Barbecue u Miłego wystartowało doskonale!
Z przykrością informujemy, że restauracja zawiesiła działalność. Recenzja jest juz tylko wpisem archiwalnym 🙁
Trzeba to przyznać, poszły bowiem w miasto wici o nowym lokalu z porządnymi stekami. Jesteśmy koneserami mięsiwa więc niezwłocznie dokonaliśmy rezerwacji i przytupując z niecierpliwości czekaliśmy na sobotę. Pech chciał, że nie udało się przybyć na ustaloną 21:00. Pierwszy plus dla obsługi – jest kontakt telefoniczny z lokalem w najbardziej newralgiczny, sobotni wieczór. Rzeczowa pani manager pomimo półgodzinnego poślizgu zapewniła nam stolik. Na miejscu okazało się, że knajpa jest pełna po brzegi. Gwar, hałas, tłok. Kelnerki z obłędem w oczach uwijają się między stolikami. Bardzo się starają!
Umieraliśmy z głodu i pragnienia więc niecierpliwie dokonaliśmy wyborów, menu nie jest długie. Przy alkoholach przyszło pierwsze zdziwienie. Butelka Pinot Grigio 65 zł, i z białych wytrawnych to tyle. Pół litra Finlandii – 90 zł. Gdyby nie porządny browar Miłosław za względną cenę 8 zł – chyba musieli byśmy zmienić lokal.
Zamówiliśmy 4 steki z polskiej wołowiny – po 44 zł za każdy i spokojnie czekaliśmy… obserwując to dziwaczne, jak się okazało, wnętrze (byłej greckiej tawerny jakby ktoś nie pamiętał co tu było wcześniej ). Posiłki przybyły szybko – przy takim obłożeniu lokalu naprawdę nie można się skarżyć.
Nasze steki miały być krwiste, w zestawie z frytkami, do tego wzięliśmy różne surówki, grillowane warzywa i fikuśne sosy.
Dodatkowe sosy są bardzo smaczne, ale okazały się zupełnie niepotrzebne, bo jak widać na zdjęciu, stek jest serwowany w sosie BBQ a do tego obsługa przynosi koszyczek z kilkoma klasycznymi sosami Heinz. O ile coleslaw był bardzo w porządku, o tyle surówka z czerwonej kapusty jest pierońsko twarda, przeżuwanie jej w towarzystwie steka to zadanie dla wytrwałych.
Barbecue u Miłego. Stek krwisty czy średnio wysmażony?

Przechodząc do sedna, bo w końcu na steki do Miłego poszliśmy. Kilka razy powtarzaliśmy kelnerce, że chodzi nam o krwiste przyrządzenie wołowiny, niestety ostatecznie musieliśmy walczyć z odkrawaniem każdego kęsa. Nasze kotlety były bardzo twarde, zdecydowanie „medium” a przy ich krojeniu drgał cały stolik… Kucharz wyraźnie „czuje bluesa” i ma potencjał jednak… zarówno mięso jak i świetne frytki były zwyczajnie przesolone zaś jakość wołowiny pozostawia wiele do życzenia. Szkoda, szkoda!!!!
Wystrój wnętrza do zmiany
Barbecue u Miłego to lokal z potencjałem, na razie cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Kucharz rokuje dobrze – pomimo niedociągnięć jesteśmy przekonani o jego wielkich możliwościach. Zatrważające są jednak ceny alkoholu (radzimy właścicielom zajrzeć do popularnych białostockich restauracji i zejść na ziemię) oraz zdecydowanie żałosny wystrój wnętrza! Nieokreślony brązowo-bury kolor ścian, trzy rodzaje siedzeń – z trzech różnych epok: stylowe krzesła drewniane i metalowe z lat 90-ch, siedziska wykonane z palet oraz domowy kominek… choć ociepla to nijak tu nie pasuje… Tu blaszane autko a tam kolorowe mini – doniczki z kwiatkami – trochę to żałosne:
Najlepsze wrażenie zrobiła na nas ta krówka, o ile możemy coś zasugerować to wystrój wnętrza powinien iść własnie w tym kierunku:
Życzymy powodzenia, przy odrobinie wysiłku i zrozumienia potrzeb lokalnej społeczności macie wielkie szanse na wpisanie się w gastronomiczną mapę Białegostoku.
Zostaw komentarz