Czesław Sadowski 1902 – 1959
Czesław Sadowski – malarz, pedagog, społecznik – był w Białymstoku międzywojennym czołową postacią życia kulturalnego, społecznego i towarzyskiego. Pozostaje jednym z najlepiej udokumentowanych lokalnych twórców 1 połowy XX w. Jak pisze J. Matuszelański, biograf artysty – Sadowski „otworzył Białystok na świat sztuki, przesycił go artystycznym powietrzem, dodał mu rozmachu i na moment włączył twórczość prowincjonalnego, międzywojennego ośrodka w nurt nowoczesnego malarstwa polskiego”. Właśnie minęła kolejna rocznica śmierci malarza. Galeria Sleńdzińskich zorganizowała z tej okazji wystawę której towarzyszy katalog autorstwa kuratorów i Józefa Matuszelańskiego, stanowiący pierwszą tak obszerną publikację poświęconą artyście.
Bojary artystyczne
Na Bojarach wciąż stoi dom w którym mieszkali Sadowscy. Od lat czynione są starania aby w budynku powstało muzeum poświęcone Czesławowi. Zachęcamy Was do obejrzenia wystawy, poznania twórczości artysty a ponad wszystko – do wspierania idei stworzenia muzeum Czesława Sadowskiego na Koszykowej. Jest wspaniała szansa na ocalenie kolejnego bojarskiego domu, nadania mu nowego życia i zaakcentowania roli Bojar w życiu naszego miasta. Kto jak nie my ocali dziedzictwo i ostatnie fragmenty drewnianego Białegostoku? Przeczytajcie, obejrzyjcie prace malarza towarzyszące wpisowi i zważcie… Czy gdyby się Czesław urodził w bogatszej rodzinie, gdyby los dał mu szansę…czy nie byłby dziś znanym paryżaninem? Tak się nie stało ale my białostoczanie możemy i powinniśmy naszego uzdolnionego krajana uhonorować. Spuścizna Czesława Sadowskiego wypełniłaby jego dawny dom a różnorodność prac zagwarantowałaby widownię wśród białostoczan w każdym wieku…
Czesław Sadowski – talent w trudnych czasach
Czesław – to staropolskie imię oznaczające „ten, który oczekuje sławy”. Urodził się w 1902 roku w Białymstoku. Czasy były trudne i niespokojne. Ojciec przyszłego artysty pochodził z okolic Juchnowca, matka z Łomży. Była to typowa robotnicza rodzina tłocząca się w małym mieszkanku na białostockich Bojarach a utrzymująca z pracy w fabrykach włókienniczych. Nie przelewało się…ale zdolności plastyczne chłopca zostały szybko dostrzeżone. Od 1915 roku Sadowski uczył się w Polskim Gimnazjum Realnym (dzisiejsze VI Liceum Ogólnokształcące) gdzie głęboko zaangażował się w ruch harcerski oraz uczył rysunku pod okiem Józefa Zimmermana. W 1920 roku przerwał naukę w szkole średniej aby wziąć udział w wojnie przeciwko bolszewikom. Po powrocie ze służby wojskowej kontynuował naukę. Uczestniczył m.in. w pionierskim programie nauki rysunku, zatwierdzonym do realizacji przez Ministerstwo jako eksperyment opracowany przez nauczycieli seminarium. Już wtedy Czesław był uznawany za rokującego artystę, przyjaźnił się z Alfonsem Karnym. Po zakończeniu edukacji objął posadę nauczyciela – niestety przedwczesna śmierć ojca (1922) zmusiła go do przejęcia obowiązku utrzymania trojga małoletniego rodzeństwa co w dobie kryzysu stanowiło nie lada wyzwanie. Mimo tych trudności Sadowski pielęgnował swoją pasję. W latach 1924/25 uczęszczał na płatne kursy rysunkowe prowadzone w sali reprezentacyjnej pałacu Branickich przez Ludomira Koehlera, artystę malarza, wychowanka Jana Matejki. Wreszcie, dzięki poparciu Józefa Rapackiego – wybitnego pejzażysty, Czesław Sadowski wstąpił do Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie.
