Nie dalej niż tydzień temu naszym miastem, a przynajmniej środowiskami, którym leży na sercu ochrona niepowtarzalnego dziedzictwa Białegostoku, wstrząsnęła wiadomość o skreśleniu z listy zabytków willi na ul. Parkowej. Łatwo się domyślić, że kolejnym krokiem jest zburzenie domu. Niestety nie jest to jednorazowy wypadek…Budowle o zdecydowanie starszej metryce i większej wartości bezpardonowo niszczono. Przypomnijmy sobie los kamienicy z ul. Jurowieckiej 10. Nie pomogły prośby, groźby i kampanie społeczne. Znawcy biją na alarm, starsi mieszkańcy miasta podkreślają, że Białystok bezpowrotnie traci swój charakter. Od kilku lat z naszej przestrzeni regularnie znikają drewniane domy, kamienice, „staroświeckie” budynki użyteczności publicznej.
Jednym z bezkompromisowych obrońców i znawców białostockiej architektury jest Sebastian Wicher. Zabytkoznawca, absolwent konserwatorstwa na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracował w Muzeum Podlaskim, Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków oraz Urzędzie Miejskim w Białymstoku. Obecnie jest zatrudniony w Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku. Od kliku lat współpracuje z lokalnymi instytucjami kultury, stowarzyszeniami i organizacjami pozarządowymi w zakresie popularyzacji dziedzictwa kulturowego Białegostoku. Autor monografii „Żyć architekturą. Życie i twórczość Stanisława Bukowskiego”(2009), przewodnika „Białostocka architektura modernizmu” (2013) oraz szeregu artykułów poświęconych architekturze i zabytkom Białostocczyzny, publikowanych m.in. na łamach Biuletynu Konserwatorskiego Województwa Podlaskiego.
Jest nam niezmiernie miło powitać pana w gronie partnerów bloga! Serdecznie dziękujemy za zaufanie. Dzisiaj u nas pierwsza część artykułu Sebastiana Wichra pt. „Niedocenione dziedzictwo modernizmu w Białymstoku”. Jest to opowieść o budynkach bezpowrotnie straconych. Część drugą traktującą o zabytkach zachowanych choć niszczejących, opublikujemy w grudniu.

Białystok utracony. Dziedzictwo modernizmu.
Gwałtowne przemiany krajobrazu polskich miast, zapoczątkowane ponad ćwierć wieku temu, coraz częściej przyczyniają się do bezpardonowego niszczenia dwudziestowiecznego dziedzictwa kulturowego, czego przykładem może być rozbiórka takich „ikon” architektury modernistycznej, jak budynek warszawskiego „Supersamu”, czy dworca PKP w Katowicach.
Ochrona wielowiekowych zabytków jest dla większości sprawą oczywistą, jednakże potrzeba zachowania obiektów architektury modernistycznej, powstałych w poprzednim stuleciu, budzi wiele kontrowersji, także w środowisku konserwatorskim. Sytuacji nie ułatwia fakt negatywnych konotacji modernizmu z polityką, zwłaszcza w krajach postkomunistycznych, czy też ujemnych odczuć estetycznych związanych z szarzyzną i monotonią osiedli mieszkaniowych z tzw. wielkiej płyty. Tym większa odpowiedzialność historyków sztuki i konserwatorów zabytków w wyselekcjonowaniu najcenniejszych obiektów, nie tylko w skali kraju, ale i regionu oraz popularyzacja ich walorów kulturowych. Brak stosownej ochrony w znacznym stopniu przyczynia się do zubożenia tego dziedzictwa, co prezentuję na poniższych przykładach kilkunastu budynków z obszaru Białegostoku.
Hala Jagiellonii, ul. Jurowiecka
Największy problem stanowią rozbiórki budynków, których przyczyną często staje się nie tyle zły stan techniczny, ale potrzeba realizacji w ich miejscu inwestycji, w przeważającej mierze komercyjnych. W listopadzie 2008 r. jedna z białostockich spółek dokonała rozbiórki hali sportowej przy ul. Jurowieckiej 21, pod pretekstem budowy tzw. galerii handlowej, której dochody miały zapewnić utrzymanie klubu piłkarskiego „Jagiellonia”, należącego do wspomnianej spółki. Przez ostatnie lata nie doszło do budowy planowanego obiektu handlowego, zaś inwestor obecnie wznosi w tym miejscu znacznych rozmiarów budynek wielorodzinny.

