Żydzi suprascy w latach 1939 – 1945
W całym kraju sytuacja demograficzna od września 1939 roku była niezwykle dynamiczna. Nie znamy dokładnej liczby supraskich starozakonnych ale na pewno przed wojną przekraczała 550 osób. W tym czasie ogólną liczbę mieszkańców szacowano na 3 tysiące. Żydzi z innych miast i miasteczek, co warto podkreślić, dobrze znali i często odwiedzali Supraśl. Ze wspomnień jednego z mieszkańców wynika, że utrwalone były nawet potoczne nazwy miejsc gdzie szczególnie lubili wypoczywać:
Dla Żydów miejscowych i przebywających tu na wczasach największą wartość stanowiło supraskie powietrze, nazywali je „supraskim balsamem”. Wynajmowali kwatery na Lewitówce, ul. Nowej, Ulmana i Butkiewicza, w górnej części ul. Nowy Świat, w lesie sosnowym na „Żydowskiej Polanie”, wypoczywali w hamakach, wdychając żywiczne powietrze, leczące płuca.” (Józef Maroszek, Monografia Miasta i Gminy Supraśl, Supraśl 2013, s. 334)
Innym ważnym aspektem życia Supraśla były bardzo poprawne lub nawet przyjazne stosunki polsko -żydowskie. Podkreślają to w swoich wspomnieniach tak ocaleni z Holocaustu jak i mieszkańcy.
♦Nie czytałeś jeszcze pierwszej części tego artykułu?♦
Zapraszam: TUTAJ
Żydzi suprascy. Zagłada – relacje, źródła, rozbieżności
Wielu Żydów przybyło do Supraśla w 1939 roku gorączkowo uciekając z terenów zajętych przez Niemców czyli z Generalnego Gubernatorstwa na wschód. Wciąż jednak odsetek starozakonnych w porównaniu do innych miasteczek był niewielki. W momencie wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 roku Supraśl w ocenie Niemców nie był miastem żydowskim jak Białystok, Krynki czy Tykocin. Być może dlatego do pierwszych aktów nazistowskiej przemocy (według relacji ocalonych) dochodzi dopiero pod koniec lipca 1941 roku. Opis okrucieństwa i ostatnich dni społeczności żydowskiej Supraśla znamy m.in.:
- z relacji mieszkańca Supraśla Daidusza Fine, który we wrześniu 1939 roku został powołany do polskiej armii a, od listopada 1941 roku ukrywając się w lasach aktywnie działał w partyzantce. Z Armią Radziecką doszedł aż do Berlina. Po wojnie wyjechał do Izraela.
- Drugi dokument jest opatrzony oficjalną pieczęcią Archiwum Marsika-Tamaroffa nr 137. Oryginał został wyniesiony z getta białostockiego przez Bronię Winicką-Klibańską. Tekst odnaleziono wśród papierów białostockiego getta, które zostały ukryte w dwóch skrzyniach pod ziemią i odkryte po Holokauście. Narrator relacjonuje losy Żydów z Supraśla a, mówi w imieniu grupy, która przetrwała w lasach wokół miasteczka aż do lutego 1943 roku. Następnie ze względu na mróz i brak żywności zdecydowali się na wejście do getta białostockiego. Tekst napisany przez chłopaka (którego ojciec pracował w terpentyniarni na Majdanie w okolicach Supraśla) urywa się na marcu 1943 roku.
- Inne wspomnienia i zeznania mieszkańców Supraśla czasami nie pokrywają się z powyższymi relacjami. Wszystkie informacje na ten temat zebrała dr. Ewa Rogalewska w artykule „Zagłada Żydów Supraśla” [w: Małe Miasta. Religie, pod red. Mariusza Zemło, Lublin-Supraśl 2006] i tam właśnie źródła rozbieżności odnajdziemy.
