Kwestia Czasu. Z przykrością informujemy, że restauracja zawiesiła działalność.
Lokal jest urządzony nowocześnie a jednocześnie przytulnie. Mamy tu aż trzy sale, w tym jedna na antresoli. Łącznie możemy nakarmić ponad 50 osób. Restauracja znajduje się w przyziemiu ale jest doskonale oświetlona. Ambicją właścicieli jest łączenie wybornej lokalnej kuchni ... ze sztuką. Już dziś ściany restauracji zdobią ambitne grafiki podlaskiej artystki Joanny Kijak Rajcy. Jej obrazy to abstrakcje: intrygujące kompozycje linii, barwnych plam, brył i płaszczyzn.
Trzymamy kciuki ! Oby poziom kuchni w Kwestii Czasu był zawsze tak wysoki jak tego dnia gdy mieliśmy niewątpliwą przyjemność brać udział w świetnie zorganizowanej kolacji degustacyjnej. Liczymy na to, że w menu znajdziemy same perły podlaskiej produkcji: od mięs po sery i warzywa.
Restauracja zajęła miejsce nieistniejącej już Kotłowni - mieści się w budynku Uniwersytetu w Białymstoku - wejście od ul. Liniarskiego.
Niestety tak pięknie jak na kolacji degustacyjnej to nie ma. Zupy dyniowej nie ma. Suma nie ma. A to co jest to pozostawia sporo do życzenia. Dziś zamówiłem babkę ziemniaczaną z gulaszem wołowym. W smaku OK, babka taka sobie, trochę zbita. Niestety gulasz mocno żylasty, słabej jakości, jeść się nie dało. Podpłomyki były OK, ale bez szału.
Generalnie za takie ceny, to w każdej innej restauracji w mieście można zjeść lepiej.
Ach… i nie rozumiem, jak można mieć w restauracji jedno krzesełko dla dzieci. Ktoś wydaje grube dziesiątki tysiący aby otworzyć restaurację ale na drugie krzesełko już zabrakło… 🙁