• polski
  • Mapa Murali 2019
  • Turystyka
  • Kulinaria
  • Kultura
  • Historia
  • Współpraca
    • Partnerzy Bloga
    • Wycieczki na Podlasie
    • Oferta dla właścicieli obiektów
  • Dokąd się wybierasz?
    • Białystok
    • Podlasie
    • Suwalszczyzna
    • Ziemia Łomżyńska
    • Białoruś i Litwa
  • Przewodnik turysty
  • Kontakt
  • Home
  • O autorce
  • Home
  • O autorce
Facebook Twitter Pinterest Linkedin Instagram
Bialystok Subiektywnie
Blog regionalno-turystyczny o Podlasiu i Podlaskiem
  • polski
  • Mapa Murali 2019
  • Turystyka
  • Kulinaria
  • Kultura
  • Historia
  • Współpraca
    • Partnerzy Bloga
    • Wycieczki na Podlasie
    • Oferta dla właścicieli obiektów
  • Dokąd się wybierasz?
    • Białystok
    • Podlasie
    • Suwalszczyzna
    • Ziemia Łomżyńska
    • Białoruś i Litwa
  • Przewodnik turysty
  • Kontakt
Strona główna » Podlasie » Podlasie w pandemii. Oczekiwania turystów a rzeczywistość. Refleksje po sezonie 2020. Rozmowa z Krzysztofem Matysem
PodlasieTurystyka

Podlasie w pandemii. Oczekiwania turystów a rzeczywistość. Refleksje po sezonie 2020. Rozmowa z Krzysztofem Matysem

Anna 31/03/2021 agroturystyka, Atrakcje Podlasia, blog o Podlasiu, Magia Podlasia, Zwiedzanie Podlasia Leave a Comment
Podlasie w pandemii

Podlasie w pandemii 2020 okazało się być remedium dla wielu dusz spragnionych podróży. Przybyli wreszcie na wschodnie rubieże ci którym się onegdaj nie śniło być w lipcu w kraju nad Wisłą! A co dopiero na „zimnym” Podlasiu! Ileż to razy słyszałam latem 2020 roku, że „normalnie to teraz bylibyśmy we Włoszech/Chorwacji/Grecji”. Na szczęście dalszy ciąg zwykle brzmiał „… aż wstyd, że tu wcześniej nie byliśmy – pięknie i ciekawie jest u was. Z pewnością wrócimy…”, albo: „wie pani my już chyba wszędzie byliśmy ale na Podlasiu po raz pierwszy”.

Podlasie w pandemii a reszta świata

Jednak w gruncie rzeczy nie dało się zapomnieć, że branża turystyczna (nastawione głównie na zagranicę biura, piloci, przewodnicy, firmy autokarowe, restauracje, hotele) została niemal zupełnie pozbawiona możliwości zarobkowania.  Dzwonili załamani przewodnicy – koledzy i koleżanki z dużych miast, właściciele biur, restauratorzy. Sondowali co się u nas dzieje, jak jest w restauracjach, jak jest w muzeach. Rozmawialiśmy całymi godzinami… Oni kompletnie bez pracy – u nas od czerwca powoli ale jednak narastał ruch. Znowu „zacofanie” Podlasia stało się jego atutem. Co mam na myśli? Ano przeświadczenie Polaków – zresztą słuszne, że na Podlasiu nie ma tłumów, że u nas to jednak się da odizolować, zaszyć, zgubić… Prawda to? Jak to wyglądało w praktyce? Jak Podlasie, które dopiero od kilku lat cieszy się rosnącym zainteresowaniem, poradziło sobie z niespodziewaną ilością gości?