Okupacja Sowiecka w Supraślu wg. Daidusza Fine (fragmenty z Księgi Pamięci Supraśla)
„(…)Po wkroczeniu do Supraśla we wrześniu 1939 roku Rosjanie znacjonalizowali fabryki i przedsiębiorstwa. U Cytronów (którzy uciekli lub zostali wywiezieni na Syberię) zarządzał Rosjanin. Rodzina Hirshornów została zesłana do Rosji, podobnie rodzina Gottliebów. Mosze Dańczyka, właściciela tartaku aresztowano. Gottlieb ostatecznie dotarł wraz z rodziną do Izraela. Po nacjonalizacji Rosjanie zamknęli wszystkie prywatne sklepy i otworzyli sklep spółdzielczy, w którym nie było zbyt wielu towarów. Spółdzielnią zarządzał arogancki człowiek – Tolek Kagan, który wkrótce został zdegradowany do stanowiska robotnika fabrycznego. Nabywanie produktów takich jak olej i cukier wymagało stania w długich kolejkach zarówno w Supraślu jak i w Białymstoku, gdzie sytuacja była jednak nieco lepsza. Ogólnie rzecz biorąc, ludzie chwytali każdy dostępny towar w ramach przygotowań do trudnych czasów. „Głodni Rosjanie” kupowali wszystko, na czym mogli położyć rękę, a nawet kupowali szale modlitewne traktując je jako szaliki. W Supraślu Rosjanie aresztowali wielu młodych Polaków i wysłali ich na Syberię. Ludzi trawiły obawy przed dalszymi aresztowaniami. W tym czasie pracowałem w fabryce Cytrona jako tkacz. (…) W Supraślu przed wojną żyło wielu ludzi o korzeniach niemieckich – większość wyjechała w okresie sowieckim do Niemiec (oprócz Zeidela i Geboyera). Powstała specjalna policja złożona z Polaków i Żydów (…).Niektórzy z Żydów, w tym Tolek Kagan, Baruch Gamzu, a nawet Arke Rabinowicz, syn rabina, otrzymali pozwolenie na noszenie broni. Później Rabinowicz został aresztowany i wysłany do Rosji. Pewnego dnia Itzik włamał się do domu księdza z bronią i ukradł radio. Kiedy Niemcy zajęli miasto Itzik był jednym z pierwszych, którzy zginęli. W tym czasie „burmistrzem” Supraśla był Rosjanin. Niepewność, brak towarów i poczucie, że wojna się nie skończyła spowodowały w miasteczku wzrost napięcia. Mimo to mieszkańcy niechętnie opuszczali domy i mieli nadzieję na cud.”
Pod nazistowskim butem czerwiec 1941 – listopad 1942. Streszczenie obszernych fragmentów Księgi Pamięci
Kiedy niemieckie samoloty bombardowały Białystok, Supraśl nie spał. Żydzi pełni obaw, Polacy zadowoleni z tego, że Sowieci opuszczą miasto. Daidusz relacjonuje, że do ostatniej chwili Rosjanie zwodzili mieszkańców mówiąc, że Niemcy nie dają rady. Wyekspediowano nawet do Białegostoku, do walki z Niemcami sporą grupę supraślan. Jednak ci szybko wrócili do siebie. Rzeczywistość była bowiem inna: walk praktycznie już nie było, żołnierze sowieccy, na piechotę, w tym ranni, chaotycznie wycofywali się w kierunku Gródka, a stamtąd na Baranowicze i Mińsk. Wielu mieszkańców miasteczka myślało o ucieczce na wschód jednak czas na takie decyzje szybko się skończył. Jedna z supraskich Żydówek – Hitka Szpitalska uciekła z Rosjanami, ale po całym tym oddziale ślad zaginął na zawsze. Udało się tylko tym którzy opuścili Supraśl przed 23 czerwca. Reszta wróciła lub zginęła w drodze. Do Grodna dotarł jeden mieszkaniec Supraśla – L. Siemiatycki.
