Atrakcja o której nie przeczytacie w przewodnikach…
Turyści zwiedzający zegar na bramie Pałacu Branickich zwykle są bardzo mile zaskoczeni. Naładowani ciekawostkami i informacjami pytają, z małą pretensją dlaczego, przygotowując się do zwiedzania Białegostoku nigdzie o nim nie przeczytali. Najwyższy czas wypełnić tę lukę.
„Wedle wskazań zegara na bramie Pałacu Branickich można się udać na umówioną randkę ale nie na autobus”, takie słowa usłyszycie od przewodników, którzy prezentują tę niewątpliwą atrakcję – najstarszy chodzący zegar wieżowy w Polsce. Zaznaczamy: chodzący! Owszem są w Polsce mechanizmy starsze ale stoją owiane kurzem historii, nasz ciągle odmierza czas i bije, z niewielkimi przerwami od około 250 lat. Szanujmy więc naszego dziadka, ma prawo być odrobinę nieprecyzyjny. Zaraz się dowiecie dlaczego. Zapraszam na górę, czeka was przejście 54 stopni po coraz bardziej stromych schodach…Nie ma strachu, najmłodsza turystka pod dachem bramy miała rok i trzy miesiące!
Precyzyjny jak szwajcarski zegar…? Ale z którego wieku?
Jan Klemens Branicki, trzeci pod względem bogactwa magnat polski swoich czasów, mógł sobie pozwolić na wszystko. Toteż pozwolił sobie na zegar, co było wtedy dość dużą ekstrawagancją. Tym bardziej, że wykonano go w Szwajcarii. Miał więc strusia ze Stambułu i zegar wykuty ręką szwajcarskiego kowala. Tak – nie mylicie się, w tamtych czasach to kowale wykonywali tę robotę. Jak stwierdzić, że to faktycznie kowalski oryginał z XVIII wieku?
- mechanizm wykonano metodą kucia dowolnego – listwy i koła nie są gładkie,
- łączenia są w kształcie klinków – wtedy jeszcze nie znano nawet śrub,
- małe koła zębate – niewykonalne w kuźni – zastąpiono, widocznym na zdjęciu 1. „mechanizmem latarniowym” – czyli pręcikami przymocowanymi do okrągłych podkładek,
-
szwajcarską robotę znać na jednym z elementów – oto hamujące i wirujące podczas bicia „skrzydełka” mają…kształt profilu twarzy ludzkiej z okiem! Zdjęcie 2.
Jak to działa? Bardzo prosto!
Zegar umieszczony na solidnej, dębowej podstawie składa się z trzech mechanizmów, połączonych ze sobą systemem kół zębatych. W gruncie rzeczy to kupa żelaza, która jak wszystko w przyrodzie podlega prawom fizyki. I tu kryje się rozwiązanie zagadki – materia kurczy się i rozszerza: nasz dziadek często się późni, śpieszy, czasem nawet wybija niewłaściwe godziny. Reaguje bowiem na gwałtowne zmiany temperatury, wilgotności i ciśnienia – brak mu precyzji idealnego mechanizmu spawanego cyfrowo i łączonego nitami. Czynnik ludzki także odgrywa niebagatelną rolę 😉 Ów czynnik musi jednakowoż zegar nakręcać!
Zegar zasadniczo pełni trzy funkcje: wybija pełne godziny i kwadranse oraz odmierza czas. Trzy mechanizmy są napędzane za pomocą oddzielnych obciążników, zawieszonych na linach (Zdjęcie 3 – na drugim planie wisi obciążnik mechanizmu wybijania godzin), które powoli zsuwają się do dołu w swego rodzaju sztolniach. Ten dyskretny ruch powoduje obracanie się kół zębatych czyli chodzenie zegara. Nakręcony pracuje przez 48 godzin, tyle zajmuje ciężarkom „zejście” do samego dołu budynku Bramy. Żeby zegar nakręcić trzeba mieć sporo krzepy!
Zegar … ale Brama to dopiero historia!
Ciąg dalszy burzliwej i nieznanej historii budynku Bramy Wielkiej zwanej Gryfem znajdziecie TUTAJ. Zwiedzanie mechanizmu zegara jest możliwe w sezonie turystycznym i bezpłatne! Pracownicy Informacji Turystycznej a jednocześnie przewodnicy PTTK zapraszają: grafik wejść znajdziecie tutaj: Informacja Turystyczna w Białymstoku.
Serdecznie dziękuję Krzyśkowi Kadziewiczowi za niesamowite zdjęcie, które widzicie na zdjęciu wiodącym oraz w galerii poniżej.
1 Comment