Od dzieciństwa w Białymstoku do piekła Oświęcimia
Samuel Pisar urodził się w 1929 roku w Białymstoku, w zamożnej rodzinie od pokoleń związanej z naszym miastem. Jego dziadek Leon Pisar był podporą społeczności żydowskiej i szanowanym mędrcem, który dzięki przyjaźni ze zwierzchnikiem lokalnego kościoła prawosławnego uratował wielu Żydów podczas pogromu w 1906 roku. Wuj Samuela słynął w Białymstoku ze swej niezwykłej siły – w rodzinie opowiadano, że powalał cyrkowych atletów, którzy podczas pokazów wzywali na pojedynek lokalnych osiłków. Ojciec Samuela – Dawid odziedziczył kilka domów oraz długi parterowy budynek tzw. Pisar-Hall, wypożyczany miastu na koncerty, śluby, wykłady i inne wydarzenia. Rodzina mieszkała na ul Dąbrowskiego 20. To tam, na podwórzu mieściły się drewniane garaże, gdzie ojciec Samuela trzymał swojego ulubionego, otwieranego Forda. Dawid Pisar był właścicielem jednego z pierwszych samochodów w Białymstoku, a także zainicjował pierwsze w mieście usługi taksówkarskie z Renault i Chevroletem. W 1940 roku jego miłość do samochodów uratowała całą rodzinę przed wywózką na Syberię. Jak to się stało? Sowiecki oficer przybył na Dąbrowskiego 20, aby sprawdzić, czy mieszkańcy kamienicy są burżujami (bogaczami) czy też robotnikami. Niewątpliwie zamożni Pisarowie kwalifikowali się do wywózki, jednak akurat wtedy Dawid majstrował przy swoim samochodzie i uwalany smarami został uznany – a wraz z nim cała rodzina – za robotnika. Szczęśliwy zbieg okoliczności? Nie wiemy… może pech. Historia pokazała bowiem, że Żydzi wywiezieni na Syberię mieli większe szanse na przetrwanie niż ci, którzy tu zostali.

Dawid Pisar w pamięci syna zapisał się „w mundurze polskiej armii, z długim bagnetem. Kiedy przychodził na przepustki podczas intensywnych przygotowań do obrony przed hitlerowskim atakiem” .To właśnie miłość ojca do Białegostoku i jego silne związki z Polską zgubiły całą rodzinę – za późno uległ namowom żony. Matka Samuela – Helena pragnęła bowiem wyjechać, definitywnie opuścić Europę. Rodzina Pisarów miała możliwość emigracji do Australii, gdzie byli już wuj Lazar i Nachman, lub do Ameryki, gdzie wcześniej osiadło dalsze kuzynostwo. Helena uczyła dzieci angielskiego i przygotowywała je na wyjazd. Pozwolenie na podróż przyszło jednak za późno – dokładnie w dniu, w którym rodzina musiała opuścić posesję na Dąbrowskiego i przenieść się do tworzonego właśnie getta. Hitlerowcy nie wypuścili ze swoich szponów nikogo z rodziny Pisarów, mordercze kleszcze przeżył tylko Samuel.
Kuzyni Izaak, Grisza i Frol zostali rozstrzelani w sobotę 24 czerwca 1941. Dawid Pisar wywoził z getta dzieci, które na prośbę oszalałych z rozpaczy rodziców powierzał chłopom z okolicznych wsi – został na tym złapany, torturowany, a następnie wraz z innymi więźniami rozstrzelany w lesie na Pietraszach. Babka i wuj Memel byli ofiarami jednej z setek łapanek, ich los jest nieznany. Samuel wraz matką i siostrą Friedą przeżyli powstanie w getcie w sierpniu 1943 roku, ale podczas jego likwidacji zostali rozdzieleni. O losie chłopca zadecydował przypadek. Matka szykując syna na ostatni wymarsz rozważała, jakie spodnie przygotować chłopcu. Jeżeli krótkie, dostałby się do transportu matek i dzieci – dziś wiemy, że wraz z nimi trafiłby prosto do komory gazowej w Treblince. Instynkt macierzyński zadziałał, Samuel dostał długie spodnie, dzięki którym trafił do kolumny dorosłych mężczyzn i dostał jedną na milion szansę na przetrwanie. Ci więźniowie, choć też docelowo mieli zginąć, potrzebni byli przez jakiś czas do niewolniczej pracy… Samuel Pisar przeszedł przez Majdanek, Oświęcim, Oranienburg, Sahsenhausen, Kaufering, Dachau, Leonberg. Uwolniony przez armię amerykańską na terenie Niemiec był jednym z najmłodszych więźniów ocalałych z Holocaustu.