Hitlerowcy wkraczają do Supraśla
Naziści weszli do Supraśla 26 czerwca 1941 roku. Dowódcy zajęli Pałac Buchholtzów gdzie zostali powitani kwiatami i prezentami przez specjalny komitet (złożony z Polaków i dwóch pozostałych w miasteczku Niemców). Wśród Żydów zapanował strach, większość z nich ukrywała się za zamkniętymi drzwiami i okiennicami. Wg. relacji z dokumentu gettowego tego dnia powiesiło się czterech Żydów. Jednak po kilku dniach ludzie zaczęli się oswajać z sytuacją i wychodzić na zewnątrz…
Organizacja żydowskiego życia pod okupacją niemiecką
W pierwszej kolejności, zaraz po zajęciu miasteczka Niemcy „zrobili porządek” z tymi, którzy współpracowali, robili interesy bądź sympatyzowali z Sowietami. Wymieniono tu takie nazwiska jak: Tolek Kagan, Jankiel Nowosilker, Gitla Shotlander, Baruch Gamzu, Asher Travicki i inni (w tym nieznany z nazwiska Polak ze Studzianek). Byli oni systematycznie wyłapywani i brutalnie przesłuchiwani na posterunku żandarmerii na ul. 3 Maja. Wreszcie zgromadzono wszystkich w budynku kościoła ewangelickiego, a następnie wyprowadzono i rozstrzelano wcześniej zmusiwszy nieszczęśników do wykopania sobie grobu. Ten sam oddział wyciągnął z supraskiej synagogi i podpalił zwoje Tory. Żydzi z okolicy zostali zmuszeni do tańca wokół pożogi. Bożnicę podpalono zaś Rabina Shlomo Avigdora Rabinowicza demonstracyjnie przeprowadzono przez ulice miasteczka w kierunku Krasnego gdzie został rozstrzelany (uwaga: wg. innych źródeł rabin spoczywa w okolicy Lewitówki). Pozostałych kilkudziesięciu Żydów wyciągniętych z domu i pobitych oczekiwało swojego końca, jak się okazało wysłano ich do Białegostoku, skąd wrócili dzięki interwencji Zeidela – supraskiego Niemca, później „naczelnika miasta”.
Więcej szczegółów z tych dramatycznych dni przekazała mieszkanka Supraśla podczas zeznań w 1968 roku:
„Niemcy zabawiali się w ten sposób, że Żydom, wśród których był rabin supraski, dawali do przenoszenia z miejsca na miejsce rozpalone uprzednio cegły, a gdy któryś z Żydów wypuszczał cegłę z rąk, wtedy bili go pałkami do krwi. Kilka razy widziałam, jak Żydzi byli wypędzani z kościoła do różnych prac. Byli więzieni w kościele krótko, kilka dni. Potem zostali rozstrzelani” Olga Weber widziała zwłoki Żydów pochowane w prowizoryczny sposób przy drodze z Supraśla do Białegostoku przed Krasnem. Z ziemi wystawały ręce i nogi. Po pewnym czasie rodziny zabrały zwłoki. Zostało wtedy także rozstrzelanych 8 Polaków, którzy wcześniej współpracowali z sowietami. 24 lipca 1941 r. (jak wynika z protokołu) u wylotu ul. Nowej, w miejscu określanym „koło daczy Rodberga” naziści rozstrzelali Żydówkę o nieznanym nazwisku i Jankiela Spektora oraz Władysława Gawryluka. (Ewa Rogalewska w artykule „Zagłada Żydów Supraśla” w: Małe Miasta. Religie, pod red. Mariusza Zemło, Lublin-Supraśl 2006, s. 546)
Judenrat i getto w Supraślu
Pierwsze uderzenie w społeczność żydowską odbiło się szerokim echem wśród mieszkańców, a przecież był to dopiero początek. Kolejne dotkliwe rozporządzenia wdrożono niemal natychmiast, latem 1941 roku.
- Żydzi zostali zmuszeni do noszenia żółtych gwiazd Dawida (tzw. łaty) na piersiach i plecach, mieli zakaz używania chodników i musieli uchylać kapelusze na widok Niemca. Polakom nie wolno było nawiązywać żadnych kontaktów z Żydami. W tych dniach zastrzelono znanego w miasteczku Żyda, Jana Sobotnika. W 1938 roku ochrzcił się on i ożenił z chrześcijanką, Janiną Walicką. O wielkiej miłości ponad religiami pisały nawet lokalne gazety… W 1941 roku Sobotnik został zadenuncjowany, a kiedy odmówił noszenia żółtej gwiazdy, zastrzelony.