Moje pierwsze zdjęcia Białegostoku po wyjściu z domu. Koniec maja 2020. Puste centrum miasta.
Podlasie w pandemii
Podlasie w pandemii

Krzysztof Matys – Spragnieni Podroży

Planowałam swoje refleksje po sezonie 2020 zebrać w całość ale idea rodziła się raczej nieśmiało. Zresztą odpoczywałam po ciężkim sezonie. Wtedy, tj. pod koniec 2020 roku odezwał się do mnie Krzysztof Matys – właściciel autorskiego biura podróży, białostoczanin który od lat organizuje podróże, wycieczki oraz ekskluzywne wyprawy dla koneserów (np. Gruzja, Albania, Uzbekistan, Armenia, Serbia). Ściśle związany z branżą turystyczną, zna najlepszych pilotów i przewodników pracujących w kraju i za granicą. Pisał właśnie książkę o tym co się dzieje wśród ludzi którzy do końca 2019 roku całe swoje zawodowe życie wiązali z podróżowaniem po świecie… Nie należę do tego grona, nie pilotuję wycieczek, owszem bywam za granicą ale prywatnie i rekreacyjnie. Param się wyłącznie pokazywaniem naszego Podlasia. Potraktowałam więc zaproszenie do rozmowy jako wyróżnienie. Pod koniec marca książka się ukazała i przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem. Polecam i wam lekturę wywiadów z ludźmi, którzy bodaj najbardziej odczuli skutki pandemii, stanęli na skraju swojego zawodowego życia, przed którymi świat brutalnie zatrzasnął swoje podwoje… Sklep internetowy gdzie można nabyć tę i kilka innych ciekawych pozycji – TUTAJ.

Podlasie w pandemii – rozmowa z Krzysztofem Matysem

Zapraszam do przeczytania obszernych fragmentów mojej rozmowy z Krzysztofem Matysem. Jeżeli zastanawiacie się jak to było na Podlasiu w czasie pandemii, jak sobie radzą lokale gastronomiczne i muzea i jak wygląda zaplecze przewodnickie czy wsparcie ze strony władz – o tym właśnie rozmawiamy. We wpisie znajdziecie zdjęcia z czasu pierwszego i drugiego lockdownu. Puste ulice Białegostoku, smutne parki i miejsca gdzie zwykle było gwarno i wesoło…Za zdjęcia z drona dziękuję serdecznie partnerowi bloga Maćkowi – Dron Zone.


Krzysztof Matys: Nie wszyscy w minionym roku narzekali na brak pracy. Szczególnie w sezonie letnim były miejsca, gdzie turyści dopisali. Przewodnicy krakowscy czy warszawscy z zazdrością mogli obserwować swoich kolegów na przykład z Białowieży. Znajomy przewodnik, od lat prowadzący wycieczki po tamtejszej puszczy, opowiadał, że tylu turystów, co w wakacje, to jeszcze nie widział. Inna sprawa, że później, jesienią, w wyniku lockdownu przyszedł dołek. Jak u Ciebie wyglądał rok 2020?

Anna Kraśnicka: Zgrzeszyłabym gdybym zaczęła marudzić – jako przewodnik zarobiłam co prawda o kilkanaście tysięcy mniej, niż w roku poprzedzającym pandemię, ale firmy nie zamknęłam i do interesu nie dokładałam. Co prawda w maju zarobiłam całe 200 zł, ale od czerwca do końca września ruch turystyczny na Podlasiu wyraźnie się wzmógł. Od wielu lat ciężko pracuję na swoją pozycję – mój blog jest popularnym źródłem informacji o województwie podlaskim, więc telefony się urywały. Wiadomo – Polacy zamknięci w kraju, szukali miejsc ustronnych, mniej tłumnych, a przecież takie jest nasze Podlasie. Moimi klientami w czasie pandemii były głównie rodziny lub niewielkie grupki przyjaciół. To było piękne oprowadzanie – nieśpieszne, nasycone ciepłymi, niemal prywatnymi kontaktami i opowieściami rodzinnymi. Jako autochton (moja rodzina mieszka na Podlasiu od XVII wieku) mogłam rozwinąć skrzydła! Nie goniły nas programy, bilety, rezerwacje. Natomiast przewodnicy, którzy wcześniej bazowali na zleceniach z biur podróży i na wycieczkach autokarowych, mieli posuchę… Turystyka masowa właściwie zamarła. Autokarówki mogę chyba policzyć na palcach obu rąk, no może dobiłabym do dwudziestu. Podsumowując: dla mnie nie był to rok najlepszy, ale pracowałam i zarabiałam – turystów na Podlasiu nie brakowało. Oby nadchodzący nie był gorszy, choć najbardziej bym sobie życzyła, żeby było jak w 2019.