Budynek był pierwszą w historii Białegostoku halą sportową, wówczas jedną z największych w Polsce. Wybudowano ją według projektu warszawskiego architekta Tadeusza Lubańskiego, późniejszego starszego asystenta w Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej oraz białostockiego technika Kazimierza Dygi, późniejszego inżyniera, znanego białostockiego sportowca – bramkarza pierwszego powojennego składu miejscowej drużyny piłkarskiej. Hala oddana została do użytku w grudniu 1952 r. Jej gospodarzem stał się białostocki klub sportowy „Spójnia”, przekształcony później w klub piłkarski „Budowlani Białystok”, następnie „Jagiellonia”. W hali, obok najważniejszych imprez sportowych, odbywały się też często koncerty muzyczne. Grały tu takie zespoły jak: Republika, Maanam, VOX, czy Shakin Stevens. Po 1989 r., obok dotychczasowych funkcji, gmach wykorzystywano również do celów handlowych.
Architektura budynku utrzymana była w duchu międzywojennego modernizmu. Nowoczesny wygląd hali z elewacjami malowanymi w kolorze białym, przeprutymi wysokimi otworami okiennymi, wyróżniał się wówczas na tle ceglanej i drewnianej zabudowy ulicy Jurowieckiej. Bryła budynku posiadała bazylikowy układ, a jej główna hala była nakryta odcinkowym w przekroju dachem i poprzedzona szerszymi skrzydłami, z wejściem na osi z głębokim pulpitowym zadaszeniem. Do jej bocznych elewacji przylegały prostokątne, zamknięte półokrągło ryzality klatek schodowych i gospodarcze aneksy.
Biurowiec Fabryki Uchwytów, ul. Łąkowa
Podobny los spotkał biurowiec Fabryki Przyrządów i Uchwytów przy ul. Łąkowej 3 (il. 2) oraz chłodnię składową zlokalizowaną przy ul. Baranowickiej 113. Pierwszy z budynków stanowił materialne świadectwo prestiżu jednej z największych w Polsce fabryk tego typu, powstałej w 1948 r. W latach 50. XX w. przy ul. Łąkowej, na terenie dawnych zakładów Gotliba, zbudowano kompleks budynków produkcyjnych, zaś budynek biurowy FPiU został wzniesiony w latach 1963-1966. Jego wykonawcą była Miejska Dyrekcja Budowy Osiedli Robotniczych. W obiekcie mieściła się główna administracja fabryki, księgowość i rachunkowość, działy spraw socjalnych, Dział Głównego Konstruktora i przyzakładowe laboratoria, a w piwnicach warsztaty Zakładu Doświadczalnego. W 1988 r. fabryka była największym producentem uchwytów na świecie, zaś 70% produkcji kierowano na eksport do 54 państw. W marcu 1991 r. przedsiębiorstwo zostało przekształcone w spółkę akcyjną, a w 1997 r. sprywatyzowane. W ramach restrukturyzacji właścicielem terenu stała się jedna z białostockich firm deweloperskich, która w maju 2012 r., mimo dobrego stanu zachowania biurowca, dokonała jego rozbiórki w celu budowy nowego osiedla mieszkaniowego.

Prostopadłościenna 6-kondygnacyjna bryła budynku, wyraźnie nawiązująca swą architekturą do warszawskiego gmachu Państwowego Instytutu Geologicznego z lat 50. XX w. projektu znakomitego polskiego architekta Marka Leykama, posiadała charakterystyczną fasadę, podzieloną żelbetową siatką wykonaną z powtarzalnych elementów prefabrykowanych. Dekorowane w ten sposób budynki nazywane są potocznie „żyletkowcami”. Podobne rozwiązania zastosowano nieco później przy budowie biurowca Białostockiego Zjednoczenia Budownictwa (ob. gmach rektoratu Uniwersytetu w Białymstoku). Był to jeden z niewielu tego typu budynków biurowych na terenie Białegostoku, reprezentujący architekturę późnego modernizmu.
Chłodnia, ul. Baranowicka
Z kolei budynek białostockiej Chłodni Składowej nr 1 wzniesiony został w okresie planu 6-letniego (1949-1955) i stanowił jedną z inwestycji przemysłu kluczowego. Projekt chłodni powstał w Centralnym Biurze Aparatury Chemicznej i Urządzeń Chłodniczych w Krakowie na zlecenie Zjednoczenia Przemysłu Chłodniczego Centralnego Zarządu Przemysłu Mięsnego. Całość inwestycji prowadzona była pod kierunkiem warszawskiego inż. Stefana Fercha z Dyrekcji Budowy Chłodni Składowych, znanego jeszcze z okresu międzywojennego projektanta tego typu obiektów. Oficjalnie zakład został uruchomiony 12 września 1952 r. W 1954 r. obok chłodni wzniesiono w duchu biurowego konstruktywizmu budynek administracyjny. Chłodnia, rozbudowywana w latach 60. i 70. XX w., w wyniku restrukturyzacji została wyłączona z użytkowania w roku 2012 i przeznaczona do rozbiórki. Na rzecz jej ochrony występowały organizacje społeczne i instytucje (m.in. oddział białostocki Stowarzyszenia Architektów Polskich, Towarzystwa Urbanistów Polskich, Podlaskiej Okręgowej Izby Architektów, Towarzystwa Opieki nad Zabytkami i Narodowego Instytutu Dziedzictwa). Dzięki wspólnej inicjatywie Fundacji Uniwersytetu w Białymstoku i Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej, pod koniec 2012 r. zorganizowany został ogólnopolski studencki konkurs artystyczno-architektoniczny „Odmrażamy chłodnię”, mający na celu znalezienie najciekawszych odpowiedzi na pytanie o przyszłość budynku i otoczenia oraz przedstawienie potencjalnym inwestorom interesujących propozycji jego rewitalizacji. Mimo tych starań, Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków nie objął ochroną konserwatorską tego cennego obiektu. W roku 2014 dokonano rozbiórki budynku. Na jego miejscu ma powstać wielorodzinny budynek mieszkalny.

