Dzisiejszym artykułem rozpoczynamy nowy cykl wpisów, który ma przybliżyć niesamowitą a niestety ginącą podlaską obrzędowość. Na pierwszy ogień idzie juliański sylwester zwany Małanką. Stosujemy tu następujące nazewnictwo – kalendarz juliański czyli tzw. stary styl, kalendarz gregoriański czyli nowy styl. Kalendarz juliański dotyczy oczywiście ludności prawosławnej, której życie duchowe toczyło się i toczy wg. starego stylu. Bogactwo zabaw i obrzędów opisuje Melania Grygoruk – nadbużańska przewodniczka, partnerka bloga – córka tej ziemi! Zapraszamy do lektury.
Święte wieczory
Na Podlasiu dni pomiędzy Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli (a w prawosławiu od Bożego Narodzenia do Święta Jordanu tj. od 7 do 19 stycznia) to tzw. święte wieczory. Na ten okres przypada też ostatni dzień roku wg kalendarza juliańskiego – Małanka (od imienia Melanii, patronki dnia) – juliański sylwester znany też jako „Szczedryj weczir” albo Hohotucha (13 stycznia w nowym stylu). Dwanaście świętych wieczorów spędzano na modlitwie, zabawach i spotkaniach towarzyskich, najlepiej każdy wieczór w innej chacie. W tym okresie przestrzegano też konkretnych nakazów, zakazów i … przesądów.

- Zakazane, zwłaszcza po zmroku było wykonywanie prac przy drewnie, np. rąbanie drewna, czy zbieranie chrustu,
- Unikano prac z przędzą: tkanie, szycie, szydełkowanie i dzierganie. Wszystkie one zwiastowały problemy w gospodarstwie, najczęściej ze zwierzętami gospodarskimi.
- Nie można było przesiewać mąki, dotykać ziarna i nasion.
- Należało natomiast zamieść i umyć podłogi, wyczyścić krosna i kołowrotki, żeby chwasty nie rosły a lniane nici gładko się przędły.
- Obowiązkowa była modlitwa, która w święte wieczory towarzyszyła darciu pierza. W szczedryj weczir należało udać się do cerkwi, najlepiej na wsienocznuju (całonocne nabożeństwo) i podać karteczki na modlitwę za zdrowie. Po powrocie z cerkwi… Oj, działo się! Wróżby, gra w karty, zabawy, tańce, psoty i psikusy. To obraz świętych wieczorów w tym Małanki.