Warszawa, Paryż…Białystok
Mieszkanie i utrzymanie się w Warszawie stanowiło dla Sadowskiego ogromne wyzwanie finansowe. Niestety z tego prawdopodobnie względu pobierał nauki u słynnego profesora Karola Tichego przez zaledwie kilka miesięcy. Po powrocie do Białegostoku obraca się w środowisku artystycznym, tworzy portrety, współpracuje z czasopismami i wreszcie w 1928 roku wystawia swoje prace w pawilonie „Raj” w Ogrodzie Miejskim w Białymstoku. Wystawa stanowiła przełom w życiu młodego artysty: przyniosła mu uznanie w lokalnym środowisku, dochód oraz … wsparcie władz. Czesław Sadowski otrzymał stypendium – miał wkrótce wyjechać do Paryża! Półroczny pobyt w stolicy Francji obfitował w nowe doświadczenia i inspiracje. Jeszcze przed wyjazdem Sadowski zorganizował w pracowni polskiego Ogniska przy Rue Lamande wystawę swoich prac. Odwiedziły ją m.in. wnuczka Adama Mickiewicza i Maria Curie-Skłodowska. Co zaprezentował białostoczanin? 50 pejzaży i martwych natur, 24 portrety, 3 olejne kompozycje oraz 5 grafik! Po powrocie do Białegostoku artysta wzbudza żywe zainteresowanie: piszą o nim w gazetach, wspierają przyjaciele, wreszcie jesienią 1929 zostaje otwarta kolejna wystawa prac Sadowskiego. Na fali tej popularności magistrat przyznaje malarzowi kolejne stypendium na wyjazd do Paryża. Po powrocie z Francji (lato 1930) Czesław ponownie rzuca się w nurt życia kulturalnego…
Lata 30. Awangarda w Białymstoku
Marta Pietruszko w katalogu wystawy praca Czesława Sadowskiego pisze:
Wszystko wskazuje na to, że przez chwilę mieliśmy w Białymstoku żywy, choć niewielki ośrodek sztuki nowoczesnej, mały białostocki Montparnasse, po którym nie ma prawie śladu w białostockich muzeach. (…)
W październiku 1929 r. Czesław po raz pierwszy wystawił swoje zagraniczne prace, znów w pawilonie Ogrodu Miejskiego. Prasa pisała z entuzjazmem: […] Kto pamięta wystawę przeszłoroczną tego artysty i porówna ją z obecną, będzie mógł z przyjemnością skonstatować ogromny postęp, jaki zrobił ten rozwijający się mimo trudności różnego rodzaju talent. Wystawa obecna wywiera wrażenie, jakkolwiek warunki techniczne są fatalne. Na szczupłej przestrzeni umieszczona jest taka ogromna ilość obrazów, że ten natłok utrudnia należytą oceną. Gdyby te obrazy rozmieszczone były na przestrzeni pięć razy większej, gdyby otrzymały należyte oświetlenie, wówczas niewątpliwie wrażenie spotęgowałoby się kilkakrotnie. Lecz nawet i w obecnych, mocno niesprzyjających warunkach, piękno niektórych obrazów i doskonałe ich wykonanie przykuwają oczy zwiedzających wystawę.
Najwyraźniej to osiągnięcie ustaliło jego artystyczna renomę, bo dokładnie rok później zaproszony został na wystawę prac malarskich i rzeźbiarskich w gmachu Urzędu Wojewódzkiego, czyli w Pałacu Branickich. Wystawiali tam: Józef Blicharski, Amelia Moczydłowska, Rudolf Macura, Oskar Rozaniecki, Józef Zimmerman i rzeźbiarz Paweł Białek. Wystawiono też dorobek zmarłego Zycha Bujnowskiego. Na całość złożyło się około 300 prac. (…)
Forma Farba Faktura
Wystawę z 1930 r. zwiedziło 5200 osób. Zapewne zachęceni jej powodzeniem, organizatorzy rok później urządzili następną, tym razem pod nazwą Salon Jesienny. Zespół wystawiających uległ znacznemu „odmłodzeniu”: Michał Duniec, Alfons Karny, Rudolf Macura, Helena Malarewiczówna, Bencjon Rabinowicz, Czesław Sadowski, Tadeusz Sadowski (zaledwie szesnastoletni), Józef Seredyński i Ichiel Tynowicki– w zasadzie każdy z nich reprezentował sztukę awangardową. Tu należy odnotować porozumienie Czesława z młodymi artystami pochodzenia żydowskiego, opowiadającymi się za nowymi prądami w sztuce. Może właśnie Salon Jesienny zaowocował powstaniem Grupy Plastyków Białostockich „Forma Farba Faktura”? A może przez samych zainteresowanych uważany był za pierwsze wystąpienie tej grupy? Druga ich wystawa miała miejsce w marcu 1932 r., niestety w nieznanym miejscu. Zachowany katalog notuje nazwiska, adresy twórców oraz tytuły wystawianych prac. W wystawie udział wzięli: Bencjon Rabinowicz, Michał Duniec, Nahum Edelman, Czesław Sadowski, Ichiel Tynowicki. (…). Ta mała, efemeryczna grupa po latach okazała się skupiskiem niebagatelnych osobowości twórczych.