Puste ulice Białegostoku. fot. Dron Zone/Maciej Miłaszewski
Puste ulice Białegostoku. fot. Dron Zone/Maciej Miłaszewski

Krzysztof Matys:  Pozytywne efekty przyniosła specyfika Twojej działalności, popularność bloga i nastawienie na turystów indywidualnych. Ruch był mocno rozdrobniony, oparty o małe grupki. Obserwowaliśmy to w całym kraju. Sam, jeśli już podróżowałem, to właśnie w ten sposób. Z całą pewnością, przewodnicy zajmujący się turystyką zorganizowaną, bazujący na autokarach, znaleźli się w dużo gorszej sytuacji. Zazwyczaj to biuro podróży zleca poprowadzenie takiej czy innej wycieczki. A w pandemicznym roku biura zamarły, bo albo nie było wolno organizować wyjazdów grupowych, albo klienci rezygnowali. W efekcie, cały ten dobrze ułożony, masowy biznes, po prostu runął. Potężnie odczuli to również właściciele firm przewozowych, nie znajdując zajęcia dla leasingowanych autokarów. Za to w popularnych turystycznie miejscach parkingi zapełniły się samochodami osobowymi. W sumie to pozytywne, że ludzie mają tak mocną potrzebę zwiedzania. Tyle, że w tym nowopowstałym zjawisku ciężko odnaleźć się turystyce zorganizowanej. Masz doświadczenie z intensywnego lata 2020. Na tej podstawie, czy widzisz szansę dla biur podróży? Mogą jakoś współuczestniczyć w kreowaniu tego ruchu, włączyć się i jakoś funkcjonować? Czy są szanse dla turystyki grupowej?

A.K. : Nie ukrywam, że kilka takich projektów się rozkręca, miały ruszyć późnym latem 2020. Odzywali się do mnie właściciele biur z różnych części Polski – pisałam nawet przykładowe programy. Szansa jest – ba! Gdyby granice były zamknięte naprawdę szczelnie i przez kilka lat to na pewno coś by się urodziło. Jednak w tej pandemicznej gorączce, wśród ciągłych zmian przepisów nie było specjalnych szans na rozwinięcie idei. Nastąpiło, że tak powiem „rozpoznanie terenu”. Kiedy zrobiliśmy wstępne szacunki i plany przyszedł kolejny lockdown. Widzę szanse dla biur podróży. Powinny organizować wyjazdy dla grup mniejszych – bardziej kameralnych, powiedzmy do 20 osób. Tak jak jeżdżą Amerykanie czy Chińczycy – busami. Program musiałby być wybitnie intrygujący i atrakcyjny. Z fajerwerkami typu loty balonem, warsztaty kuchni lokalnej, spotkania z tubylcami, pokazy, nocne wyjścia do lasu itd. Tylko, że taki program nie jest łatwo stworzyć, trzeba naprawdę dobrze znać region, a organizatorzy nie bardzo chcą płacić za know-how. No cóż… zwykłą wycieczkę na Podlasie każdy Polak sobie sam zorganizuje a wynajmując lokalnego przewodnika dostanie za rozsądne pieniądze bardzo dużo pomocy i informacji. Tak więc biura muszą się zacząć liczyć z nami – lokalsami. Same czy za pomocą wyszukiwarki internetowej generują programy, które najczęściej nie są realne. (…)