Od biednego studenta do wyżyn międzynarodowej kariery

Samuel nie miał złudzeń, nie chciał wracać do Polski. Cała rodzina zginęła, miasto było zrujnowane, nastał nowy “system”. Pisar wiedział, czym jest komunizm – poznał go dostatecznie dobrze w Białymstoku w latach 1939-1941. Szczęśliwie ten 17-letni rozbitek został odnaleziony przez rodzinę z Australii. Nie rokował dobrze – zdeprawowany, pozbawiony skrupułów, nastawiony na korzystanie z życia, które wygrał na loterii. Rodzina nie szczędziła wysiłków, aby Samuel “Mula” po sześciu latach paraliżu umysłowego wrócił na właściwy tor. W Australii rozpoczął naukę, ale o przełomie w jego życiu tym razem zadecydowała ciężka choroba – gruźlica, na którą zapadł w 1949 roku. Niekończąca się rekonwalescencja zmusiła Pisara do leżenia, a pustkę wypełnił czytaniem klasyków i przemyśleniami. Wielcy światowej literatury – Tołstoj, Balzak, Mann, Dostojewski czy Conrad – sprawili, że po latach mógł napisać “…ograniczone dotychczas horyzonty otworzyły się przede mną”.
Po wyzdrowieniu Samuel rzucił się w wir nauki, wybrał prawo – doktoryzował się na Harvardzie i na Sorbonie. Jako 27-o latek w 1956 roku objął stanowisko doradcy generalnego UNESCO w Paryżu, w 1960 roku w Waszyngtonie dołączył do grupy doradców Johna Kennedy’ego. Był doradcą Parlamentu Stanu i Komisji Ekonomicznej Kongresu. W 1962 roku zdecydował się na “własną firmę” i otworzył w Paryżu międzynarodowe biuro adwokackie. Dzięki tej działalności miał okazję poznać i pracować z takimi postaciami jak: Catherine Deneuve, Ava Gardner, Richard Burton, Liz Taylor, Pierre Salinger czy Jane Fonda.
Samuel Pisar robiąc międzynarodową karierę adwokacką nie zapomniał o tym, przez co przeszedł – piętno Holocaustu dawało o sobie znać. Powstała wspomnieniowa książka “Z krwi i nadziei” (przetłumaczona na 20 języków) oraz dwutomowe dzieło życia “Wielka sprawa”. Książka ta wywołała szereg dyskusji w komisjach Kongresu Stanów Zjednoczonych, w parlamencie brytyjskim, francuskim Zgromadzeniu Narodowym oraz podczas obrad NATO i Bundestagu. Pisar wymusił na wielkich tego świata zmianę optyki w polityce międzynarodowej, zainicjował próbę zbliżenia państw zachodnich z ZSRR i Chinami. Był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. W 2009 roku “Kaddish” Symfonia No. 3 Leonarda Bernsteina została wykonana w Yad Vashem przez Izraelską Orkiestrę Symfoniczną – tekst części chóralnej, w oparciu o swoje doświadczenia, napisał Samuel Pisar.