- Nałożono specjalną kontrybucję – podatek w złocie, srebrze i biżuterii, którą Żydzi zebrali w ciągu trzech dni.
- Następnym punktem niemieckiego planu było utworzenie Judenratu czyli rady żydowskiej, która miała wdrażać w życie rozkazy okupanta. Organizatorem pięcioosobowej rady, która powstała 25 września 1941 roku był Meir Patt (szochet, ojciec autora Księgi Pamięci). W jej skład weszli ponadto Saul Goldszmidt, Józef Goldszmidt oraz warszawski lekarz Brenmiler. Na czele Judenratu stanął pochodzący z Łodzi, chemik z fabryki Cytronów – inż. Gliksman. Według źródeł, przez cały okres istnienia i reprezentowania Żydów z Supraśla, działalność komitetu była uczciwa i rzetelna (w porównaniu z podobnymi organami w innych miastach).
Przewodniczący komitetu Gliksman był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Inteligentny, podejmował inicjatywy, znał języki i wzbudzał szacunek. Prowadził negocjacje z różnymi organizacjami, od samorządu terytorialnego po SS i policję (co wymagało szerokiego spektrum talentów), a kończąc na rozdysponowywaniu środków. Gliksman nie był długoletnim mieszkańcem Supraśla, jednak inteligentnie nawiązał szerokie kontakty.
- Planowano także utworzenie żydowskiej policji i zamkniętego getta w Supraślu – między ulicą Nowy Świat, a lasem. Dzięki zabiegom Judenratu (interwencja u burmistrza miasteczka Zeidela i przekupienie nieznanego z nazwiska dowódcy) plany te nie zostały wprowadzone w życie. Getto supraskie miało więc charakter otwarty przez co życie w nim było o wiele łatwiejsze niż np. w Białymstoku. Pomimo zakazu dało się w takich warunkach nabywać żywność od chrześcijan.
- Wszyscy Żydzi w wieku 16-60 lat zostali zmuszeni do ciężkiej pracy – w fabrykach, tartakach, przy naprawie dróg itd. Wynagrodzenie było minimalne, a niezbędne artykuły spożywcze, takie jak niewielkie ilości chleba – racjonowano.
- Od momentu wkroczenia Niemców zabroniono supraskiej społeczności żydowskiej grzebania zmarłych na cmentarzu w Białymstoku. Powstał więc prowizoryczny cmentarz w lesie u wylotu ul. Lewitówka.
Żydzi z Supraśla. Zagłada
1 listopada 1942 roku na terenie całej Białostocczyzny rozpoczęła się Akcja Reinhardt. Ludzie uspokajani hasłem „to tylko ewakuacja”, pokornie szli na śmierć. Ruszyły wypchane po brzegi bydlęce pociągi, których celem były fabryki śmierci takie jak Treblinka, Majdanek, Bełżec. Żydzi wysiadali na rampach, musieli się natychmiast rozebrać i przejść do komór gazowych. W ciągu 20-u minut, pośród wrzasku, bicia i szczekania psów dopełniał się los całych, wielowiekowych społeczności.
Żydzi z Supraśla do końca nie chcieli wierzyć w pogłoski o ewakuacji czyli zagładzie. 1 listopada wysłano na zwiady do Białegostoku, głównego mechanika z fabryki obuwia przy ul. Kupieckiej 9 (w Białymstoku). Gdy ten ruszył w drogę suprascy Żydzi spokojnie poszli spać. Posłaniec wrócił o 5 rano z hiobową wieścią.