Podlasie w pandemii

Krzysztof Matys: Dość łatwym do przewidzenia było, że przy częściowo zamkniętych granicach i ograniczeniach w międzynarodowych połączeniach lotniczych, powinna zyskać turystyka krajowa. Część branży zdołała latem odrobić straty z wiosny, inni nie dali rady, bo przecież nie da się zwiększyć mocy przerobowych. Pensjonat z dnia na dzień nie dostawi pięćdziesięciu nowych pokoi. Jak to wyglądało u nas w regionie, doszliśmy do granicy mocy przerobowych?

A.K. : Oj doszliśmy! Restauracje o ugruntowanych opiniach po każdym weekendzie odpoczywały nawet i dwa dni. W soboty i w niedziele, w porach obiadowych robiło się bardzo nerwowo – w Tykocinie czy Supraślu nie było, gdzie palca wściubić. W Białymstoku wiele restauracji pozostawało zamkniętych, a w tych otwartych, obsługa w związku z reżimem sanitarnym nie wyrabiała na zakrętach. Przez kilka letnich weekendów z rzędu miałam właśnie spore grupy (po 30-40 osób) i nie byłam im w stanie zaproponować obiadu grupowego – obdzwoniłam wszystkie restauracje, próbując dostosować program wycieczki do miejsca posiłku, ale się nie udało. Doszły przesunięte komunie, chrzciny i wesela – w lokalach istny armagedon. Z noclegami podobnie – dzwonili klienci z poprzednich lat, znajomi z kraju – „załatw fajną agroturystykę” ale one były porezerwowane od kwietnia, nie byłam w stanie pomóc – o dużych hotelach nie chcieli słyszeć. „Nie po to jadę na Podlasie żeby siedzieć w hotelu…”- taką frazę dało się słyszeć dość często. Niestety porządne miejsca dla przyczep i kamperów w naszym regionie to wyjątki – boleśnie ten brak odczuliśmy – w tym temacie zyskały Mazury czy Pomorze.

Puste ulice Białegostoku. fot. Dron Zone/Maciej Miłaszewski

Krzysztof Matys: Sezonowość turystyki standardowo kreuje wyzwania. Jak znaleźć wystarczająca liczbę pracowników tylko na wybrane miesiące, jak w ciągu krótkiego sezonu zarobić na martwą część roku?! W pandemicznym okresie problemy te dały znać ze zdwojoną siłą, bo sezon wyszedł jeszcze krótszy, bez wiosny i jesieni. Ci, którzy nawet latem pozbawieni byli pracy, zazdrościć mogą tym, którzy pracowali, ale zdajemy sobie przecież sprawę, że nie musiała być to praca lekka i łatwa. Szczególnie, gdy nagle przyjechało dużo więcej turystów, niż zwykle. Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat gwałtowne wzrosty liczby turystów obserwowałem w różnych krajach. Chyba najbardziej spektakularny miał miejsce w Gruzji, gdzie w krótkim okresie liczba turystów wzrosła aż dziesięciokrotnie, co rodziło oczywiście określone problemy i napięcia. Województwo podlaskie nadal postrzegane jest chyba jako region z dużym potencjałem, ale ciągle nie w zupełności wykorzystanym. Czego nam brakuje?