Juliański sylwester
- Hohotanija, od których swoją nazwę wzięła Hohotucha (inna nazwa Małanki) to wędrowne korowody wymalowanych szminkami, burakami i czym się tylko da, wysmarowanych węglem, sadzą i lemieszką przebierańców. Kożuchy, chusty z frędzlami, falbaniaste suknie lub spódnice, rzemyki, korale, czapy i kapelusze to obowiązkowe elementy stroju kolędujących i robiących psikusy przebierańców. Dawniej w takim korowodzie tzw. „szajce” szli m.in. Herod, Żyd, Cygan, dziad, a także bocian i niedźwiedź – te ostatnie często konstruowano z grochowin. Do tego oczywiście gwiazda, harmoszka i tamburyn.
- Taki korowód chodził od domu do domu, śpiewając kolędy, pieśni i wygłaszając szczedriwki czyli ludowe wierszyki, przyśpiewki i życzenia noworoczne. Często, kiedy takim przebierańcom udało się wejść do domu, zagadać i zaśpiewać gospodarza to i udawało się też zwinąć z pieczki świeżo wypieczoną kiszkę.
- Cygan wróżył, Żyd liczył zebrane pieniądze. Kto „kradł” kiszkę… nie wiadomo! Obrzęd Hohotuchy zaczynały słowa szczedryka(wierszyka): „Wasylowa maty poszła hohotaty…”
Juliański sylwester – zwyczaje i psoty
- Słodkości z kompotem czekały na dzieci, starszyzna miała przygotowany bimberek ze słoninką na zagryzkę.
- Szajki zbierały słodycze, ciastka i cukierki, pszenicę, owies a czasem i pieniądze.
- Szajki odgrywały role i scenki. Takie dwa charakterystyczne rytuały to Koza czyli małankowy taniec kozy i Małanka, kiedy to mężczyźni przebierali się za niezdarne, kiepskie gospodynie domowe.
- Małanka to przede wszystkim psoty! Czasem zwinięto dywan lub wylano wodę. Jeśli udało się ukraść coś z kulinariów to opróżniano naczynia zanim opuszczono obejście, zostawiając puste garnki na płotach.
- Innymi popularnymi psikusami (bo to był dzień robienia żartów) było zdejmowanie bram, furtek (najlepiej u sąsiadów) i chowanie ich czasami na drugim końcu wioski, smarowanie okien sadzą, albo wciąganie sań na balkony, krzaki i drzewa, do stodoły sąsiada, gdzie się dało, siły mięśni wystarczyło i miejsca nie zabrakło. Popularne było podpieranie drzwi i zatykanie kominów. Wcześniej wspomnianą sadzą czy lemieszką smarowano też okna i drzwi, najczęściej oczywiście u sąsiadów. Na szczęście na ten nowy rok. W ten jeden dzień wszystkie psoty się wybaczało!
Juliański sylwester – kulinaria
- Tłuste potrawy w głównej mierze stanowiły mięsa w postaci skwarek, kiełbasy, potrawy ziemniaczane: babka ziemniaczana, tołkanica, placki ziemniaczane, pierogi, pampuchy. Obowiązkowo musiało być coś z makiem! Co ciekawe, na terenach nadbiebrzańskich, pojezierzu suwalsko – augustowskim Hohotucha czy święte wieczory były też znane, pod nazwą guziny. Tam symbolem tego okresu stały się nowolatki czyli razowe ciastka w kształcie zwierząt.
- W domach piekło się chleb by nie zabrakło go w następnym roku. Potem skibki chleba kładziono na stołach. Pewnie dlatego ten wieczór nazywano bogatą koladą, tłustą kolacją, tłustym wieczorem.
- Jednak prawdziwym symbolem Małanki czy podlaskiej Hohotuchy stała się kiszka ziemniaczana, najlepiej taka z krwią. Gospodynie piekły ją w piecu chlebowym, jeśli miały. Ten słynny podlaski przysmak, często potem padał łupem uczestników Hohotanij.
- Domownicy tego dnia smarowali twarze lemieszką czyli tradycyjną potrawą na Małankę. To rzucana na wrzącą wodę mąka pszenna okraszona skwarkmi.
Szczedryki – kopalnia wiedzy
Wróżby i przesądy
- Przez 12 dni między Bożym Narodzeniem a Świętem Jordanu bacznie obserwowano pogodę. Obserwacje zapisywano albowiem 12 dni w tym czasie odpowiadało kolejnym miesiącom roku, dzięki czemu można było zaplanować prace polowe i gospodarskie.
- Na Podlasiu juliański sylwester był dniem wróżb. Panny wróżyły zamążpójście z wosku lub licząc sztachety w płotach (parzysta liczba – wyjdzie za mąż, nieparzysta – nie wyjdzie) albo z pomocą kur lub koguta i kupek ziarna. Między domami zamieszkanymi przez kawalerów i panny, zwłaszcza kiedy tych dwoje miało się ku sobie lub próbowano ich swatać, słomą wykładano ścieżki, jeśli leżał śnieg to ścieżki wysypywano popiołem albo sadzą.
- W kieszeniach noszono choćby kilka drobnych monet, monety nawet wsypywano do wanny czy balii – taki noworoczny przesąd na bogactwo, żeby opływać w pieniążki i dostatek.


Nowy Rok
Szczedryj wieczir, dobryj wieczir!Staryj rik miniaje, nowyj nastupaje!„Z nowym Was rokom ludeZ dobrym Wam lude szczastiam”
Juliański sylwester. Podziękowania i źródła
Autorka powyższego tekstu – Melania Grygoruk spisała powyższe wspomnienia w kajeciku i własnej pamięci wysłuchując pani Heleny Datczuk i Aliny Jurczuk, które są prawdziwymi skarbnicami wiedzy i zawsze chętnie wspominają i opowiadają jak to drzewiej bywało. Bezcenną bazą jest też książka „Rok obrzędowy na Podlasiu” autorstwa dr Artura Gawła.
Dziękuję Melanii za możliwość opublikowanie powyższego tekstu na blogu.
Dziękuję p. Annie Zajączkowskiej za zdjęcia jej mistrzowskich kiszek!
Zostaw komentarz