2 listopada 1942 r. o 5 rano rozpoczął się rumor – do okien domów żydowskich pukano i przekazywano wiadomość, że miedzy 7 a 9 rano Żydzi mają się stawić na placu miejskim. Rozpoczęło się pospieszne pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Niemcy rozkazali mieszkańcom okolicznych wsi stawić się z wozami. Przewieziono nimi Żydów do Białegostoku w asyście niemieckich i polskich policjantów. W czasie akcji we własnym domu zastrzelono Żydówkę, która nie chciała się podporządkować rozkazowi, a także małżeństwo żydowskie, które próbowało uciec z rynku. (Ewa Rogalewska w artykule „Zagłada Żydów Supraśla” w: Małe Miasta. Religie, pod red. Mariusza Zemło, Lublin-Supraśl 2006, s. 547)
Według informacji zawartej w Księdze Pamięci, tego ranka do lasu uciekło ok. 270 osób, reszta czyli 180 stawiło się na supraskim rynku. Przewieziono ich następnie do koszar 10 pułku ułanów w Białymstoku (ul. Kawaleryjska) a stamtąd – 21 listopada 1941 roku do Treblinki. Ten dzień uznaje się wśród ocalonych za dzień zagłady supraskich Żydów.
Ukrywających się w lasach systematycznie wyłapywano i mordowano. Znane są niechlubne przykłady donoszenia na ukrywających się i na tych którzy ich wspierali. Kilkanaście młodych osób przetrwało w partyzantce. Niestety większość, zwłaszcza rodziny z dziećmi nie wytrzymały srogiej zimy i albo po prostu wychodziły z lasu albo szukały ratunku w gettcie białostockim, które przetrwało do sierpnia 1943 roku.
W 1943 roku lasy supraskie stały się ważnym miejsca przetrwania i zgrupowania partyzantów ale to już temat na inny artykuł…
Jankiel Rabinowicz. Historia przetrwania
Kilka tygodni temu przeszukując przepastne archiwum United States Holocaust Memorial Museum wpisywałam losowo hasła związane z naszym regionem. Otwierały się rekordy, które wcześniej znałam lub spoza orbity moich zainteresowań… Jednak na hasło Supraśl pojawiło się 6 kompletnie mi nieznanych dokumentów. Z Chin, Japonii, USA i Polski. Nie wiedziałam jaki mają związek z Supraślem. W opisie znalazłam niezwykłą historię chłopaka widniejącego na zdjęciach… Przekazując te dokumenty do muzeum – Shandel Horowitz opisała po krótce losy swojego ojca, Jankiela Rabinowicza jednego z siedmiorga dzieci ostatniego rabina Supraśla.
Jakub vel Jankiel Rabinowicz urodził się 9 lipca 1914 roku w Łohiszynie dorastał zaś w Supraślu, gdzie jego ojciec był głównym rabinem. Jako kontynuator rodzinnej tradycji rozpoczął studia w jesziwie. Wybór padł na jedną z najsłynniejszych szkół dla rabinów na świecie. Była to Jesziwa w Mirze (dziś na Białorusi), która dzięki swej renomie, przyciągała na studia nie tylko miejscowych Żydów, ale również uczniów z Ameryki, Brazylii czy Niemiec. Po wybuchu II wojny światowej cała uczelnia ewakuowała się do Wilna, do niepodległej wówczas Litwy. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania nowego domu, przystani dla przyszłych rabinów. Japoński konsul w Kownie, Chiune Sugihara, wydał wizy tranzytowe dla wszystkich pracowników i studentów mirskiej uczelni. Niemal wszyscy uciekli do Japonii w styczniu i lutym 1941 roku. Studenci udali się do Władywostoku koleją transsyberyjską i dopiero stamtąd popłynęli do Japonii. W Kobe spędzili sześć miesięcy – jesienią 1941 r. zostali deportowani do Szanghaju. Wkrótce po przybyciu do Chin uczniowie Mirskiej Jesziwy skorzystali z propozycji tymczasowego zakwaterowania w synagodze Beth Aharon.