A.K. : Och, to temat rzeka. Czasem jestem zapraszana do lokalnego radia czy gazety, żeby opowiedzieć o turystycznych bolączkach regionu… Mogłabym długo wymieniać, ale wyszłabym na krytykantkę i malkontentkę. Więc oględnie mówiąc brakuje nam współpracy. Polityka wciska swoje śliskie macki wszędzie i w turystyce niestety też to odczuwamy. Miasto Białystok nie lubi się z władzami wojewódzkimi, jedne instytucje należą do tych a inne do tamtych. Stanowiska związane z turystyką są niestety często obsadzane przez ludzi niekompetentnych. Wychodzą później afery typu Kruszwil na Podlasiu albo tysiące złotych dla blogerów którzy po prostu powielają oklepane schematy. Brakuje nam konsolidacji, osoby czy grupy ludzi, która wzbije się ponad podziały, która wykorzysta nasz lokalny potencjał. Póki co każdy sobie rzepkę skrobie i nie zapowiada się na zmiany. Podlaskie promuje się pięknymi obrazkami i filmami, ale o tym co zastaje turysta na miejscu nikt nie wspomina. Przykładowo – Kraina Otwartych Okiennic – temat w który władze walą jak w bęben. Eksploatacja wizerunkowa maksymalna. Proszę jednak zadzwonić do Regionalnej Informacji Turystycznej i zapytać – jak się tam dostać bez samochodu, czy i jakie są tam restauracje, noclegi, możliwości skorzystania z przewodnika, jak wejść do tych kolorowych cerkwi ze zdjęć? Powodzenia. Gdyby się nie udało kontaktujcie się ze mną, znam tam każdy kąt.

Czego jeszcze nam brakuje? Sporo podróżuję i mam porównanie… Wiele jest do zrobienia. Brakuje nam punktów IT z profesjonalną obsługą (nie info-kiosków ze starym oprogramowaniem), dobrej kawy za 1-2 Euro jak we Włoszech (dlaczego u nas byle lura kosztuje 10 zł?), szybkiej obsługi w restauracjach, turystycznych kart miejskich ze zniżkami do szeregu muzeów czy galerii. Brakuje nam transportu publicznego – bez samochodu podróżowanie po Podlasiu jest niemal niemożliwe. Niestety tego sami lokalnie nie zmienimy a odgórnie – patrz wyżej – brak wsparcia i nikt nas nie słucha.

Podlasie w pandemii
Wymarłe miasto…
Podlasie w pandemii
Podlasie w pandemii

Krzysztof Matys: O jakości usług turystycznych chciałbym porozmawiać. Zauważyłem podróżując po Polsce, że w części dobrze znanych mi miejsc, coś niepokojącego się wydarzyło. W restauracjach skrócono kartę, w hotelu słynącym z rewelacyjnych śniadań, szwedzki stół nie tylko wylądował za szybą, co z uwagi na reżim sanitarny jest oczywiście zrozumiałe, ale również uległ mocnemu ograniczeniu: mniej potraw, mniejszy wybór. I nie dlatego, że goście nie dopisywali, bo obiekt latem miał pełne obłożenie. Znajomi podróżujący tego roku po Polsce, donosili, że muzea niby otwarte, ale z „powodu koronawirusa” godziny pracy uległy skróceniu. Zresztą, od ilu ludzi z branży słyszałem choćby o trudnościach z wyrobieniem paszportu. Zdarzało się i tak, że pani w urzędzie reagowała zdziwieniem, pytając, po co paszport, skoro jeździć nie można. Coś nam się z usługami porobiło, mam wrażenie, że epidemia stała się wygodnym pretekstem.

A.K: Nie ukrywam, że ogarniała mnie czasem wściekła bezsilność. Niestety trudno było się w ogóle wbić do niektórych popularnych placówek. Niektóre wdrożyły zasady takie, że odechciewało się zwiedzania. Na przykład, były muzea, które kazały dzielić grupy na malutkie grupki, ale nie zapewniały przewodników, w innych przewodnicy stali w salach, ale nie oprowadzali, gdy tymczasem bilet kosztował tyle samo, co przed pandemią. Co do restauracji – nie zauważyłam pogorszenia jakości, ale braki w karcie były nagminne. Jakby zatowarowanie się stanowiło problem. W jednej z restauracji usłyszałam, że nie ma bułeczek, bo czekają na mąkę… Gdybym była menagerem takiej restauracji, to osobiście bym się udała po mąkę do najbliższego sklepu.

