraz bardziej upodabnia się do miejskiego. Stare budynki, białe świtki i podwiki raczej należą tu do rzadkości” (I. Serbow, Wyprawy na Polesie 1911 i 1912. Wilno, r. 1914 s. 43).

Białoruskie Podlasie – zdjęcia niepodpisane są własnością autorki bloga.

Poprzedni artykuł Zima w Podlaskiem. Poszukiwania magii Podlasia. Część 2
Następny Artykuł Podlaskie imprezy. Część 2 czyli jeszcze 10 wydarzeń wartych grzechu. Weekend na Podlasiu

O Autorce

Anna

Anna jest przewodnikiem turystycznym PTTK i serdecznie zaprasza na Podlasie. Blog led by licensed tour guide. Leisure, Travel & Tourism in Podlasie.

Przeczytaj również

  • Na ratunek starym domom

    Na ratunek starym domom. Ostatnia szansa na zachowanie okruchów dawnego Białegostoku?

    25/11/2022
  • Muzeum w Tykocinie

    Muzeum w Tykocinie. Dom Talmudyczny po remoncie. Recenzja i galeria nowej wystawy stałej

    03/05/2022
  • Muzeum Pamięci Sybiru

    Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Zwiedzanie, galeria. Wskazówki przewodnika

    08/04/2022

5 komentarzy

  1. zenobiusz Odpowiedz
    13/03/2019 at 12:55

    Pani Anno. To ze Prawoslawne Podlasie odchodzi to nie jego wina lecz jego mieszkancow Zapraszam na pogaduszki przy ognisku lub piecu chlebowym Od 20 lat staram sie utrwalac to co odchodzi ale miejscowa wladza samorzadowa i sasiedzi robia wszystko co moga zeby mi zaszkodzic Traktowany jestem jak nawolocz chociaz jestem u siebie jako 6 pokolenie. PTTK nie chce ze mna wspolpracowac bo uwaza mnie za konkurencje[ [autentyczne zdanie szefa PTTK z Bialowiezy] O moim pobycie w Orzeszkowie moglbym napisac ksiazke mam nawet tytul- 20 lat w lesie Pozdrawiam i zapraszam Zenobiusz Golonko 604995421 http://www.kupala.com.pl

  2. krzysztof Odpowiedz
    25/03/2019 at 18:49

    Dzięki za ciekawy tekst. Dzisiaj odkryłem ten portal i czytam wszystko jak leci. Piękne i mądre .

    • Anna Odpowiedz
      25/03/2019 at 21:59

      Dzięki 🙂 Jest trochę czytania 😉 Pozdrawiam ciepło!

  3. Antoszka Odpowiedz
    16/12/2019 at 09:47

    Dużo Diakuju wam za siety artykuł. Maju nadiju szto szcze koliś bude insze.

  4. Pereiro Odpowiedz
    24/02/2020 at 22:20

    Panstwo z Warszawy, Gdańska,Poznania zyczą sobie spedzać wczasy na podlasiu, kaszubach czy w górach i za drobnym tipem chcą ubrać pospulstwo w ludowe stroje, degustować lokalne specjały kulinarne itp. Świat ewolułuje i nie godze sie na to jak i ludzie od folkloru by być bohaterami memów jak tytółowe podlasie. Wystarczy tam pojechać, szczerze porozmawiać żeby się przekonać jakie wartości ludzie mają w sercach. A jesli nie to niech w Warszawie tez pozamykają galerie handlowe a Warszawuacy niech biegają po pradze z akordeonem w kaszketach

Zostaw komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Szukaj

O mnie – Kontakt

Mam na imię Anna. Jestem przewodnikiem turystycznym i historykiem. Chciałabyś/chciałbyś przyjechać na Podlasie? Potrzebujesz planu działania i podpowiedzi, co robić w województwie podlaskim? Skontaktuj się ze mną telefonicznie: 0048 504 868 400 lub mailowo: ania@bialystoksubiektywnie.com

Najpopularniejsze posty

  • Źródełka słynące cudami na Podlasiu
    Źródełka słynące cudami czyli 10 niezwykłych miejsc. Część 1. Epidemie na Podlasiu
  • Getto w Białymstoku
    Getto. Część 1. Losy białostockich Żydów od września 1939 do „akcji lutowej”
  • Śledzik białostocki
    Śledzik białostocki. Co to znaczy śledzikować? Trzy klasyczne przepisy na śledzia po białostocku
  • Ziołowy Zakątek
    Ziołowy Zakątek w Korycinach. Bogactwo Podlasia w pigułce. Galeria Krzysztofa Kadziewicza
  • Monaster w Supraślu
    Monaster w Supraślu. Dzieje klasztoru oraz przewodnik po prawosławnym Supraślu. Część 1
  • Święte źródła na Podlasiu
    Święte źródła na Podlasiu i w podlaskim. Miejsca mocy. Część 2
  • mrowisko przepis
    Mrowisko. Przepis na litewskie ciasto szturmem zdobywające Podlasie. Kuchnia podlaska

Polub nas na Facebooku

Social Media

Kooperacja – media

Narodowy Portal Turystyczny

Weranda Weekend

Przedsiębiorcze Podlasie

Szlaki w Polsce

Polska Nieodkryta

Polskie Radio Białystok

Obcasy Podlasia

Rzeczpospolita

Serwis Turystyczny Radia Białystok

Kurier Poranny

Zielona Linia

Telewizja Białystok

Dwójka. Polskie Radio

Munchies – Vice.com

Na Temat

Polen Journal.de

PolskieRadio.pl

Gazeta Wyborcza

Najnowsze wpisy

  • Spacer po Białymstoku śladami Ludwika Zamenhofa. Szlaki turystyczne część 1.
  • Na ratunek starym domom
    Na ratunek starym domom. Ostatnia szansa na zachowanie okruchów dawnego Białegostoku?
  • Wojszki
    Wojszki. Podlaska wieś zachwycająca zdobnictwem. Historia, galeria
  • Zwiedzanie Supraśla
    Zwiedzanie Supraśla. Prawosławie w podlaskim miasteczku. Część 2
  • Zygmunt August na Podlasiu
    Zygmunt August na Podlasiu. Śladami ostatniego Jagiellona w 450-lecie jego śmierci

Tagi

agroturystyka architektura atrakcja turystyczna atrakcje dla dzieci Atrakcje Podlasia Atrakcje Suwalszczyzny autochtoniczna ludność Białorusini na Podlasiu Białystok Cerkiew drewniany Białystok filmowe Podlasie Gwara podlaska Historia jewish białystok jewish trail kościół katolicki na Podlasiu Kraina Otwartych Okiennic kuchnia lokalna kuchnia podlaska Magia Podlasia mniejszości podlaskie Nadbużańskie Podlasie Narew Pałac Branickich Podlasie podlaskie Prawosławie Puszcza Knyszyńska recenzja restauracja slow food Supraśl Suwalszczyzna synagoga Szlak Dziedzictwa Żydowskiego szlak murali szlak tatarski sztuka Tatarzy Tykocin województwo podlaskie zabytek Zwiedzanie Podlasia Żydzi

Newsletter

Archiwum

LINKI

Długoterminowa pogoda

Rękodzieło artystyczne z Podlasia

Pasieka Ulikowo/Blog o pszczołach

Facebook Twitter Pinterest Linkedin

Meta

  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.org
© Copyright 2014. Theme by BloomPixel.
  • polski