
Nie ma raczej wśród mieszkańców Białegostoku takiej osoby, która nie znałaby lokalu o uroczej nazwie Inna Bajka.
Z przykrością informujemy, że restauracja zawiesiła działalność w czasie pandemii.
Nieco starsze pokolenie pamięta powstawanie tego oryginalnego pawilonu w 1973 roku na okoliczność centralnych dożynek (pisaliśmy o tym TUTAJ). Dzisiejsze trzydziesto- i czterdziestolatki doskonale kojarzą super modny w latach 90.ch XX wieku Jazz Klub Odeon. Potem funkcjonowały tu kluby Chicago i Paradox. Dzisiejsza nazwa nawiązuje do pierwszych lat działalności gastronomicznej lokalu, wtedy to, w latach siedemdziesiątych kolejki białostoczan ustawiały się aby zjeść deser w cukierni Bajka. Dziś profil lokalu jest określony jako resto-bar. Na stronie knajpki czytamy: „Inna Bajka to miejsce, gdzie nowoczesna południowa kuchnia idzie w parze z miejskim trybem życia młodego duchem europejczyka.”
Inna Bajka z nierówną kuchnią
Recenzja resto-baru miała powstać w maju 2016 roku tuż po ogólnopolskim, głośnym wydarzeniu kulinarnym o nazwie Noc Restauracji. Wraz z koleżankami przetestowałyśmy wówczas całe specjalne menu Innej Bajki i …niestety nie było o czym pisać. Perliczka, krewetki, wołowina jak i inne propozycje nie tyle nam nie smakowały co były bardzo przeciętne. Nie powaliły nas smaki ani sposób serwowania potraw. Spodziewałyśmy się czegoś zdecydowanie bardziej wykwintnego. Sytuację uratowało wtedy fantastyczne, białe wino w doskonałej cenie, sprzedawane na karafki 😉
Moja kolejna wizyta w Innej Bajce obfitowała dla odmiany w bardzo miłe niespodzianki. Tym razem zjadłam przepyszną sałatkę z grejpfrutem, orzechami laskowymi i doskonale przyprawioną wołowiną. Pyszne ciasto z jeżynami popiłam orzeźwiającym, bezalkoholowym mojito. To nie pozostawiło marginesu na jakiekolwiek żywieniowe utyskiwanie. Jednak niestety jakież było nasze rozczarowanie, gdy dowiedzieliśmy się, że lokal nie serwuje żadnego piwa kraftowego z regionu! Mieliśmy do wyboru markę hiszpańską lub piwo raciborskie…Dziwna sprawa.
Inna Bajka – lunch idealny
W październiku i listopadzie 2016 testowałam Inną Bajkę pod kątem serwowanych lunchy. No i cóż… bomba! Lokal bardzo zyskuje bez tłumu towarzyszącego specjalnym wydarzeniom i sobotnim wieczorom. Śmiało zaryzykuję tezę, że to idealne miejsce na kawę czy obiad. O ile ceny ze stałego menu nie są może zbyt przyjazne naszej kieszeni o tyle lunch za mniej niż 20 zł zdecydowanie polecam Waszej uwadze. Nie o cenę wszak idzie! O ile zestawy obiadowe w innych lokalach bywają zwykle gotowaniem prostym i masowym o tyle w Innej Bajce zestaw lunchowy to prawdziwe wydarzenie! Niebanalnie serwowany, składający się z aromatycznych ingrediencji składa się w nietuzinkowe danie, które zaspokoi każdego głodomora.

Na zdjęciu widzicie makaron z mięciutkim kurczakiem, świeżą rukolą, sezamem i prażonymi orzechami. Do tego zupa ogórkowa – klasyka ze słoiczka i cudowny koktajl z liściem mięty. Łał! Innym razem mój zachwyt wzbudziła zupa tajska i panna cotta z jagodami. Czysta przyjemność!
Inna Bajka – wnętrze, obsługa, lokalizacja
O ile podczas Nocy Restauracji obsługiwała nas rezolutna kelnerka, zadające pytania retoryczne w rodzaju: „Czy podać kieliszki do wina” (czym rozbawiła nas do łez) o tyle ostatnie miesiące Innej Bajki to ekipa świetna i profesjonalna. Dziewczyny są uśmiechnięte i bardzo pomocne a jedzenie przybywa na stół w bardzo szybkim tempie. Knajpka znajduje się blisko Rynku Kościuszki, tuż przy głównej alei Plant. Oryginalne, industrialne wnętrze jest jednocześnie przytulne. Na antresoli znajdziecie miłe kąciki wprost wymarzone na randki. Jest też duży stół, idealny na spotkania paczki znajomych a od wejścia zaprasza rozległy bar za którym uwijają się barmani. Latem do Waszej dyspozycji są dwa tarasy i sporo leżaków – z ich perspektywy miło się ogląda ukochany przez białostoczan park. Jesteśmy zaledwie kilkadziesiąt metrów od Pałacu Branickich.
Według nas lokal się świetnie rozwija i dobrze rokuje, byle tylko w menu znalazły się jakoweś lokalne trunki 😉
lemoniada bazyliowa jest przepyszna- ceny mogłyby być bardziej przstępne
Też tak uważam ale za te lunche to bardzo przystępnie!
Jadłabym wszystko, co tak pięknie opisałaś. Powinnaś mieć zniżki w tych wszystkich lokalach, które recenzujesz. Dzięki Tobie miałam okazję obejrzeć lokal na żywo. Niestety, kompletnie nie pamiętam, co wtedy piłam (piłam). Ale wnętrze niczego sobie, to zapamiętałam. I jeszcze deszcz, bo buty mi przemokły.
Dorotko bo wtedy poważne sprawy omawiałyśmy. A piłyśmy kawę 🙂 Gorąco pozdrawiam!