Niektórzy przewodnicy boleśnie się też przekonali o własnych brakach. W tym roku elastyczność i pracowitość odpłaciła w trójnasób. Musieliśmy oprowadzać wszędzie, gdzie chciał klient, a nie tylko po tzw. evergreenach. Wiedza i kontakty w środowisku stały się nieodzowne. Trzeba było biegać, dzwonić, kombinować, dopytywać. Jedni chcą dziś sękacze, drudzy film o cudzie sokólskim, trzeci wejść do synagogi, ale i popływać po Narwi, a na obiad tatarskie jadło. Prawdziwa ekwilibrystyka. To, co kiedyś się rezerwowało w lutym dla całych grup i było z góry załatwione, w tym roku trzeba było robić na gorąco. Turysta indywidualny, czy dajmy na to grupka przyjaciół, przecież nie ma wcześniejszej rezerwacji. Polega na przewodniku. Oj działo się…Klient widzi, kiedy naprawdę zrobiliśmy, co w naszej mocy, a kiedy po prostu nam się nie chce. Czasem wieczorem, w domu nie wypowiadałam już ani jednego zdania złożonego, bo po 10 godzinach terkotania musiałam się zregenerować.

Podlasie w pandemii
Pierwsze wycieczki po mieście – lato 2020
Podlasie w pandemii
Festiwal Kalejdoskop
Podlasie w pandemii
Restauracje nieśmiało się zapełniły w sierpniu 2020

Krzysztof Matys: Odnośnie wspomnianej sytuacji z Białowieży warto doprecyzować jedną rzecz. Tamtejsi przewodnicy mieli pełne ręce roboty również z tego powodu, że wejście na udostępnioną do zwiedzania część Białowieskiego Parku Narodowego, możliwe jest tylko w ich towarzystwie. Jest obowiązek, jest praca. Bez tych regulacji mogłoby to wyglądać inaczej. I to pomimo natłoku turystów. Nie to, żebym był zwolennikiem regulacji, licencji i zezwoleń; bliżej mi raczej do zasad wolnego rynku, ale chciałbym Cię spytać o to, po co turysta indywidualny, podróżujący z żoną i dzieckiem, powinien wynająć przewodnika? Co na tym zyska? W tym konkretnym, podlaskim przypadku?

A.K: Bywa, że przyjeżdżają turyści obkuci i przygotowani, ale takim jeszcze bardziej zależy na przewodniku… Ja bym na początek to pytanie odwróciła: co turysta indywidualny zobaczy na Podlasiu bez przewodnika? Ładne widoki, stare chałupy, nieokreśloną choć piękną przyrodę… I będzie chodzić z nosem w książce czy z komórką w ręku doczytując wyrywkowo o tym i owym. To nie jest fajne: patrzeć jak sroka w gnat mając niedosyt wiedzy. Za granicą (czy w kraju w miejscach obleganych turystycznie) ten sam turysta wsiądzie do piętrowego autobusu wycieczkowego, włączy aplikację w konkretnym obiekcie, wreszcie kupi bilecik i dołączy do wolnej grupy, która chodzi z przewodnikiem. U nas tego jeszcze nie ma.

Co więc zyska turysta zwiedzając Podlasie z przewodnikiem? Przede wszystkim prawdziwy, pogłębiony obraz naszego niesamowitego regionu. Pogranicza, którego burzliwe dzieje od XIV wieku sprzedajemy w sposób ciekawy i lekkostrawny. To już nie tylko kwestia historii i przesuwania się granic. To przede wszystkim wielość kultur: wejście do cerkwi i opowieść o prawosławiu to minimum godzina. Zwiedzanie synagogi w Tykocinie, opowieść o judaizmie, sztetlach i społeczności żydowskiej tego miasteczka to przynajmniej 1,5 godziny. Spacer po Białymstoku – klasyczny i szybki to 3 godziny, ale mi to zwykle zabiera 4,5 godziny a turyści chcą jeszcze! Kraina Otwartych Okiennic – ze mną pół dnia albo i więcej – samemu – przejazd autem lub spacer max godzina. Oprócz tego przewodnik podpowie, gdzie warto wejść, co zjeść i co wypić. Wakacje na Podlasiu nie są zbyt drogie – z przewodnikiem będą niewiele droższe, ale na pewno pełniejsze i bardziej satysfakcjonujące.