Rok 2016 Białystok, ul. Dąbrowskiego 20
Pani Marlena odezwała się do mnie przez Facebook. Bardzo dobrze pamięta wizyty “Muli” na ul. Dąbrowskiego 20. Spędziła w tej kamienicy bajeczne dzieciństwo. Tu mieszkała jej babcia, więc Marlena zna każdy kąt, pamięta każdą rodzinę, ma nawet kilka zdjęć z tego okresu. Spotykamy się – co za zbieg okoliczności – równo rok po śmierci Samuela Pisara. Wiemy z prasy, że kamienica Pisarów jest remontowana, i – co za ulga – nie będzie przykryta styropianem, lecz odzyska swój przedwojenny sznyt. Wybieramy się z wizytą na budowę. Na posesji nie ma już sadu, ale są garaże – gdzieś tu stał ulubiony Ford Dawida Pisara. Są jeszcze balustrady z balkonów, ceglane ściany… To ostatni moment. Pani Marlena z trudem lokalizuje kolejne pomieszczenia. Wszystko się zmieniło, dodano nowe ścianki i klatki schodowe, ale wiemy, że to w tym mieszkaniu rozegrał się końcowy dramat rodziny:
„…ojciec rozpalił olbrzymi ogień w kominku i wrzucał weń najcenniejsze pamiątki: fotografie, listy, dokumenty rodzinne. (…) Stojąc półkolem wokół kominka, patrzyliśmy jak płomienie pożerają te pamiątki. (…) -Przeżywamy – powiedział – ostatnie chwile w tym domu. Nie wiemy, kiedy tu powrócimy, ani kto zamieszka w nim po naszym odejściu. (…) Wolno przeszliśmy przez obszerne podwórze ze studnią, (…), następnie przez sad tak bogaty w maliny, wiśnie i jabłka. Antonuszka i Antonowna stali w bramce głośno szlochając i żegnając się przez cały czas. Potem szliśmy ulicą Botaniczną, milczący, przyciśnięci jedni do drugich”
Samuel Pisar kilka razy przyjeżdżał na Dąbrowskiego 20. Po raz pierwszy w 1961 roku – nie był w stanie wejść do swojego mieszkania, rany były zbyt głębokie. Nigdy nie próbował odzyskać kamienicy. Pani Marlena wspomina, że ludzie witali go kwiatami, namawiali, żeby odebrał swoją własność. Mówił piękną polszczyzną, robił zdjęcia polaroidem. Był bardzo kontaktowy, nie dawał po sobie poznać, że doszedł do szczytów międzynarodowej kariery. Raz nawet przybył do Białegostoku ze swoją żoną, która akurat była w ciąży.
Indaguję trochę panią Marlenę o mieszkańców kamienicy – nigdy nic złego nie słyszała na temat Pisarów czy Żydów w ogóle. Wspólnie zastanawiamy się, co się dzieje z naszymi ludźmi, z białostoczanami. Skąd się bierze, a właściwie odradza jak hydra, bezczelny antysemityzm. Pani Marlena przyznaje się, że o Norze Ney dowiedziała się z Facebooka, skarży się, że o Samuelu nie mówią nawet przewodnicy w “ogórku”. Mogę tylko dorzucić własne żale… sama o Pisarze dowiedziałam się jakieś 2 lata temu. A kto z czytających wie, że białostoczaninem był Yigal Yadin – światowej sławy archeolog i generał armii izraelskiej? Albert Sabin – wynalazca doustnej szczepionki na polio?
Samuel Pisar – on nie zapomniał o Białymstoku
Późniejszy doradca prezydenta Kennedy’ego, wpływowy międzynarodowy adwokat, pisarz i dyplomata urodził się w Białymstoku. Do końca swoich dni wspominał dzieciństwo spędzone na ul. Dąbrowskiego 20. Pisał o Białymstoku w swoich książkach, przyjeżdżał tu nie raz… Nie miał do czego wracać, miasto także się o niego specjalnie nie upominało. Nie mamy ulicy Pisara, nic o nim nie wiemy. Nawet entuzjastom tworzącym Szlak Dziedzictwa Żydowskiego postać Samuela Pisara jakoś umknęła. W Internecie kilka artykułów w Porannym i Wyborczej. O dorobku i celach, jakie sobie stawiał, niemal nic. Książka “Z krwi i nadziei” nie była wznawiana od 1992 roku. Samuel Pisar zmarł w 2015 roku, ostatni raz był w Białymstoku w 2009.

Powyższy tekst powstał w oparciu o książkę Samuela Pisara „Z krwi i nadziei”. Zdjęcia archiwalne również pochodzą z książki.