Dalsze losy białostockiej awangardy
Najsłynniejszy z nich – Bencjon Rabinowicz (1905-1989), był podobnie jak Sadowski, stypendystą białostockiego magistratu. Wyjechał do Paryża najprawdopodobniej trochę później, w 1930 r. i już nigdy nie wrócił tu na stałe, co uratowało go przed zagładą. W katalogu podał swój paryski adres: Paryż XV. 9, Rue Jacques Mawas. Zrobił międzynarodową karierę jako ilustrator Biblii, portrecista francuskiej elity intelektualnej, autor pięknych litografii, wreszcie projektant plakatów i malowidła dla UNESCO.
Ichiel (Jerachmil) Tynowicki mieszkał w Białymstoku. Studiował we Frankfurcie nad Menem. Jako artysta pozostawał pod wpływem ekspresjonizmu niemieckiego. Łączył inspirację grafiką japońską z groteskowymi przerysowaniami. Wykonywał drzeworyty i rysunki, w których podejmował tematykę społeczną. Zajmował się też karykaturą i grafiką użytkową. Należał do Komitetu Esperanckiego. W 1934 r. przystąpił do Warszawskiej Grupy Plastyków „Czapka Frygijska” , założonej z inicjatywy Komunistycznej Partii Polski. Razem m.in. z Juliuszem Krajewskim i Heleną Malarewiczówną uprawiali sztukę krytyczną wobec zastanego porządku społecznego. Ichiel zginął w białostockim getcie, natomiast jego warszawscy przyjaciele po wojnie zostali promowani na luminarzy polskiej sztuki i wprowadzali w niej doktrynę realizmu socjalistycznego. O Nahumie Edelmanie nie wiemy nic ponadto, że mieszkał przy ulicy Grochowej 15. Michał Duniec był pochodzenia żydowskiego, podobnie jak wszyscy poza Sadowskim członkowie ugrupowania „3F”. (…)
Przedwojenny Białystok nie był jednak na dłuższą metę podłożem, na którym mogłyby rozwijać się awangarda. Kolejna większa wystawa w Publicznej Szkole Dokształcającej Zawodowej w 1937 r. została zdominowana przez artystycznych tradycjonalistów. Pomysł Salonów Jesiennych nie był kontynuowany, a wizjonerzy rozpierzchli się w różne strony. Nasz bohater, aby się utrzymać, musiał poświęcić swój czas pracy pedagoga. Z wakacyjnych kursów nauczycielskich w Żywcu, Wejherowie i Lublinie przywoził swobodnie malowane akwarele o śmiałych, tęczowych barwach. Zdarzało mu się też malować swoje najbliższe otoczenie – Bojary.”
Lwów
Pomimo wielkiego uznania i popularności a także różnorodnych zleceń, sytuacja materialna Czesława Sadowskiego wciąż była trudna. Nie udała się też próba stabilizacji rodzinnej: małżeństwo Czesława i Jadwigi Belczyk rozpadło się. Artysta poważnie rozważał możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych jednak ostatecznie w 1938 roku trafia do …Lwowa.