Podlasie w pandemii
Podlasie w pandemii. Pamiątkowe zdjęcia z czasu pandemii 🙂

Krzysztof Matys: Jaki będzie rok 2021? Wydaje się, że turystyka krajowa ponownie może bić rekordy. A wtedy zapełnią się najbardziej popularne miejsca, takie, jak Augustów i Białowieża. Powiedzmy może o mniej znanych atrakcjach naszego regionu, bo tam przecież też na spragnionych podróży czeka coś ciekawego.

A.K: Wciąż namawiam na głębsze poznawanie Białegostoku. Historia naszego miasta i jego piękno zaskakuje każdego przyjezdnego. Zajrzyjmy do Krainy Otwartych Okiennic, ale z przewodnikiem – poznajmy historię bieżeństwa, drewnianych zdobień. Pojedźmy rowerami od Augustowa do Suwałk – to wspaniała i wcale nie jakaś strasznie wymagająca trasa. Spłyńmy Narwią do Suraża. Pojedźmy nad Bug, poszwendajmy się po Suwalskim Parku Krajobrazowym. Pojedźmy nad Siemianówkę. Zajrzyjmy do podlaskich skansenów – są przepiękne! Odszukajmy murale w Wiźnie i Łomży. Odkryjmy stare kirkuty i synagogi. Wniknijmy w prawosławie… Zafundujmy sobie warsztaty robienia pierekaczewnika albo babki ziemniaczanej. Zapraszam na blog bialystoksubiektywnie.com – od 5 lat piszę o atrakcjach województwa podlaskiego, bo moim zdaniem stanowią one niewyczerpane źródło podróżniczych pomysłów.

Koniec


Podlasie w pandemii? Tak, to doskonały plan wyjazdowy dla rodzin i małych grup podróżniczych. Jeżeli planujesz taki wyjazd – zapraszamy, z pewnością się nie rozczarujesz, ale jak każda podróż tak i ta do wschodniej Polski wymaga pewnego przygotowania i planowania. Wykorzystaj nasze poprzednie wpisy, znajdź odpowiednie lokum, poczytaj o dostępności obiektów, zadzwoń do przewodnika! Zapraszamy. 


Podlasie w pandemii
Puste ulice Białegostoku. fot. Dron Zone/Maciej Miłaszewski
Puste ulice Białegostoku. fot. Dron Zone/Maciej Miłaszewski
Puste ulice Białegostoku. fot. Dron Zone/Maciej Miłaszewski
Poprzedni artykuł Getto. Część 1. Losy białostockich Żydów od września 1939 do „akcji lutowej”
Następny Artykuł Zaguby nadbużańskie. Sprawdzony przepis. Kuchnia podlaska nie tylko dla początkujących

O Autorce

Anna

Anna jest przewodnikiem turystycznym PTTK i serdecznie zaprasza na Podlasie. Blog led by licensed tour guide. Leisure, Travel & Tourism in Podlasie.