Bardzo dziekuje za ten tekst. Sama o Pizarze dowiedzialam się w ubieglym roku. Z przyjemnością przeczytam jego książki. Dotąd nie wiedziałam że pisał. Ale historia czlowieka o takiej przeszłości zapisana przez niego samego musi być wyjątkowa. To są prawdziwi bohaterowie. Ludzie ktorzy tworzyli nasze miasto. Szkoda, że ten wdpanialy człowiek nie doczekał się uhonorowania go za życia. Myślę że wiele by to dla niego znaczyło.
Takie komentarze wiele dla mnie znaczą. Sporo wysiłku wkładam w teksty i cieszy mnie, że są dla kogoś odkrywcze. Dziękuję pani Ewo!
„…Wspólnie zastanawiamy się co się dzieje z naszymi ludźmi, z białostoczanami. Skąd się bierze, a właściwie odradza jak hydra, bezczelny antysemityzm…” – czy to nie jest nadużycie. Czy przez takie stwierdzenia, nie poparte żadnymi faktami nie buduje się właśnie muru między narodami? Proszę się zastanowić i nie propagować nieprawdy, albo podać przykłady.
Naprawdę nie ma obowiązku czytania moich tekstów. Mam przykłady z życia i wiem co piszę. Natomiast nie mam zamiaru ich tu wywlekać właśnie po to żeby muru nie budować.
Zarzuca Pani antysemityzm mieszkańcom własnego miasta, a nie chce podać dowodów na to? Ja z antysemityzmem nie spotykam się w Białymstoku, więc proszę udowodnić, że faktycznie tak tu jest strasznie.
Proszę podać dowody na antysemityzm w Białymstoku, bo na ten moment to są wyłącznie puste słowa. Nie wiem jaki ma Pani cel w generalizowaniu zachowania wszystkich mieszkańców miasta na podstawie swoich subiektywnych przeżyć. Proszę o twarde dane, że u nas panuje antysemityzm i nienawiść.
Proszę się tu nie awanturować. Nie muszę i nie będę nic panu udowadniać. Swastyka na muralu o wielokulturowości jest jednym z objawów wciąż żywych uprzedzeń. Nie podoba się panu mój blog? Nie ma obowiązku go czytać.
Pani Anno, bardzo dziękuję. Nie wiedziałam nic o p. Pisarze. Mam sentyment do Białegostoku bo moja babcia urodziła się w Starosielcach i dorastala w Białymstoku. Miriam
Miło mi bardzo, dziękuję!
Świetny tekst oby takich więcej- bardzo mało wiemy o naszym mieście, jego historii, ludziach wielkich, którzy tu mieszkali i tych małych, którzy tworzyli naszą kulturę a zginęli w okrutnych niekiedy okolicznościach
Dzięki Monika!
Bardzo ciekawie czyta się opis Twojego spotkania z p. Marleną. Ewa Rogalewska napisała kiedyś książkę „Getto białostockie”, bardzo ciekawą, wydaną przez białostocki IPN. Dzięki niej dotarłem do książki Pisara, ale i do innych świadectw białostockiego getta: Sary Nomberg-Przytyk, Szymona Datnera, Felicji Nowak, czy Gustawa Kerszmana, którego wspomnienia wydają mi się najciekawsze z tego zestawu. Buło też swego czasu spotkanie w ratuszu z Miszką Zilbersteinem, który całkiem niedawno napisał swe wspomnienia z getta białostockiego, przyznam, że najbardziej niewiarygodne, ale bardzo ciekawe.
Daniel jesteś kopalnią wiedzy! Interesuję się tematyką ale o książce Miszki nigdy nie słyszałam, zanotowałam, dzięki. Cieszę się, że podoba Ci się artykuł, opinie ludzi z branży są szczególnie cenne. Pozdrawiam.
http://www.bialystokonline.pl/okrutne-i-nieprawdopodobne-w-bialymstoku-wydano-wspomnienia-mishki-zilbersteina,artykul,60856,2,1.html. Pozdrowienia
P.S. Cieszę się, że piszesz, bo i ja mam okazję nauczyć się czegoś.
Już sprawdziłam, będzie ciężko to kupić ale … nie takie rzeczy na allegro się pojawiają.