Chłodnia stanowiła cenny przykład architektury przemysłowej z lat 50. XX w. Jej forma inspirowana była tzw. nurtem okrętowym, szczególnie popularnym w latach 30. XX w., ale również późniejszym nurtem tzw. brutalizmem, zapoczątkowanym w latach 40. przez „papieża” modernizmu – Le Corbusiera. Architektura białostockiej chłodni nawiązywała do najlepszych obiektów tego typu, powstałych w pierwszej połowie XX w. na terenie Polski, jak chociażby chłodnie w Gdyni, Krakowie, Ciechanowie, czy Lublinie. Był to jedyny o tej funkcji i skali budynek na terenie województwa podlaskiego.
Willa Zaczeniuków, ul. Artyleryjska
Względy komercyjne stały się również przyczyną zagłady drewnianej willi przy ul. Artyleryjskiej 2/5. Ten znacznych rozmiarów budynek mieszkalny został zrealizowany w 1936 r. jako dom prywatny Olgi i Józefa Zaczeniuka, znanego białostockiego przedsiębiorcy i filantropa. W okresie międzywojennym i tuż po wojnie w budynku zamieszkiwał m.in. Edward Strzałkowski, kontroler Izby Skarbowej.

Dwukondygnacyjna bryła domu, w części nadbudowana mezzanino ze ścianami cofniętymi względem lica niższych kondygnacji, została urozmaicona wgłębnymi narożnymi balkonami oraz szerokimi trójdzielnymi oknami. Do budowy domu wykorzystano drewnianą konstrukcję zrębową i sumikowo-łątkową. Był to jeden z najlepszych przykładów drewnianych willi na terenie miasta, zrealizowanych w nurcie dojrzałego funkcjonalizmu. Budynek ujęty był w wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków oraz podlegał ochronie konserwatorskiej na podstawie ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, które zakazywały jego rozbiórki. Ta została dokonana przez właścicielki zabytku nielegalnie w grudniu 2014 r., w czasie gdy Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków prowadził postępowanie administracyjne dotyczące wpisu willi do rejestru zabytków. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że osoby odpowiedzialne za rozbiórkę tego cennego zabytku zostały prawomocnym wyrokiem sądowym skazane na karę grzywny.
Sanatorium ŻTOZ, ul. Fabryczna
O rozbiórce przedwojennego sanatorium Żydowskiego Towarzystwa Ochrony Zdrowia (TOZ) dla dzieci zagrożonych gruźlicą przy ul. Fabrycznej 27 zadecydowała natomiast konieczność rozbudowy mieszczącego się obecnie w tym miejscu zespołu zabudowań Szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Gmach TOZ ufundowała Fanny Trylling, żona białostockiego kupca Eliasza Tryllinga, która przeznaczyła na ten cel plac zabudowany XIX-wieczną willą i dużym ogrodem oraz wspólnie z dziećmi Reginą, Naumem i Solomonem ofiarowała 2000 funtów szterlingów na pokrycie części kosztów budowy. Do projektu przebudowy i adaptacji starej willi na potrzeby sanatorium zatrudniono berlińskiego architekta Artura Schragenheima. Kamień węgielny pod budowę obiektu został założony w dniu 18 maja 1928 r. Prace nadzorowali miejscowi inżynierowie Szymon Pappe i Mojżesz Tropp. Podczas okupacji niemieckiej w budynku znajdował się szpital gettowy i mimo, że był ostatnim punktem oporu powstańców w getcie w 1943 roku, to ocalał od zniszczeń wojennych. Po wojnie budynek został zajęty na szpital służby bezpieczeństwa. W latach późniejszych stał się częścią kompleksu szpitala MSWiA. Jego rozbiórki dokonano w roku 2003.
Ciąg dalszy już wkrótce.
Pełną treść artykułu można znaleźć w publikacji Regionalnego Oddziału PTTK pt. „Mijające krajobrazy Polski. Białystok”, Białystok 2015.
Niestety takie rzeczy nie zdarzają się tylko Białymstoku. Coraz więcej miast traci swoje skarby architektoniczne na rzecz galerii lub nowych osiedli/budynków mieszkalnych:(
Mam pytanie.Gdzie można kupić książkę O Stanisławie Bukowskim?
W siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich przy ul. Waszyngtona w Białymstoku.