Orla. Kraina szczęśliwego dzieciństwa
Jestem Warszawiakiem ale moja mama jest z Orli, więc całe dzieciństwo spędzaliśmy na wakacjach u dziadka. Orlańska wieś stała się częścią mojego życia.
Tak swoją swoją opowieść o miłości do Podlasia rozpoczyna Łukasz Laskowski. Nowy partner bloga, grafik komputerowy, fotograf, producent. Człowiek, który objechał pół świata, studiował i pracował w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Po latach wraca i odkrywa na nowo Orlę. Dzieli się z nami bardzo osobistą wizją podlaskiego miasteczka, jego otoczenia, ludzi, rodziny i przyjaciół. Przed nami podróż do niezwykłego miejsca. Orla Łukasza Laskowskiego to wiele wymiarów - pejzaże i detale, ludzie i zwierzęta, synagoga i cerkiew, mleko prosto od krowy i buraki prosto z warzywnika... Kraina szczęśliwego dzieciństwa - zapraszamy!
Orla. Ludzie
Dużo osób w Orli to krewniacy mojej mamy a więc moja rodzina. Szeptucha Wala to moja ciocia. W dzieciństwie bylem leczony i z sukcesem uzdrawiany przez podlaskich szeptuchów. Bardzo lubię Podlasiaków. To spokojni ludzie.W Orli ale i wielu innych podlaskich miasteczkach starsi ludzie wciąż żyją zgodnie z dawnym rytmem pór roku i świąt. W ich życiu pobożność nie wyklucza korzystania z pomocy szeptuchy a długie dni wypełnia praca w przydomowych ogródkach. "Młody to pójdzie i kupi marchewkę w sklepie, ale co to za marchewka?! Co swoje to swoje! Ale...co wy tam wiecie, kiedyś każdy grosz się liczył. Nie kupowało się nowego radia jak się stare zepsuło."
Orla. Wakacje u dziadka
Co roku na wakacje przyjeżdżałem do dziadka, do Orli. Łowiliśmy ryby, ganialiśmy po polach i lasach. Innymi słowy ... wymarzone wiejskie życie dzieciaków z Warszawy na podlaskich kresach.Dziś wielu z nas wspomina takie wakacje. Na naszych kubkach smakowych niczym echo pozostaje smak babcinych placków i mleka prosto od krowy. Siniaki na kolanach, brudne nogi, rosa na porannej trawie, nocowanie w stodole, wreszcie wiejske burki łapiące nas za kostki podczas rabowania jabłek z ogrodu sąsiada.
Orla. Powrót do źródeł
Kiedy dziadek zmarł rodzinnie wyremontowaliśmy jego stary dom. Kilka lat temu wróciłem z Nottingham do Warszawy. Po wieloletnich podróżach po świecie odkryłem Orlę na nowo. Nagle stwierdziłem, że Podlasie jest piękne. Jest piękne i spokojne. Powietrze jest kryształowe a natura zachowala swoją pierwotną formę.
Łukasz pisze o tym, że palenie w piecu i gotowanie na ogniu, na płycie to czysta przyjemność. Pisze, że czerpie radość z wielogodzinnych wypraw na pola i do lasu. Frajdą są spotkania przy samogonie, asymilacja z lokalsami i letnie kąpiele w rzeczce Orlance. Medytacyjny stan ducha podczas pobytów na Podlasiu utrwala na zdjęciach. Aparat towarzyszy mu wszędzie...Dzięki temu i my, choć fragmentarycznie, możemy oglądać tę nieskomplikowaną i jednocześnie inspirującą rzeczywistość. Oto dzisiejsza Orla. Tutaj przeszłość splata się z teraźniejszością...
Orla
Miasteczko o bogatej historii sięgającej XVI wieku. Dziś około 80% mieszkańców deklaruje narodowość białoruską lub ukraińską. O cerkwiach orlańskich pisaliśmy TUTAJ. Do 1942 roku ponad połowę populacji Orli stanowili Żydzi. Przetrwała m.in. murowana synagoga (o niej na blogu napiszemy oddzielnie) Orla wita nas dwujęzycznymi nazwami: polską i białoruską. Gmina jest jedną z 33 w Polsce gdzie w 2009 roku wprowadzono język pomocniczy, czyli język mniejszości. Od 11 stycznia 2011 r. w gminie obowiązuje też białoruskie nazewnictwo dla wybranych miejscowości.
Łukasz Laskowski
Zainteresowaliście się twórczością Łukasza? Koniecznie zajrzyjcie do jego innych projektów, które znajdziecie w kilku miejscach:
- portfolio: https://creativepool.com/laskowski
- konto na Instagramie: @lukaslaskowski
- konto na platformie Stampsy: https://stampsy.com/user/29627


Piękne zdjęcia! A zatęskniłem za latem!
„Co swoje to swoje..” odnośnie tej marchewki. Taka prawda. Dzisiaj ludzie mają wszystko podane z łatwością na półkach sklepów. Kiedyś bardziej się wszystko doceniało 😉 Takie miejsce na wakacje to idealna opcja dla dzieciaków ze stolicy.
Gdzie można spotkać jeszcze prawdziwe szeptuchy i można pojechać do nich proszę o kontakt pilne inga.dabrowska@onet.eu.
W Orli ciągle można – tylko trzeba się nastawić na czekanie…
Moja mama też pochodzi spod białoruskiej granicy i ja wraz z moimi dzieci wracam tam jak bumerang co roku. Choć na dwa dni, żeby wejść na przydomowa górkę i zobaczyć panoramę wzgórz ciągnących się do granicy, pozbierać poziomki, pójść wzdłuż strumienia do starego młyna a wieczorem na lody do starej szkoły w Sokółce… Podlasie to stan ducha 🙂
Jestem z Koszel tęsknie za swoimi stronami, …
Czy żyją jeszcze te starsze babcie szprychy 2019 pazdziernik
Tak, żyją. Pozdrawiam.
Witam
Bardzo zalezy mi na odwiedzeniu szeptuchy z Oril
z pani artykulu rozumiem ze jest w tym miejscu wiecej niz jedna osoba ktora uzdrawia?
Bede wdzieczna za informacje
Z powazaniem,
Jolanta
Pani Jolanto – najnowszy tekst na blogu może pani rozjaśni sytuację…a jest ona bardzo dynamiczna.
Orla w 1900 roku liczyła prawdopodobnie więcej ludzi niż Bielsk Podlaski a jeśli chodzi o babkę z Orli to ta szeptucha jest córką poprzedniej szeptuchy i jeśli nie mają znowu córki a syna to będzie „Szepciec”?… generalnie nie ma tam juz nawet klimatu lat 70tych a ostatnie dwa budynki z PRLu sypią się… dwa nowe sieciowe sklepy i wszystko… jeszcze niedawno była tam piekarnia…