Po zakończeniu wojny Jakub wziął los w swoje ręce i kupił bilet na statek do San Francisco. Ostatecznie wylądował na Brooklynie, gdzie często odwiedzał mały sklep spożywczy – jego właściciele serwowali uchodźcom darmowe posiłki. Córka właściciela, Fannie Wank, pomagała w wydawaniu owych posiłków. Jacob i Fanny pobrali się w 1948 roku…
Jankiel Rabinowicz przeżył wojnę, jednak większość jego najbliższej rodziny zginęła w czasie Holokaustu. W lipcu 1941 r. Niemcy spalili zwoje Tory w supraskiej synagodze, a następnie rozstrzelali ojca Jankiela czyli Szlomo Avigdora Rabinowicza. Jego żona, a matka Jankiela – Cypora Rabinowicz została wywieziona i zamordowana w Treblince tam też zginął brat Jankiela – Dawid (ur. 1917 r.), siostra Sara (Rabinowicz) Rozencwaig (ur. 1911 r.) oraz jej mąż, rabin Dawid Rozencwaig. Kolejnych czterech braci przeżyło: Aaron na Syberii, Shalom i Meir w Stanach Zjednoczonych, Józef w Izraelu.
Tutaj historia się urywa…
Zakończenie
O supraskich Żydach mało się mówi i mało słyszy. Nieustalone są pewne podstawowe daty i fakty. Szkoda. Przed wojną w Supraślu mieszkał wuj Icchaka Szamira – premiera Izraela. Ocaleni – póki żyli kultywowali pamięć o żydowskim Supraślu, wydali Księgę Pamięci, przywieźli nawet tablicę, której władze nigdy nigdzie nie wyeksponowały. Dziś o supraskich Żydach dowie się tylko zbłąkany turysta, który natknie się na niewielki kamień pamiątkowy. Pomnik ten posadowiono w miejscu gdzie dawniej stała synagoga, odsłonięto jednak dopiero 28 września 2014 roku. Przemilczmy dlaczego dopiero 70 lat po wojnie, przemilczmy dlaczego próżno w turystycznych folderach szukać informacji o tym miejscu. Ważne, że jest – miejmy nadzieję nie zarośnie trawą.
Żydzi z Supraśla. Podziękowania
Serdecznie dziękuję wszystkim którzy przyczynili się do powstania powyższego wpisu:
♥ Adamowi Banachowi, którego strona na Facebooku ( Łoncki Dziadzio ) to dziś niewątpliwie najbogatsze żródło zdjęć i jedyny w swoim rodzaju żywy pamiętnik historii Supraśla,
♥ podlaskim, doświadczonym przewodnikom: Adamowi Szepielewi i Ryśkowi Piwowarczykowi, którzy mnie skutecznie w przekonaniach utwierdzali lub wręcz przeciwnie,
♥ pani Bogumile Czubie z Krakowa, która udostępniła na potrzeby tego wpisu swoje przepiękne zdjęcie Supraśla (widzicie je w „okładce wpisu” i na samym dole, zajrzyjcie też koniecznie do profilu pani Bogusi)
Żydzi z Supraśla. Źródła i opracowania
Powyższy tekst powstał przede wszystkim w oparciu o następujące źródła i opracowania:
- Suprasl. Life and death in the shadow of the forest, Yaacov Patt, Tel Aviv 1991
- Ewa Rogalewska, „Zagłada Żydów Supraśla” w: Małe Miasta. Religie, pod red. Mariusza Zemło, Lublin-Supraśl 2006
- Monografia Miasta i Gminy Supraśl, Józef Maroszek, Supraśl 2013
- Straty wojenne Supraśla: polegli i pomordowani w latach 1939-45, Wojciech Załęski, Supraśl 2006
- Bóżnice Białostocczyzny. Żydzi w Europie Wschodniej do roku 1939, Tomasz Wiśniewski, Białystok 1992
- Supraśl. 500 lat. Zarys dziejów 1500 – 2000, Krzysztof Paweł Woźniak, Białystok 2000
Sporo pracy włożonej w napisanie tych artykułów. Dzięki, że miałaś chęć i dziś można w sieci przeczytać solidne opracowanie okraszone zdjęciami poświęcone Żydom z Supraśla.
Dziękuję. Choć temat trudny i bolesny cieszę się, że wypełniłam tę lukę. Pozdrawiam!
Bardzo ważne i interesujące informacje o części historii społeczności żydowskiej. Z ciekawością i zainteresowaniem się czyta
Dziękuję!
Wspaniały artykuł pozdawiam z supraśla
A można wiedzieć gdzie ten kamień się znajduje ?
Oczywiście – ul. 11 Listopada 25. Pozdrawiam.