Przeczytaj również

  • juliański sylwester

    Juliański sylwester czyli Małanka. Obrzędy podlaskie część 1

    13/01/2023
  • Wojszki

    Wojszki. Podlaska wieś zachwycająca zdobnictwem. Historia, galeria

    21/10/2022
  • Zwiedzanie Supraśla

    Zwiedzanie Supraśla. Prawosławie w podlaskim miasteczku. Część 2

    01/09/2022

Zostaw komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Szukaj

O mnie – Kontakt

Mam na imię Anna. Jestem przewodnikiem turystycznym i historykiem. Chciałabyś/chciałbyś przyjechać na Podlasie? Potrzebujesz planu działania i podpowiedzi, co robić w województwie podlaskim? Skontaktuj się ze mną telefonicznie: 0048 504 868 400 lub mailowo: ania@bialystoksubiektywnie.com

Najpopularniejsze posty

  • Getto w Białymstoku
    Getto. Część 1. Losy białostockich Żydów od września 1939 do „akcji lutowej”
  • Śledzik białostocki
    Śledzik białostocki. Co to znaczy śledzikować? Trzy klasyczne przepisy na śledzia po białostocku
  • Ziołowy Zakątek
    Ziołowy Zakątek w Korycinach. Bogactwo Podlasia w pigułce. Galeria Krzysztofa Kadziewicza
  • Monaster w Supraślu
    Monaster w Supraślu. Dzieje klasztoru oraz przewodnik po prawosławnym Supraślu. Część 1
  • Święte źródła na Podlasiu
    Święte źródła na Podlasiu i w podlaskim. Miejsca mocy. Część 2
  • mrowisko przepis
    Mrowisko. Przepis na litewskie ciasto szturmem zdobywające Podlasie. Kuchnia podlaska
  • Pentowo
    Pentowo. Przysiółek szlachecki, który pokochały bociany. Weekend na Podlasiu

Polub nas na Facebooku

Social Media

Kooperacja – media

Narodowy Portal Turystyczny

Weranda Weekend

Przedsiębiorcze Podlasie

Szlaki w Polsce

Polska Nieodkryta

Polskie Radio Białystok

Obcasy Podlasia

Rzeczpospolita

Serwis Turystyczny Radia Białystok

Kurier Poranny

Zielona Linia

Telewizja Białystok

Dwójka. Polskie Radio

Munchies – Vice.com

Na Temat

Polen Journal.de

PolskieRadio.pl

Gazeta Wyborcza

Najnowsze wpisy

  • juliański sylwester
    Juliański sylwester czyli Małanka. Obrzędy podlaskie część 1
  • Spacer po Białymstoku śladami Ludwika Zamenhofa. Szlaki turystyczne część 1.
  • Na ratunek starym domom
    Na ratunek starym domom. Ostatnia szansa na zachowanie okruchów dawnego Białegostoku?
  • Wojszki
    Wojszki. Podlaska wieś zachwycająca zdobnictwem. Historia, galeria
  • Zwiedzanie Supraśla
    Zwiedzanie Supraśla. Prawosławie w podlaskim miasteczku. Część 2

Tagi

agroturystyka architektura atrakcja turystyczna atrakcje dla dzieci Atrakcje Podlasia Atrakcje Suwalszczyzny autochtoniczna ludność Białorusini na Podlasiu Białystok Cerkiew drewniany Białystok filmowe Podlasie Gwara podlaska Historia jewish białystok jewish trail kościół katolicki na Podlasiu Kraina Otwartych Okiennic kuchnia lokalna kuchnia podlaska Magia Podlasia mniejszości podlaskie Nadbużańskie Podlasie Narew Pałac Branickich Podlasie podlaskie Prawosławie Puszcza Knyszyńska recenzja restauracja slow food Supraśl Suwalszczyzna synagoga Szlak Dziedzictwa Żydowskiego szlak murali szlak tatarski sztuka Tatarzy Tykocin województwo podlaskie zabytek Zwiedzanie Podlasia Żydzi

Newsletter

Archiwum

LINKI

Długoterminowa pogoda

Rękodzieło artystyczne z Podlasia

Pasieka Ulikowo/Blog o pszczołach

Facebook Twitter Pinterest Linkedin

Meta

  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.org
© Copyright 2014. Theme by BloomPixel.
  • polski