Być może pewien wpływ na wybór stolicy Galicji miał fakt, że związani z nią byli rodzinnie lub poprzez studia, czy wcześniejszą pracę zawodową jego mentorzy i przyjaciele: Zmitrowicz, Koehler, Tichy, Blicharski, Seredyński czy Macura. Z pewnością niejednokrotnie nakreślali mu wspaniały obraz miasta swojej młodości, przyjaznego artystom. Niewykluczone, że uzyskał posadę z rekomendacji Blicharskiego bądź Macury. Nieco później dołączył do niego brat Tadeusz i siostra Halina z mężem Józefem. Od września 1938 do końca sierpnia 1939 r. Czesław pracował jako ilustrator i karykaturzysta w redakcji endeckiego czasopisma „Dziennik Polski”, w którym zamieszczał rysunki o charakterze satyrycznym do artykułów Władysława Śledzińskiego i w rubryce Humor i satyra. (…). Życie plastyczne Lwowa zamarło niemal zupełnie w okresie okupacji niemieckiej. (…).Prawdopodobnie w końcu 1945 r. powrócił do „wyzwolonej” Polski, gdyż już w styczniu następnego roku otrzymał zapomogę z Ministerstwa Kultury i Sztuki na adres warszawski. W tym czasie przebywał też w Białymstoku, gdzie nadal zamieszkiwała jego matka i siostra Sabina. Jednak zniszczone rodzinne miasto, zasilone w znacznym stopniu nowymi mieszkańcami, nie zachęcało do powrotu. Nie widząc możliwości porozumienia z miejscowym środowiskiem artystycznym, Sadowski postanowił osiąść w Łodzi
Ostatnia przystań – Łódź
Ostatnie lata życia Czesława Sadowskiego obfitowały w przeróżne aktywności na polu artystycznym i zawodowym. Jako członek Związku Artystów Plastyków Okręgu Łódzkiego uczestniczy w licznych wystawach i ekspozycjach okolicznościowych. Jest organizatorem i działaczem, oprócz malarstwa tworzy scenografie i lalki dla Studia Małych Form Filmowych w Łodzi. Sadowski był po wojnie niezmiernie płodnym artystą, z pewnością sprzyjała temu stabilizacja w życiu osobistym, być może przeczucie szybkiego odejścia… Ze wspomnień przyjaciół wynika, że w ostatnich latach pracował wręcz „gorączkowo”, inspirował „energią”. Odszedł w czerwcu 1959 roku mając zaledwie 57 lat. Niezwykły obraz Czesława Sadowskiego wyłania się z tekstów epitafijnych jego kolegów:
Przedwcześnie, w pełni sił twórczych i w pełni zapału odszedł Czesław Sadowski – artysta malarz i społecznik, dobry kolega i prawy człowiek. Jeszcze przed kilku dniami snuł rozległe plany na przyszłość. Jakby w przeczuciu bliskiej śmierci w ostatnich miesiącach pracował gorączkowo. Niecierpliwił się. Tyle jeszcze pozostaje do zrobienia. Być może nadmierna aktywność przyspieszyła zgon. Zmęczone serce nie wytrzymało. Malarzem był z przysposobienia i z powołania. Kochał sztukę. Cieszył się, entuzjazmował każdym dobrym obrazem, ktokolwiek go namalował. Nigdy też nie umiał i nie chciał chować urazy względem kolegów: „To malarz z prawdziwego zdarzenia”, mówił. Był to akt rozgrzeszenia. Praca twórcza była dlań radością. Ani ponurą pasją, ani koniecznością wynikającą z wewnętrznego przymusu, ale właśnie radością. Lubił sam proces powstawania dzieła. Gdy Mu czasem coś nie wychodziło, nie irytował się, w głębi ducha wydawał się nawet rad, że jeszcze będzie miał okazję pewnych prób i dociekań. Na prace społeczną zżymał się, ale nie mógł bez niej żyć. Było to Jego drugie powołanie. Nie mniej istotne. Była to także twórczość. Jako malarz i esteta chciał przede wszystkim piękna. Nie znosił tandety, niechlujstwa, zapuszczania.
Czesław Sadowski. Podziękowania i źródła
Serdecznie dziękuję rodzinie artysty za możliwość wykorzystania prac Czesława Sadowskiego na moim blogu.
Dziękuję Sebastianowi Wichrowi za inspirację i pomoc.
Tekst jest w całości oparty na katalogu wystawy autorstwa Józefa Matuszelańskiego, Marty Pietruszko i Sebastiana Wichra pt. Ku nieznanej postaci piękna. O życiu i twórczości Czesława Sadowskiego (1902-1959) . Wystawa ze zbiorów prywatnych zorganizowana w 60. rocznicę śmierci artysty
Nawet nie wiedziałem , że niedaleko mnie mieszkał taki utalentowany artysta. Dziękuje za artykuł.
Nawet nie wiedziałem ,że niedaleko mnie mieszkał taki utalentowany artysta . Dziękuję za artykuł.
Bardzo fajny artykuł, fajny i potrzebny.
Dzięki – sama się wiele nauczyłam pisząc o Czesławie Sadowskim. Pozdrawiam!
Jestem w posiadaniu 25 prac cz,Sadowskiego sprzedam
508681360
Chętnie zobaczę prace, które ma Pani na sprzedaż, jeśli są jeszcze aktualne. Pozdrawiam.