P.S. I ja się cieszę, Twojego bloga też czytam i się uczę. To sobie posłodziliśmy 🙂
Świetny tekst, widać że włożyła pani w niego dużo wysiłku. O tytułowej postaci czytam pierwszy raz, nigdy nie słyszałam o niej. Byłoby bardzo miło gdyby opisała pani inne ważne postacie naszego miasta które są zapomniane. Pozdrawiam
Serdecznie dziękuję. Staram się poruszać różne tematy tak żeby na blogu różne osoby znalazły coś dla siebie. Pozdrawiam ciepło.
Książkę Samuela Pisara czytałam kilkanaście razy, wracam do niej ciągle, bo mam ją w domu. Świetnie się czyta i z wielkim wzruszeniem….super, że przypomniała Pani osobę Samuela Pisara – Wielkiego człowieka i Białostoczanina…..
Dziękuję.
Wspaniały artykuł opowiadający losy wyjątkowego człowieka… którego miałam zaszczyt poznać właśnie w 2009 roku. To wtedy nie istniejącą juz uczelnia- NKRRiWF była współtwórca wielkiego i niestety nie docenione przez białostoczan przedsięwzięcia- konferencji dydaktyczno-naukowej ”Dialog polsko-żydowski”. Prócz śp.Pisara zaszczyciło nas wówczas również wielu innych ocalonych. Ich opowieści łamały serca i wyciskały łzy z oczu. …ile musieli przejść…ile musieli stracić…aby stać się takimi jakimi ich pamiętamy. ..
Dziękuję bardzo.
Pani Anno, czy uczestniczyła Pani w konferencji ”Dialog polsko-żydowski” w 2009roku w Białymstoku? Bylo to wspaniałe przedsięwzięcie za razem ostatnia podróż sp.S. Pisara do Białegostoku. Miałam wówczas zaszczyt poznać zarówno jego jak i wielu innych ocalałych, których historie do ko ca życia zostaną w mojej pamięci…
Niestety pani Ewo. Wtedy jeszcze byłam nauczycielem, choć w szkole prowadziłam koło historyczne nie było mi dane uczestniczyć w tej konferencji. Nie odżałuję 🙁
Dzień dobry Pani Anno, weszłam na Pani stronę przy okazji weryfikacji materiału o Panu Samuelu Pisar.Gratuluję profesjonalnej pracy i wypowiedzi. Współpracowałam z Panem Pisar wiele lat, On i jego rodzina byli moimi przyjaciółmi.Razem przygotowaliśmy międzynarodową konferencję „Poszukiwanie pamięci i dialog.Białystok 65 lat póżniej”, która odbyła się w Białymstoku 15-17 maja 2009 i która była wielkim wydarzeniem światowym przywracania pamięci życia i zagłady Żydów Białostockich. Państwo Pisar i wielu innych gości zagranicznych uczestniczyli w tej konferencji. Poza tym prowadziłam badania biograficzne Żydów Białostockich i dialog polsko-żydowski od 2003 roku w naukowych środowiskach międzynarodowych.Aktualnie przygotowuję do wydawnictwa kolejną monografię na ten temat.Posiadam wiele materiałów archiwalnych, fotografii, filmów, informacji aktualnych i publikacji.Jeśli jest Pani zainteresowana współpracą proszę o kontakt .P.s. Pan Samuel Pisar był przez nas bardzo serdecznie przyjęty w Białymstoku. Pozdrawiam Grażyna Olszewska-Baka
Pani Grażyno, przyznam, że pani komentarz mi umknął, przepraszam…Chyba powinnam coś zmienić w systemie powiadamiania o komentarzach. Zapewne propozycja jest już nie aktualna, ale gdyby jednak…Pozdrawiam!
I dziś mamy już już ulicę Samuela Pisara…bardzo się cieszę, bo marzyłam o tym odkąd przeczytałam książkę ponad 20 lat temu…szkoda tylko, że ON tego nie doczekał…!!!
Szanowna Pani Grażyno, bardzo jestem zainteresowany Pani materiałami archiwalnymi. Znam tylko „Z krwi i kości” oraz inne, opublikowane prace na podobny temat. Proszę o kontakt: mkochanowski@poczta.onet.pl
Bardzo ciekawy artykul i ciekawa osoba.